News: Wszyscy dbają o psychikę Sebastiana Szymańskiego

Wszyscy dbają o psychikę Sebastiana Szymańskiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

08.03.2017 08:51

(akt. 07.12.2018 10:51)

W dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego" możemy znaleźć tekst poświęcony Sebastianowi Szymańskiemu. - Pamiętam mecz z chłopcami starszymi o rok, a od niego nawet o dwa – opowiada Miłosz Storto, pierwszy trener Szymańskiego z TOP 54 Biała Podlaska. – Przed meczem ktoś szarpnął mnie za spodenki: „Trenerze, lejemy ich” stwierdził pewny siebie Sebastian, choć strój był na niego dwa razy za duży, a rywale o głowę wyżsi. Warunki fizyczne nigdy mu nie przeszkadzały. Nie miał kompleksów – wspomina

Dziennikarze skontaktowali się z mamą Sebastiana. Pani Maria odmówiła jednak rozmowy. Tłumaczyła, że jeszcze nie dziś, nie teraz, bo to za szybko. Prosiła o zrozumienie, dodając, że cała rodzina wspiera Sebastiana i choć akurat jest w Warszawie, nie chce błyszczeć w mediach. - Synowi najlepiej zrobi cisza – najlepszy przyjaciel młodych zawodników, których rozgłos często niszczył jak groźny wirus - mówi.


Żaden z trenerów nie ma obaw, że takim wirusem zarazi się Szymański. – Mógłbym postawić pieniądze, że mu nie odbije. Człowiek czasem da się oszukać, ale tu ryzyko jest naprawdę minimalne – mówi Krzysztof Dębek, który prowadził Sebastiana w Legii od lata 2015 roku, kiedy objął rezerwy.


– Seba jest zakochany w Legii. Kiedy w kadrze strzelił gola Hiszpanii, pokazał „eLkę” – opowiada Maciej Chorążyk, wtedy kierownik kadry Polski do 17 lat. Koszulkę z debiutu w pierwszym zespole Legii (w lipcowym meczu o Superpuchar) zawiózł do domu w Białej Podlaskiej i zamierza oprawić w ramę. Do niedawna była najważniejsza. – Druga będzie z meczu, w którym zdobędę pierwszą bramkę w ekstraklasie. To mój cel na rundę wiosenną  – powiedział podczas zimowego obozu w Hiszpanii. W piątek w Lubinie wypełnił postanowienie.


- Zrobiłem wiele, by trenował z pierwszą drużyną u trenera Besnika Hasiego. Uważałem, że z takim zmysłem do gry, szybkością podejmowania decyzji, uderzeniem i dośrodkowaniem lewą nogą zasługuje na to. Przeszkodą nie mogło być 60 kg wagi. Inieście nie przybędzie centymetrów i kilogramów, ale w Hiszpanii nikomu to nie przeszkadza. Tylko w Polsce panuje przekonanie, że piłkarz ekstraklasy musi być silny i potężny. W Primera Division nikt tego nie wymaga. Ważne, by tak utalentowany zawodnik trenował z najlepszymi. Jest fi ligranowy i nie ma szans się przepychać, więc musi być szybszy i sprytniejszy od rywali. Wokół niego wiele się dzieje. Ostrzegłem, że teraz ludzie będą dzwonić i o nim pisać, ale po słabszym meczu stwierdzą, że uderzyła mu do głowy sodówka. Musi wiedzieć, co go czeka - mówi Aleksandar Vuković.


Cały tekst można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.