
Wspomnienie Włodzimierza Smolarka
08.03.2012 08:54
(akt. 12.12.2018 00:26)
- Sprowadziliśmy go do Legii z trzecioligowych rezerw Widzewa. Najpierw sprawdziliśmy go na testach, pamiętam, że było to w listopadzie. Chcieliśmy spokojnie przygotować go do gry w pierwszej drużynie, w której grali przecież Kazimierz Deyna, Lesław Cmikiewicz, Marek Kusto. W pierwszym sezonie ogrywał się więc w rezerwach u Władka Stachurskiego i Tadeusza Chruścickiego. Od początku imponował nam talentem, niesamowitą pracowitością. Widać było. że był nastawiony na sukces. Dążył do niego za wszelką cenę, chciał w życiu coś osiągnąć i osiągnął. To właśnie w Legii zadebiutował w I lidze. W drugim sezonie grał dużo więcej, wahał się, czy nie zostać w Warszawie, chciał iść na oficera zawodowego. Oprócz grania w piłkę Smolarek służył w wojsku - w jednostce w Starej Miłośnie. Zapytany po jednym z najlepszych swoich meczów w reprezentacyjnej karierze - z NRD w eliminacjach do MŚ w Hiszpanii (3:2), w którym strzelił dwa gole - skąd u niego tak szybkość, odpowiedział: "Bo ja z końmi biegałem". - Muszę zdecydowanie zdementować informację o tym, że w Starej Miłośnie pilnował koni. Tak powiedział, ale to była bzdura. Włodek uległ wtedy młodzieńczej fantazji, ktoś go podpuścił - wspomina ówczesny trener Legii i Włodzimierza Smolarka Andrzej Strejlau.
Ostatecznie z Legii Smolarek przeszedł do Widzewa i nigdy nie żałował tego wyboru, bo tam osiągnął wielkie sukcesy - dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski, Puchar Polski i awansował do półfinału Pucharu Europy. Z reprezentacją (13 goli w 60 meczach) dwa razy zagrał na mundialu. W 1982 r. w Hiszpanii zajął trzecie miejsce. Cztery lata później w Meksyku Polska zaledwie wyszła z grupy, ale Smolarek strzelił jedynego w tym turnieju polskiego gola - w ostatnim meczu grupowym z Portugalią. W 1986 r. odszedł z Widzewa do Eintrachtu Frankfurt. Potem przez wiele lat grał (w Feyenoordzie i Utrechcie) i mieszkał w Holandii.
W maju przy Łazienkowskiej rozgrywany był charytatywny mecz gwiazd. W Warszawie pojawił się również Włodzimierz Smolarek, który wcześniej po prostu lawirował pomiędzy kibicami przed stadionem. Spotykał się z samymi objawami sympatii. Nie odmawiał kiedy ktoś prosił go o autograf lub o wspólne zdjęcie. "Sołtys" wydawał się być w świetnej formie - nie miał kłopotów z poczynaniami na boisku, a uśmiech praktycznie nie schodził z jego twarzy. Kto wtedy przypuszczał, że kilka miesięcy później Smolarek już nigdy się nie pojawi w stolicy...
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w najbliższą sobotę w Aleksandrowie Łódzkim. Początek zaplanowano na godzinię 12.00.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.