News: Wypożyczeni: Podsumowanie jesieni

Wypożyczeni: Podsumowanie jesieni

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

12.01.2015 10:30

(akt. 13.12.2018 14:07)

Jesienią na wypożyczeniach przebywało 14 piłkarzy Legii. Najbardziej zadowoleni z siebie mogą być Kamil Mazek, Przemysław Mizgała, Jakub Arak i Kamil Danowski. Ta czwórka grała regularnie i poczyniła znaczące postępy.

Henrik Ojamaa (Motherwell) - 19 meczów, 1472 minuty, 4 gole, 4 ż.k.


Estończyk jest w Szkocji podstawowym piłkarzem swojego zespołu i najprawdopodobniej zostanie w Motherwell do końca sezonu. Ojamaa występuje jako napastnik i do tej pory strzelił 4 gole - nie tak mało, jak na gracza jednej z najgorszych drużyn w lidze. Wydaje się jednak, że 23-latek nie prezentuje poziomu odpowiedniego na grę w Legii - tak sportowego jak i mentalnego.


Aleksander Jagiełło (Arka Gdynia) - 16 meczów, 919 minut, 1 gol, 1 ż.k.


Arka jest kolejnym miejscem, w którym odżyć miał Aleksander Jagiełło. Gdy pierwszy raz był wypożyczany z Legii, miał łatkę wielkiego talentu. Wydaje się jednak, że zbyt szybki przeskok z juniorów do seniorów odbija mu się czkawką do dziś. Jesienią "Olek" miewał lepsze chwile, ale absolutnie nie można napisać, że błyszczał. Póki co, to typowy przykład piłkarza, którego mogą niszczyć wielkie oczekiwania w tak młodym wieku. Jego atutami wciąż są młodość i szybkość, póki co na inne rzeczy trudno liczyć, ale trzeba mieć nadzieję, że będzie lepiej. W końcu za prawdziwych wychowanków kciuki trzyma się najmocniej...


Kamil Mazek (Dolcan Ząbki) 18 meczów, 1300 minut, 2 gole, 1 ż.k.


Szybki jak błyskawica Mazek konsekwentnie rozwija się w Dolcanie. Bezpieczna przystań w postaci Ząbek pomagała mu w zwiększaniu swoich umiejętności. To, że prezentuje odpowiednie umiejętności pokazywał też fakt, że konsekwentnie stawiał na niego Robert Podoliński, a potem nie zrezygnował z niego Marcin Sasal. Pół roku temu był bliski przejścia do Cracovii, teraz stara się o niego też Ruch Chorzów. Stać go na odpowiednie występy w Ekstraklasie i nie pozostaje nic innego, jak czekać na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Patryk Mikita (Dolcan Ząbki) 9 meczów, 522 minuty, 1 gol, 2 ż.k.


Mikita póki co na błędach się nie uczy. W Widzewie nie osiągnął nic, w Dolcanie także. Trener Marcin Sasal tracił do niego cierpliwość. Dariusz Dźwigała na razie go nie skreślił, ale jeśli napastnik wreszcie nie zmieni podejścia do życia i zawodu, to szybko może pożegnać się z marzeniami o grze w Dolcanie. 522 minuty jesienią powodem do dumy nie są, jeden gol na początku sezonu również. Mija już ponad rok, gdy "Miki" był kreowany na duży talent, który może zaistnieć w Legii. Czas leci, a marzenia o byciu "kimś" w stolicy się oddalają. Kolejne pół roku może być decydujące dla jego dalszej przygody z piłką.


Mateusz Cichocki (Dolcan Ząbki) 19 meczów, 1696 minut, 5 ż.k., 1 cz.k.


"Cichy" nie zawodzi w Dolcanie, gra solidnie i ma pewne miejsce w składzie. Trudno stwierdzić, że wyróżnia się w lidze, ale czyni systematyczne postępy, jest coraz lepszym piłarzem. Na razie nie zanosi się na to, by wiosną zagrał w wyższej klasie rozgrywkowej, ale okienko transferowe dopiero sie rozpoczęło. Służy mu stabilizacja w Ząbkach.


Mateusz Długołęcki (Dolcan Ząbki) 4 mecze, 333 minuty


Duży przegrany ostatniego półrocza. Długołęcki u Podolińskiego był podstawowym piłkarzem, a pod opieką Sasala stał się rezerwowym. Pierwsza liga to dla niego jednak dobre miejsce, odnajduje się w niej dzięki niezłym warunkom fizycznym. Gdyby dotychczasowy szkoleniowiec Dolcanu został w klubie, "Długi" odszedłby z Ząbek. Najbliższe tygodnie pokażą, jaka będzie jego przyszłość. To gracz, który na zapleczu Ekstraklasy może grać regularnie.


Michał Kopczyński (Wigry Suwałki) 12 meczów, 979 minut, 1 gol, 4 ż.k.


