Wypożyczeni: Podsumowanie występów w rundzie jesiennej
31.12.2019 19:00
Mikołaj Kwietniewski zadebiutował w Wiśle Płock podczas inauguracji obecnego sezonu PKO Ekstraklasy. Skrzydłowy wszedł na boisko na końcowe minuty przeciwko Górnikowi Zabrze (1:1). W kolejnym spotkaniu usiadł na ławce, a następnie dopadły go problemy zdrowotne. 20-latek wrócił do gry pod koniec września. Udane okazały się dla niego krótkie występy z Rakowem (asysta) i Arką (gol) czy Chemikiem Bydgoszcz w Pucharze Polski. Wypożyczony legionista zagrał przez 90 minut i asystował przy trafieniu Oskara Zawady. Pod koniec listopada skrzydłowy ponownie został wykluczony z gry. Piłkarza dopadła kontuzja, która wykluczyła go z gry do końca roku. Jesienią Kwietniewski rozegrał w Wiśle 10 meczów i przebywał na murawie prez 382 minuty. Gdyby nie kontuzje, liczby mogły być bardziej okazałe.
Mateuszowi Hołowni nie było łatwo o regularną grę Śląsku Wrocław w rundzie jesiennej. Lewy obrońca rywalizował o miejsce w składzie z Dino Stiglecem. Chorwat okazał się jednym z najlepszych graczy rundy na tej pozycji. Wypożyczony legionista wystąpił w lidze przez 90 minut zaledwie raz. W kolejnych czterech meczach wchodził na murawę w drugiej połowie, przeważnie dostając szansę w roli bocznego pomocnika. Czterokrotnie "schodził" do trzecioligowych rezerw, gdzie strzelił jednego gola. Zagrał też w przegranym meczu Pucharu Polski z Widzewem. Wychowanek Niwy Łomazy musi czekać na swoją szansę. 199 minut w rundzie jesiennej najdobitniej oddaje pozycje Hołowni w zespole Vitezslava Lavicki. Sytuację defensora w Śląsku mogłoby jedynie uratować przesunięcie go do roli skrzydłowego. Inną możliwością byłby pech lub pauza dyscyplinarna Stigleca.
Wiktor Preuss został wypożyczony do rezerw Piasta Gliwice, gdzie szybko się zaaklimatyzował i strzelił gola w debiucie. Początkowo był wystawiany na bokach obrony, a zwłaszcza z lewej strony boiska. Szkoleniowcy widzieli w nim gracza mogącego tworzyć przewagę na połowie rywali. Legionista regularnie podłączał się przez to do ataku. - W roli bocznego obrońcy czuję się bardzo dobrze. Łatwiej rozpędzić mi się z piłką, rywalizować z przeciwnikami. Zespół często zmienia taktykę w trakcie meczu. Zdarzało nam się grać trójką stoperów, a wtedy pełniłem rolę wahadłowego – przyznawał Preuss. Gracz jest w stanie skutecznie wymanewrować rywala, ruszyć z akcją i stworzyć spore niebezpieczeństwo dzięki oddaniu strzału albo zagraniu do lepiej ustawionego partnera. 18-latek strzelił pięć goli w rezerwach gliwiczan. Zsyłano go też na spotkania wojewódzkiej ligi juniorów. Tam zdobył dwie bramki (z Ruchem Chorzów i GKS-em Jastrzębie). Zimą kończy się wypożyczenie legionisty, a decyzje odnośnie wiosny jeszcze nie zapadły.
