Z obozu rywala - Korona Kielce
25.11.2017 08:30
Z każdym rozpoczynającym się nowym sezonem eksperci wymieniają najbliższego rywala Legii wśród kandydatów do spadku. Za każdym razem piłkarze kieleckiej drużyny pokazują, że przedsezonowe prognozy są mało warte. Na początku bieżącego sezonu Korona po raz kolejny była typowana na zespół, który pożegna się z najwyższą klasą rozgrywkową. Kielczanie na swoją obronę nie mieli zbyt wiele argumentów. Najpierw pożegnano Macieja Bartoszka, który w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu wykręcał dobre wyniki z drużyną. Wpływ na zmianę szkoleniowca miało przejęcie klubu przez Dietera Burdenskiego. Niemiecki właściciel postanowił, że na stanowisku trenera zatrudni Gino Lettieriego. Włoch był postacią anonimową w Polsce, dotychczas prowadził niemieckie drużyny z niższych lig. Lettieri od początku swojego pobytu w Kielcach chciał wprowadzić nowe porządki, co nie przypadło do gustu kilku zawodnikom. W efekcie, przez konflikt z nowym trenerem, z Korony odszedł między innymi Miguel Palanca. Wcześniej z drużyną pożegnali się inni piłkarze, którzy w poprzednich rozgrywkach stanowili o sile zespołu. Na ich miejsce zatrudniono graczy, w których jakość można było słusznie powątpiewać. Zatrudnienie w świętokrzyskim klubie znalazł chociażby syn właściciela, Fabian Burdenski. Pomocnik w przeszłości występował już w polskiej lidze, w barwach Wisły Kraków. Nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia, dlatego ten, jak i pozostałe transfery, były kolejnym powodem do drwin dla osób emocjonalnie niezwiązanych z Koroną.
Jak się z czasem okazało, wszystkie wymienione powyżej rzeczy to były tylko złe dobrego początki. Piłkarze zaczęli rozumieć metody szkoleniowe nowego trenera, nabierali do jego treningów większego zaufania. – Jestem zadowolony, że piłkarze dostrzegli, że ciężka praca może przynieść rezultaty. Piłka to gra polegająca na bieganiu. Kto nie biega, nie wygrywa. Nawet jeśli piłkarze początkowo tego nie rozumieli – może dlatego, że jeszcze nigdy w ten sposób nie trenowali – teraz mają chęci, by wszystko wykonywać. Dlatego należy im się pochwała, ponieważ potrafili się przestawić. – tak w niedawnym wywiadzie dla portalu „Weszło” mówił Lettieri. To wszystko zaowocowało tym, że koroniarze ostatniej porażki doznali jeszcze we wrześniu, kiedy przegrali z Lechem Poznań. Od tamtej pory kielczanie są niepokonani, a w międzyczasie wygrali aż 5:0 z Lechią Gdańsk. Zdobywanie dużej ilości bramek jest zresztą specjalnością Korony, przed rozpoczęciem kolejki tylko Górnik Zabrze miał na swoim koncie więcej strzelonych goli. Sobotni rywale legionistów nie mają jednak w swoich szeregach super snajpera (jak Igor Angulo w Górniku), a odpowiedzialność za zdobywanie bramek spoczywa na barkach całego zespołu. Najlepszy ligowy strzelec kielczan ma na swoim koncie cztery trafienia, a jest nim pomocnik Goran Cvijanović. W ostatnim czasie zaczął się rozkręcać napastnik Nika Kaczarawa, który w poprzednich trzech seriach gier strzelił trzy gole. Tyle samo trafień ma Bartosz Rymianiak. To właśnie obrońca jest jednym z większych zaskoczeń obecnego sezonu. W ostatnich latach był często wyszydzany za swoją grę, często traktowany jako „symbol ekstraklasowego defensora”. Obecnie nikt nie może mieć już zastrzeżeń do jego gry.
Korona do pojedynku z mistrzem kraju podchodzić będzie po poniedziałkowym bezbramkowym remisie z Zagłębiem Lubin. Spotkanie z lubinianami było kolejnym, w którym kielczanie nie stracili gola. Golkiper „Scyzorów”, Maciej Gostomski, od trzech meczów nie musi wyjmować piłki z siatki. Bramkarz, mający przeszłość w Legii, uratował w obecnym sezonie wiele punktów dla swojej drużyny. Dzięki swojej postawie wygryzł ze składu Zlatana Alomerovicia, który rozpoczynał rozgrywki jako podstawowy golkiper Korony. W kadrze kielczan znajduje się jeszcze jeden zawodnik, w przeszłości występujący przy Łazienkowskiej. Jest nim Maciej Górski. Napastnik na początku był pierwszym wyborem w linii ataku Lettieriego, ale wydaje się, że obecnie lepsze notowania u włoskiego trenera mają wspomniany Kaczarawa oraz Elia Soriano.
Korona swoją dobrą dyspozycję w bieżącym sezonie nie prezentuje tylko na gruncie ligowym, jest też bliska awansu do półfinału. W pierwszym ćwierćfinałowym meczu pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 1:0. Wcześniej z rozgrywek pucharowych wyeliminowała Zagłębie Sosnowiec i Wisłę Kraków. Ten wynik jest tym bardziej godny podziwu, że kielczanie nie dysponują zbyt szeroką kadrą. Lettieri musi więc umiejętnie rozkładać siły zawodników na mecze ligowe i pucharowe. Po meczu z Legią na złocisto-krwistych czeka rewanżowe starcie z Zagłębiem, dlatego też możliwe, że szkoleniowiec zdecyduje się na kilka roszad w składzie w porównaniu do ostatnich spotkań. Na pewno w sobotniej konfrontacji nie zobaczymy czterech zawodników, którzy zmagają się jeszcze z urazami. Są to Krystian Miś, Ivan Jukić, Nabil Aankour i Michael Gardawski.
Kielczanie w razie zwycięstwa nad Legią mogą wskoczyć na ligowe podium. Lettieri przed rywalizacją z mistrzem kraju próbuje jednak ściągnąć presję ze swoich zawodników. – To jedno z dwóch spotkań w całym sezonie, do którego możemy podejść z czystą głową. Nie mamy wiele do stracenia. To tak, jakbyśmy w Bundeslidze mierzyli się z Bayernem Monachium. Tam też moglibyśmy tylko zyskać. Oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć. Zamierzamy zagrać swoim stylem, tak jak do tego wszystkich przyzwyczailiśmy. Dopiero jednak na boisku okaże się, czy uda nam się to zrobić. – powiedział Włoch na konferencji przedmeczowej. Kieleckich piłkarzy do walki mogą zmotywować kibice, ponieważ na trybunach ma się zjawić komplet widzów.
Pojedynek Korony z Legią zapowiada się na hit 17. kolejki ekstraklasy. Obie drużyny w ostatnim czasie prezentują wysoką formę, ciężko wskazać zdecydowanego faworyta spotkania. Wierzymy, że zwycięzcami okażą się legioniści, którzy powiększą swoją przewagę nad sobotnimi rywalami do ośmiu punktów. Tradycyjnie w trakcie meczu zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo, a po zakończeniu starcia na pomeczowe materiały.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.