Z miejsca stał się ważną postacią w środkowej linii suwalskiej drużyny. Jego koledzy z zespołu mogą liczyć na wiele celnych podań.Pokazywał to, z czego go znamy - dobry przegląd pola, odbiór. Jesienia poprawił wydolność, ale wiosną dalej powinien pracować w tym temacie. Pozostaje w pierwszoligowcu i można się spodziewać, że jego rola w zespole nadal będzie istotna.


Mikołaj Smyłek (Legionovia Legionowo) 14 meczów, 1260 minut, 18 puszczonych goli


Wszedł do bramki Legionovii w trakcie sezonu i miejsca nie oddał przez całą rundę. Początek miał kapitalny, bronił jak w transie. Jesienią nie popełnił praktycznie żadnego błędu i wiosną może liczyć na pozycję pierwszego bramkarza. To jeden z tych zawodników, który poczynił solidne postępy.


Kamil Dankowski (Legionovia Legionowo) 20 meczów, 1800 minut, 1 gol, 5 ż.k.


Jeszcze w poprzednim sezonie grywał bardzo mało. Sytuacja zaczęła się zmieniać w pierwszych miesiącach 2014 roku, a obecnie kibice Legionovii nie wyobrażają sobie defensywy bez Dankowskiego. Kamil poczynił spore postępy i prezentuje się coraz lepiej. Jeśli 20-latek nie przestanie się rozwijać i utrzyma równą formę, może się doczekać wkrótce transferu do wyższej klasy rozgrywkowej. Czuje się pewnie, zdobywa doświadczenie, popełnia bardzo mało błędów.


Marcin Stromecki (Legionovia Legionowo) 14 meczów, 764 minuty, 4 ż.k.


Dosyć regularnie pojawia się na boisku w barwach Legionovii, zdobywa cenne dla niego doświadczenie przez co staje się lepszym piłkarzem. Jesienią nie wyróżniał się ani na plus, ani na minus. Fajnie, że znalazł miejsce dla siebie, regularna gra może mu tylko pomóc.


Jakub Arak (Zagłębie Sosnowiec) 20 meczów, 1191 minut, 9 goli, 3 ż.k.


Najlepszy strzelec ze wszystkich wypożyczonych legionistów. Przed sezonem wydawało się, że czasowy transfer przyda się napastnikowi - ten sprawiał wrażenie, że przy Łazienkowskiej balansując międzue zespołami juniorów i rezerwami, bardziej się nie rozwinie. Nowy klimat i nowa liga pomogły Arakowi, który rozwinął się również pod względem motorycznym. W tej chwili wychowanek Victorii Głosków jest wiceliderem klasyfikacji strzelców na trzecim poziomie rozgrywkowym. W następnych miesiącach z pewnością powalczy o tytuł najskuteczniejszego. Wiosną "Arczi" zostaje w Zagłębiu i to zdecydowanie dobry wybór.


Miłosz Kozak (Zagłębie Sosnowiec) 11 meczów, 389 minut


Najmłodszy ze wszystkich wypożyczonych jesienią. Dla zawodnika miała to być pewnego rodzaju szkoła życia. Czy była? Trudno powiedzieć. Trener Mirosław Smyła mówił, że chce poskromić niepokornego zawodnika, ale trudno stwierdzić czy to mu się udało. Kozak mieszkał w Sosnowcu z Arakiem i Mizgałą i ponoć trochę się uspokoił, lecz pokażą to dopiero kolejne miesiące. Były gracz Lecha Poznań wiosną wraca na Łazienkowską i ma występować przede wszystkim w CLJ. Piłkarsko w Zagłębiu nie pokazał niczego wielkiego, w drugiej lidze nie błyszczał, lecz wstydu też nie przynosił.


Przemysław Mizgała (Zagłębie Sosnowiec) 15 meczów, 813 minut, 5 goli, 1 ż.k.


Mizgała udowodnił, że jest piłkarzem, którego stać na wiele. Najlepiej świadczy też o tym zainteresowanie ekstraklasowej Cracovii. Pomocnik bardzo wiele zyskuje na tym, że od pewnego czasu nie narzeka już na poważniejsze problemy zdrowotne. Dobra forma "Mizgiego" była efektem jego ciężkiej pracy. Na statystyki również nie można narzekać, gdyż 5 goli w 15 meczach to niezły wynik. Poprawił motorykę, ale wiosna powinien jeszcze popracować nad wydolnością.


Konrad Budek (Zagłębie Sosnowiec) 6 meczów, 66 minut, 2 ż.k
.


Wiele w Zagłębiu nie pograł. Budek pełni w Sosnowcu rolę zadaniowca, który przy dobrym wyniku wchodził na boisko i bronił rezultatu. 66 minut to nie jest jednak to, na co liczył były juniorski reprezentant Polski. Na razie Konrad wznowił przygotowania z dotychczasowym klubem, ale trudno powiedzieć, by ostatnie pół roku pomogło w rozwoju.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.