Tomasz Nawotka był pewniakiem w Zagłębiu Sosnowiec. Gracz wypożyczony z Legii występował na prawej obronie i był drugim najczęściej występującym zawodnikiem w składzie czerwono-zielono-białych. 22-latek przebywał na murawie przez 1745 minut. Lepszy wynik miał jedynie Szymon Pawłowski - 1827 minut. Doświadczenie zebrane w najwyższych klasach rozgrywkowych w Polsce i na Słowacji zaprocentowało. Nawotka był ostoją defensywy, dobrze się ustawiał, asekrował kolegów i ratował czasem cały zespół z opresji. Tak było w rywalizacji z Chrobrym Głogów, gdy wybił piłkę z linii bramkowej. Piłkarz dobrze radził sobie w defensywie, często oddalając zagrożenie, ale przy tym wspomagał kolegów w trakcie ataków. W każdym spotkaniu dośrodkowywał średnio trzy razy z celnością 30,4%. Wygrywał również 52,2% pojedynków z przeciwnikami, notując skuteczność dryblingu na poziomie 60,3%. Jedynego gola strzelił w meczu z Puszczą Niepołomice, gdzie uderzył z ostrego kąta pod poprzeczkę i pokonał golkipera rywali. Latem o pozyskanie Nawotki starał się Raków Częstochowa. Nie wyszło. Jeśli wiosna będzie równie udana dla 22-latka, w kolejnym sezonie powinien już zagościć w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Mateusz Żyro obiecująco rozpoczął i zakończył jesień w Mielcu. Żyro rozegrał dziewiętnaście meczów (1371 minut), z czego czternaście razy wychodził na murawę w podstawowym składzie. Zwolnienie Artura Skowronka i zatrudnienie Dariusza Marca nieco pomogło środkowemu obrońcy. Ten swoją postawą przyczynił się do dobrych wyników Stali, która zajmuje drugą pozycji w tabeli pierwszej ligi, a w 1/4 finału Pucharu Polski zagra z Lechem Poznań. Końcówka rundy była dla Żyry bardzo udana. 21-latek strzelił gola z Podbeskidziem oraz miał asystę przy trafieniu Adriana Paluchowskiego przeciwko Błękitnym Stargard w PP. W obronie był niezwykle skupiony, wprowadzał spokój i opanowanie, dużo widział na murawie.
Kacper Pietrzyk trafił w letnim okienku transferowym pod skrzydła Dariusza Banasika, eks-trenera Młodej Legii. Środkowy obrońca przepracował okres przygotowawczy i wywalczył miejsce w podstawowej „jedenastce”. Zagrał w pierwszych czterech kolejkach, ale po spotkaniu z Wartą Poznań (0:2) zasiadł na ławce rezerwowych. Dla podtrzymania rytmu meczowepo, "schodził" do rezerw. Zdobył bramkę w starciu z Mszczonowianką (3:1) w IV lidze. Pod koniec rundy, ponownie wrócił do składu pierwszej drużyny - na dwa mecze. Radomiak zremisował wówczas ze Stomilem oraz wygrał 2:0 z GKS-em Bełchatów. – Pozostał lekki niedosyt. Mogłem mieć na koncie więcej występów w I lidze. Myślę, że na zapleczu Ekstraklasy prezentowałem się całkiem dobrze. Z początku brakowało nieco doświadczenia, ale z meczu na mecz czułem się coraz lepiej – uważa Pietrzyk.
Latem wypożyczenie Mateusza Kochalskiego do beniaminka pierwszej ligi zostało przedłużone o kolejny rok. Po piątej kolejce wskoczył do bramki Radomiaka i regularnie występował w niej przez czternaście następnych meczów. Na boisku spędził 1260 minut. Przez ten czas stracił czternaście goli, pięciokrotnie zachowując czyste konto. Gdyby szukać minusów, to tym z pewnością był poważny błąd przy straconym golu w listopadowej rywalizacji z GKS-em Tychy. 19-latek wypuścił wtedy piłkę z rąk w polu karnym. Łącznie obronił 30 uderzeń z 44 strzałów oddanych w kierunku jego bramki. Na minus celność podań - jedynie 68,9%. Sumarycznie za młodym golkiperem udana runda i wiele prób przeciwników kończyło się na Kochalskim, który potrafił radzić sobie z trudnymi sytuacjami.
