Z obozu rywala - Korona Kielce
27.04.2018 08:55
Zacznijmy od największego rozczarowania Korony w ostatnim czasie, a więc występie w półfinale Pucharu Polski. Podopieczni Gino Lettieriego byli naprawdę blisko, aby wywalczyć przepustkę do finału na PGE Narodowym. W pierwszym meczu półfinałowym pokonali na własnym obiekcie Arkę Gdynia 2:1. W meczu rewanżowym kielczanie długo utrzymywali bezbramkowy remis, dający im upragniony awans. Gra na 0:0 odbiła się jednak Koronie czkawką, ponieważ na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu ukłuł ich Marcus da Silva, zabierając „Scyzorom” marzenia o grze w finale. Drużyna z województwa świętokrzyskiego nie była już w stanie podnieść się i odrobić strat.
Ewentualne zdobycie pucharu dałoby Koronie przepustkę do europejskich pucharów. Do niedawna kielczanie mogli jednak wierzyć, iż zdołają zakwalifikować się do międzynarodowych rozgrywek poprzez występy ligowe. Piłkarze prowadzeni przez Lettieriego mieli małą stratę punktową do czwartej pozycji, która może zagwarantować występ w eliminacjach do Ligi Europy (o ile Legia wygra finał Pucharu Polski). Jednakże porażka w poprzedniej serii gier przyczyniła się do tego, że „Scyzory” do czwartej Wisły Płock tracą aktualnie pięć „oczek’, co może okazać się stratą nie do odrobienia. Sami piłkarze kieleckiej ekipy podkreślają, że obecnie nie ciąży na nich żadna presja, choć chcą wygrywać każdą konfrontację do końca sezonu. Jeżeli tak się stanie, drużyna z Kielc może jeszcze namieszać w górze tabeli.
Korona w ostatnim czasie ma dość trudny terminarz. Dwie poprzednie kolejki to rywalizacja z Lechem Poznań i Jagiellonią Białystok, czyli ekipami, które liczą się w walce o mistrzostwo Polski. W dodatku, na spotkanie z „Kolejorzem” Lettierii wystawił rezerwowy skład, chcąc oszczędzić kluczowych zawodników na rewanżowe starcie z Arką. Co ciekawe, występ w nieco rezerwowym ustawieniu przyniósł kielczanom niespodziewany sukces w postaci zwycięstwa 1:0. Autorem jedynego trafienia został Sanel Kapidzić, dla którego był to debiut w pierwszej „jedenastce”. W poprzedniej kolejce Koronie nie udało się jednak powtórzyć rezultatu i kielecka drużyna przegrała 0:3 z Jagiellonią. Trzeba przyznać, iż w meczu przeciwko białostoczanom „Scyzory” w pierwszej połowie zaprezentowały się solidnie, ale w drugiej odsłonie meczu, gdy ze strony „Jagi” wpadła już pierwsza bramka, w grę Korony wdarło się rozkojarzenie, które zakończyło się zwycięstwem Jagiellonii 3:0.
Niezależnie od tego, jak zakończy się bieżący sezon dla Korony, w klubie szykuje się mała rewolucja kadrowa. Już wiadomo, że z drużyną pożegna się kapitan Radek Dejmek. Czeski defensor występuje w Kielcach od pięciu lat. Nie wiadomo także, co z przyszłością najlepszego strzelca (wspólnie z Goranem Cvijanoviciem), Niką Kaczarawą. Atakujący z Gruzji jest tylko wypożyczony do „Scyzorów”, a wraz z upływającym terminem wypożyczenia, kończy się także jego kontrakt z FK Rostowem. Sam zainteresowany przyznawał, iż chętnie zostałby w Kielcach na dłużej. W świętokrzyskim zespole szukają już jednak napastników, którzy mogliby ewentualnie zająć miejsce Kaczarawy. W czwartek na testach w Koronie pojawił się Yaffa Yusupha, mający przeszłość w juniorach AC Milanu. Włoski klub posądził jednak Gambijczyka o to, iż ten przekręcił swoją datę urodzenia. Atakujący podał, że urodził się w 1996 roku, natomiast Włosi twierdzą, iż jest on o niemal dziesięć lat starszy. Yusupha nie miał więc co liczyć na zrobienie kariery w tym zasłużonym włoskim klubie, a w ostatnim czasie występował na Niemczech, ale o jego wyczynach na boiskach naszych zachodnich sąsiadów nie ma co się rozpisywać. Do Polski trafił zapewne tylko dlatego, iż jego szlaki przecięły się z Lettierim, obecnym szkoleniowcem Korony.
W najbliższych spotkaniach trener kielczan ma postawić na graczy, którzy mają pozostać w kadrze na kolejny sezon. Wiadomo, że w meczu w Warszawie Lettieri nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Jakuba Żubrowskiego i pauzującego za nadmiar żółtych kartek Ivana Jukicia. Pod znakiem zapytania stoi także występ Kapidzicia. Mimo braków kadrowych, kielczanie do stolicy przyjeżdżają z zamiarem zwycięstwa. – Będziemy chcieli Legii przeszkodzić. To będzie ciężkie spotkanie, ale ostatnio pokazujemy, że można przy Łazienkowskiej wygrać lub zremisować. – powiedział Marcin Cebula, pomocnik Korony. Swoje „trzy grosze” dorzucił także obrońca kielczan, Bartosz Rymaniak: - Legia będzie chciała wygrać, a jak wiemy, Korona nie ma w zwyczaju zostawiać tam zbyt często punktów. Mam nadzieję, iż będzie tak samo i tym razem.
Początek meczu Legia – Korona w piątek o godzinie 20:30. Rozjemcą starcia będzie Piotr Lasyk. Spotkanie transmitowane będzie w Canal+ Sport, ale my zapraszamy do przyjścia na stadion i dopingowania legionistów. Widzów, którzy nie będą mogli obejrzeć rywalizacji, zapraszamy do naszej relacji tekstowej „na żywo”, a po zakończeniu konfrontacji na pomeczowe materiały.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.