Wojciech Kowalewski: Chciałem zostać przy Łazienkowskiej
08.03.2012 18:59
- Musiałem podejmować wiele decyzji, wiązały się z nimi różne konsekwencje - pozytywne i mniej pozytywne. Najważniejsze, żeby ze wszystkiego wyciągać wnioski. Nie żałuję żadnego podjętego kroku. Cieszę się, że miałem przyjemność i zaszczyt grać w takich klubach jak Legia Warszawa, Szachtar Donieck, Spartak Moskwa czy reprezentacja Polski. Dało mi to dużo satysfakcji. Oczywiście po przegranym meczu zawsze dojdzie się do wniosku, że można było wygrać, ale to już niczego nie zmieni, bo mecz się zakończył. Zawsze coś mogło pójść lepiej. Najważniejsze, że na każdym treningu i podczas każdego spotkania dawałem z siebie sto procent. Nie wszystko wychodziło, ale na tym polega sport. Nigdy nie dostaniesz gwarancji, a jak wiadomo, błędów nie robi tylko ten, kto nic nie robi. Ogólnie uważam, że moja kariera była okresem udanym. Wielkie doświadczenia, emocje, dużo znajomości na długie lata. Nie mogę narzekać.
- Od dość dawna przygotowywałem się do wykonania tego kroku. Wiedziałem, że operacje pleców, które przechodziłem w ubiegłym roku, były z gatunku tych poważniejszych. Do tego rehabilitacja znacznie dłuższa od początkowych założeń... W efekcie z pełną świadomością, bez żadnych emocji podjąłem taką decyzję. Nie chciałem narzucać sobie jakiegoś okresu, w którym miałbym wrócić na boisko. Chcę przejść tę rehabilitację solidnie. Niestety, profesjonalne uprawianie sportu po takich zabiegach na pewno nie prowadziłoby do poprawy stanu zdrowia - powiedział "na temat zakończenia kariery "Gibon".
Cała rozmowa do przeczytania tutaj.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.