Na starcie przygody z Wigrami Michał Król zmagał się z kontuzją. Boczny defensor wrócił do zdrowia i czekał na szanse. Ta nadeszła wraz ze zmianą szkoleniowca, gdy Adama Fedoruka zastąpił Paweł Cretti. Nowy trener doskonale znał Króla, gdyż w przeszłości prowadził Pogoń Szczecin w Centralnej Lidze Juniorów. Rozgrywkach, w których defensor grał w barwach Legii. Piłkarz zadebiutował w Pucharze Polski, a z czasem wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Pogoni. Król ośmiokrotnie zameldował się w wyjściowym zestawieniu, miał asystę w meczu z Odrą Opole, a z czasem zaczęła go cechować boiskowa stabilność. Wydaje się, że po przepracowanym w pełni okresie przygotowawczym, może prezentować się jeszcze lepiej. Runda jesienna była obiecująća dla wypożyczonego legionisty - Początek okazał się dla mnie bardzo trudny ze względu na uraz. Potrzebowałem trochę czasu, aby wrócić do optymalnej formy. W połowie rundy doszło do zmiany trenera, który postawił na mnie i jestem mu wdzięczny za zaufanie. Myślę, że zdobyłem cenne doświadczenie, ale wiem, iż jeszcze sporo pracy przede mną. Dla Wigier nie była to dobra runda, ale jestem przekonany, że wiosną będzie lepiej – ocenia 19-letni piłkarz.
Konrad Matuszewski, niczym jego kolega z Wigier, także rozpoczął sezon od urazu. Po trzech kolejkach I ligi, lewy obrońca zdobył miejsce w składzie i nie oddał go do końca rundy. Dodatkowo sztab szkoleniowy widział w nim etatowego wykonawcę stałych fragmentów gry. W spotkaniu z Chrobrym Głogów wywalczył rzut karny dla suwalskiej drużyny ("jedenastkę" wykorzystał Joe Huertas). W meczu z Chojniczanką, asystował Michałowi Żebrakowskiemu. - Myślę, że jesień była dla mnie pozytywna. Najtrudniej było mi wejść do składu po kontuzji, ale z czasem wywalczyłem sobie pewne miejsce w zespole. Obecnie, czuję się pewnie na boisku. W ostatnich miesiącach najbardziej poprawiłem grę w defensywie. Najważniejsze jest dla nas utrzymanie, dlatego wiosna będzie jeszcze trudniejsza i bardzo ważna dla Wigier - przyznaje Matuszewski.
Występów w pierwszej lidze zasmakował także Maksymilian Sitek. Latem Legia wykupiła go z Siarki Tarnobrzeg, a następnie wypożyczyła do Puszczy Niepołomice. Do tej pory zagrał w trzynastu spotkaniach oraz miał asystę w meczu z Wigrami. Sitek wywalczył także rzut karny w rywalizacji z Sandecją. - Jestem zadowolony ze swojego przejścia z drugiej do pierwszej ligi. Trener Tomasz Tułacz dał mi sporo możliwości wykazania się. Czuję, że robię stały postęp i rozwijam się w różnych aspektach, a to najważniejsze. Poprawiłem się zwłaszcza pod kątem gry w obronie – uważa pomocnik. - Jeżeli będzie coraz lepszy, poprawi skuteczność – bo powinien pracować nad tym aspektem – ma realne szanse na debiut w Ekstraklasie. Marzę o tym, żeby zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej w Tychach – mówił we wrześniu Ryszard Komornicki, dyrektor sportowy GKS-u, który chciał latem wypożyczyć piłkarza.
Łukasz Zjawiński miał wejście smoka w Stali Stalowa Wola. Rosły napastnik wszedł na murawę w drugiej połowie meczu z Resovią (1:3) i kilkadziesiąt sekund później zdobył bramkę w debiucie. „Zjawa” skutecznie główkował po centrze z rzutu wolnego. Jak się potem okazało, był to jego jedyny gol w rundzie. 18-latek rozegrał siedemnaście meczów (820 minut), a dziewięciokrotnie wybiegał na boisko w podstawowym składzie. W tym czasie zdołał też wywalczyć rzut karny w spotkaniu z rezerwami Lecha. Pod koniec października zaczął mieć problemy zdrowotne. Najpierw opuścił jeden mecz. Wrócił, lecz uraz się odnowił i wykluczył go z występów do końca roku. - Cieszę się, że stwarzałem sytuacje w ofensywie. Gorzej, gdybym ich nie miał. Nie jestem zadowolony ze swoich statystyk. Jeden gol to słaby wynik jak na napastnika. Mam chłodną głowę i wiem, że za niedługo będę seryjnie strzelał, jestem świadomy mankamentów, nad którymi muszę pracować. Rywalizacja przebiegała po mojej myśli. Dałem sobie trzy mecze, żeby wejść do drużyny. Zdarzały się lepsze i gorsze momenty, ale to normalne. Sądzę, że więcej było tych solidniejszych spotkań. Walczyłem z Michałem Fidziukiewiczem o miejsce w składzie. Mogłem liczyć na jego podpowiedzi. Na zajęciach rywalizowaliśmy, ale poza nimi byliśmy najlepszymi kolegami – opowiada Zjawiński. Pytany o kwestie zdrowotne, dodaje: - Od 15 grudnia jestem gotowy do maksymalnego wysiłku. Przeszedłem rehabilitację z trenerem Sebastianem Karstem. Było intensywnie, ale wyszło mi to na dobre, bo już od nowego roku wracam do pełnych obciążeń i treningów wraz z zespołem – kończy.
Bartłomiej Ciepiela stopniowo budował swoją pozycję w Stalowej Woli. Najpierw występował w czwartoligowych rezerwach. Potem powoli piął się w górę i był rezerwowym w pierwszym zespole. Krokiem w przód były dla niego występy z Chemikiem (gol plus asysta) oraz Garbarnią (gol). Zwłaszcza trafienie z ekipą z Polic było wyjątkowe. Gracz chciał dośrodkowywać w pole karne, ale piłka minęła wszystkich i wpadła do siatki. Od tego momentu, przeważnie wybiegał na murawę w podstawowym składzie. Z czasem stał się etatowym wykonawcą stałych fragmentów. W grze zawodnika z Dębicy można było dostrzec precyzję i dokładność. Ma dobrze ułożoną prawą nogę. Brał udział w większości akcji ofensywnych. W spotkaniu z Gryfem miał asystę, poza tym posyłał sporo dośrodkowań w „szesnastkę”. Okazał się jedną z czołowych postaci w pucharowym meczu z Lechem Poznań (0:2). Chętnie dogrywał w pole karne. Po jego dwóch centrach z niemalże identycznej pozycji, robiło się groźnie. Ciepiela czyni postępy, przez co wiosną warto będzie zwrócić na niego uwagę.
Pewnym punktem częstochowskiej Skry okazał się Mateusz Bondarenko. Stoper szybko zbudował swoją pozycję w zespole, wkomponował się i trzymał w ryzach defensywę drugoligowca. Nie zawiódł, a dobra dyspozycja przełożyła się na pewne miejsce w kadrze Polski do lat 20. Przeciwnicy rzadko wygrywali z nim bezpośrednie pojedynki. Szybko się uczył, był zdyscyplinowany taktycznie i rozwijał się w każdym spotkaniu. Dobrze współpracował z drugim stoperem, którym na ogół był Mariusz Holik. „W reprezentacji wystąpił w sześciu meczach i strzelił gola Szwajcarii. Opuścił dwa ligowe spotkania właśnie ze względu na powołania do ekipy Jacka Magiery. Wówczas, biało-niebiesko-czerwoni zgromadzili tylko jeden punkt. W ciągu kilku miesięcy, zyskał pewność siebie i ogranie, co przekładało się na boisko. Uzbierał najwięcej minut spośród wszystkich wypożyczonych legionistów, razem ze spotkaniami reprezentacyjnymi. W samej końcówce rundy, częstochowianie dwa razy zwyciężyli i raz zremisowali, co jest optymistycznym prognostykiem w dalszej walce o utrzymanie w lidze. - Uważam, że runda była dla mnie bardzo udana. Cieszę się, że od początku sezonu wywalczyłem miejsce w składzie i nie oddałem go do końca. Z meczu na meczu czułem się coraz ważniejszą postacią drużyny. Przełomem okazało się dla mnie powołanie do kadry Jacka Magiery, które było miłym zaskoczeniem. Sądzę, iż potwierdziłem swoją przydatność na boisku. Wiele uzbieranych minut zaprocentuje w przyszłości, lecz wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Teraz czas na kolejne kroki. Zobaczymy, co się wydarzy – mówi Bondarenko.
Kacper Skibicki dobrze zaadaptował się w Pogoni Siedlce. 18-latek cyklicznie meldował się na placu gry na początku rozgrywek. Pięciokrotnie wychodził na murawę w podstawowym składzie, lecz po siódmej kolejce otrzymywał już trochę mniej minut. Potem był rezerwowym, lecz nie zawsze wchodził na murawę. Trochę lepiej sytuacja wyglądała pod koniec rundy, gdy były piłkarz Olimpii Grudziądz otrzymywał po kilkanaście minut, kiedy mógł coś zdziałać. Zapracował na miejsce w pierwszej „jedenastce” na mecz z Widzewem w Łodzi. Wprowadził trochę jakości zwłaszcza w ostatnim kwadransie ze Skrą Częstochowa, gdzie wykazał zaangażowanie i strzelił gola po kontrze. Zdołał minąć golkipera, następnie uciec rywalowi i wpakować futbolówkę do pustej bramki. Mógł jeszcze bardziej podszlifować swój dorobek strzelecki, miał ku temu dogodną okazję przeciwko rezerwom Lecha, lecz pomylił się z bliskiej odległości.
Paweł Łakota może zaliczyć rundę do udanych. Jego postawę docenili kibice Concordii Elbląg, którzy wybrali go najlepszym piłkarzem drużyny jesienią. – Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia, choc wiem, że za mną solidne miesiące. Cały zespół prezentował się dobrze i każdy dokładał swoją cegiełkę do osiąganych rezultatów. Jesteśmy beniaminkiem i plasujemy się na dziewiątej pozycji w lidze. Cieszymy się, aczkolwiek czujemy sportową złość, bo było nas stać na więcej – uważa golkiper. Zawodnik z rocznika '01 był pewnym punktem klubu z Elbląga. W większości sytuacji stawał na wysokości zadania i ratował zespół przed stratą gola. Grał regularnie i opuścił łącznie pięć spotkań z powodów zdrowotnych. Najpierw z gry wykluczyło go zatrudnie, a potem naciągnął mięsień dwugłowy. – To była debiutancka, ale udana runda w seniorach. Grałem regularnie, ale tylko w pięciu meczach nie straciłem gola. Przed rozpoczęciem sezonu wymagałem od siebie ośmiu czystych kont. Nie należę do pesymistów, choć zawsze wymagam od siebie jeszcze więcej – komentuje Łakota. W każdym starciu łapałem cenne doświadczenie. Zdarzały się podniosłe momenty, w których bardziej pomogłem drużynie. Wymienię spotkania z Huraganem, Świtem czy KS-em Wasilków. W niektórych może nie popełniałem kuriozalnych błędów, ale mogłem się lepiej zachować. Tak było przeciwko Broni Radom, Pelikanowi oraz Olimpii Zambrów - przyznaje bramkarz.
Bartosz Rymek wystąpił w trzynastu spotkaniach pierwszego zespołu Motoru, z czego trzy razy meldował się na boisku w wyjściowym składzie. Gdy wchodził na murawę z ławki, miał całkiem dużo przechwytów, starał się kreować okazje w ofensywie. Można się domyślać, iż pomocnik spodziewał się większej liczby minut w trzeciej lidze. Zawodnik zagrał również w sześciu spotkaniach A-klasowych rezerw, gdzie strzelił jedenaście goli i miał tyle samo asyst. Podszlifował liczby, miał nieoceniony wkład w poczynania „dwójki”, aczkolwiek trzeba mieć na uwadze, że to tylko Klasa A...
Mateusz Misiak częściej grał w rezerwach Sokoła Aleksandrów Łódzki niż w pierwszym zespole. W pierwszych trzech meczach sezonu w „jedynce”, miał dwie asysty. Na inaugurację ligi, wywalczył rzut karny. Pod koniec sierpnia, jego sytuację skomplikowało zbicie śródstopia na jednym z treningów. Uraz wyeliminował go z gry na dwa tygodnie, lecz po powrocie zdobył bramkę w starciu z Orłem Parzęczew w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Parę dni później, strzelił także gola w „dwójce”. Potem, aż do końca roku, Misiak dostał raptem parę epizodów w trzeciej lidze. Gdy wchodził na murawę z ławki, starał się wypełniać założenia taktyczne. 18-latek regularnie wspomagał za to drugi zespół. W lidze okręgowej w dwunastu spotkaniach strzelił łącznie cztery gole i miał asystę. Był istotną częścią składu rezerw, co może zaprocentować wiosną w ekipie z trzeciej ligi. – W tej rundzie nie dostałem zbyt dużej liczby minut na boisku. W kilku spotkaniach przyczyniłem się swoją postawą do zmiany wyniku na korzyść zespołu. Wierzę w to, że jestem w stanie pomóc drużynie na różnych pozycjach. Za mną pół roku dobrej lekcji, z której mam nadzieję, wyciągnę wnioski – dodaje Misiak.
Mateusz Lisowski miał niezłą rundę w Lechii Zielona Góra. Po falstarcie spowodowanym naciągnięciem torebki w stawie skokowym, zawodnik szybko otrzymał szansę od trenera. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się m.in. w pucharowym starciu z Odrą Nietków (5:1). Wywalczył rzut wolny, po którym padł gol, a także miał asystę przy kolejnym trafieniu dla Lechii. Popisał się też ostatnim podaniem w spotkaniu z Pogonią Świebodzin w ramach okręgowego Pucharu Polski. Dobrą formę „Liska” zastopowało odnowienie urazu, który wykluczył go z gry na dwa mecze. Po powrocie, uraz znowu dał o sobie znać. – Mimo niewielkiej liczby minut, byłem w stanie pokazać próbkę swoich umiejętności. W paru meczach wypadłem solidnie. Gdyby nie kontuzja, otrzymałbym pewnie więcej szans i na pewno moja gra wyglądałaby lepiej. Przerwa zrobiła swoje. Przez dłuższy czas czułem, że moja noga nie jest jeszcze w stu procentach gotowa – twierdzi Lisowski.
Gol w debiucie, częste występy i... futsal na zwieńczenie roku. Dawid Olejarka (na zdjęciu po prawej) ma za sobą jesień pełną nowych doświadczeń i gry na seniorskim poziomie. Pomocnik zdobył bramkę w pierwszym spotkaniu w barwach Wólczanki Wólka Pełkińska lobując bramkarza rywali. Aż w piętnastu z dwudziestu meczów, wychodził na murawę w wyjściowej „jedenastce”. Po przewinieniach na nim, klub otrzymał rzuty karne w meczach z KSZO Ostrowiec i Jutrzenką Giebułtów. W meczu ze Stalą Kraśnik, odebrał piłkę w środku pola, a następnie przyspieszył akcję, która zakończyła się golem. W dalszej części rundy, Olejarka jeszcze dwa razy trafił do siatki. Gdyby jego koledzy byli skuteczniejsi, dorobek asyst byłby okazalszy. Pod koniec grudnia, 18-latek wystąpił w dwóch starciach Górala Tryńcza w... futsalu, w ramach drugiej ligi lokalnej. – Pierwsza runda w piłce seniorskiej była zdecydowanie na plus. Miałem słabsze i lepsze momenty, ale ważne, iż zakończyłem rok czterema występami w lidze, które uważam za bardzo dobre. Cel na dalszą część sezonu to podszlifowanie statystyk. Futsal? Myślę, że zagram jeszcze raz na początku stycznia, a potem skupię się na przygotowaniach do wiosny na poziomie trzecioligowym – twierdzi Olejarka.
Michał Gładysz zaczął sezon na ławce rezerwowych w klubie z Grodziska Mazowieckiego. Dobrze spisywał się w drugim zespole Pogoni. Chciał przekonać do siebie sztab szkoleniowy pierwszej drużyny. W połowie września otrzymał szansę w seniorach. Środkowy obrońca znalazł się wtedy w podstawowym składzie na prestiżowe spotkanie z Polonią. Mimo porażki nie oddał miejsca w składzie aż do ostatniej kolejki w 2019 roku. Po jednym ze stałych fragmentów gry, strzelił pierwszego gola w III lidze. – Rundę jesienną uważam za udaną. Cieszę się, że od kiedy szkoleniowiec dał mi szansę, grałem od pierwszych do ostatnich minut. Z każdym kolejnym występem czułem się coraz swobodniej. Szczególną chwilą okazała się dla mnie bramka z Unią Skierniewice – ocenia Gładysz.
Jesień w KS-ie Łomanki spędził Mateusz Leszczuk, który grał na kilku pozycjach w ofensywie. Najczęściej pełnił funkcje wysuniętego napastnika oraz bocznego pomocnika. W czwartej lidze miał dużą swobodę w pojedynkach jeden na jednego, kreował mnóstwo dogodnych okazji kolegom. Skończył jesień z pięcioma asystami, a ponadto zdobył bramkę w ostatnim spotkaniu przed przerwą zimową. Przez całą rundę stracił dwa mecze przez urazy. Klub jest zadowolony z Leszczuka. Niewykluczone, że jego wypożyczenie do ekipy z Łomianek zostanie przedłużone o sześć miesięcy. Drużyna zajmuje wysoką lokatę w tabeli i będzie liczyć się w walce o awans do trzeciej ligi.
Podsumowanie występów:
Mikołaj Kwietniewski (Wisła Płock, rocznik 99’) – 10 meczów, 378 minut, 1 gol, 2 asysty
Mateusz Hołownia (Śląsk Wrocław, ‘98) – 6 meczów, 199 minut,
Rezerwy: 4 spotkania, 1 gol, 345 minut
Wiktor Preuss (Piast II Gliwice, ‘01) – 12 spotkań, 5 goli, 2 asysty, 924 minuty
Drużyna juniorów: 4 spotkania, 2 gole, 335 minut
Tomasz Nawotka (Zagłębie Sosnowiec, ‘97) - 21 spotkań, 1 gol, 1743 minuty
Mateusz Żyro (Stal Mielec, ‘98) – 19 meczów, 1 gol, 1 asysta, 1367 minut
Rezerwy: 1 mecz, 90 minut
Łukasz Zjawiński (Stal Stalowa Wola, ‘01) - 17 spotkań, 1 gol, 818 minuty
Rezerwy: 2 spotkania, 135 minut
Bartłomiej Ciepiela (Stal Stalowa Wola, ‘01) – 16 spotkań, 2 gole, 2 asysty, 831 minut
Rezerwy: 16 spotkań, 1 gol, 405 minut
Konrad Matuszewski (Wigry Suwałki, ‘01) - 18 spotkań, 1581 minut
Michał Król (Wigry Suwałki, ‘00) - 9 spotkań, 1 asysta, 784 minuty
Maksymilian Sitek (Puszcza Niepołomice, ‘00) - 13 spotkań, 1 asysta, 847 minut
Kacper Pietrzyk (Radomiak Radom, 99’) - 9 spotkań, 725 minut
Rezerwy: 10 spotkań, 1 gol, 900 minut
Mateusz Kochalski (Radomiak Radom, ‘00) – 14 spotkań, 1180 minut, 5 czystych kont
Rezerwy: 2 spotkania, 180 minut, 1 czyste konto
Kacper Skibicki (Pogoń Siedlce, ‘01) - 15 spotkań, 1 gol, 636 minut
Rezerwy: 2 spotkania, 1 gol, 160 minut
Mateusz Bondarenko (Skra Częstochowa, ‘99) - 18 spotkań, 1620 minut
Reprezentacja: 6 spotkań, 1 gol, 519 minut
Bartosz Rymek (Motor Lublin, 99’) - 13 spotkań, 327 minut
Rezerwy: 6 spotkań, 11 goli, 11 asyst, 434 minuty
Mateusz Misiak (Sokół Aleksandrów Łódzki, ‘01) – 8 spotkań, 5 goli, 1 asysta, 182 minuty
Rezerwy: 12 spotkań, 4 gole, 1 asysta, 1047 minut
Michał Gładysz (Pogoń Grodzisk Mazowiecki, rocznik ‘01) - 14 spotkań, 1 gol, 990 minut
Rezerwy: 3 spotkania, 270 minut
Mateusz Lisowski (Lechia Zielona Góra, rocznik ‘01) - 10 meczów, 3 asysty, 282 minuty
Dawid Olejarka (Wólczanka Wólka Pełkińska, rocznik ‘01) - 19 spotkań, 2 gole, 1 asysta, 1099 minut
Drużyna juniorów: 1 mecz, 65 minut
Paweł Łakota (Concordia Elbląg, rocznik ‘01) - 13 meczów, 1170 minut, 5 czystych kont
Mateusz Leszczuk (KS Łomianki, rocznik ‘01) – 14 spotkań, 1 gol, 5 asyst, 755 minuty
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.