Z obozu rywala - Lech Poznań
30.09.2017 11:30
Chęć zapomnienia, ma związek głównie ze spotkaniami pucharowymi najbliższego przeciwnika „Wojskowych”. Kibice Lecha nie będą musieli w obecnym sezonie zastanawiać się nad kwestią spędzenia majówki. Czy wolny czas poświęcić najbliższym przy grillu czy wybrać się na PGE Narodowy w Warszawie obejrzeć swoich pupili w finale Pucharu Polski. Lechici w ostatnich trzech latach jeździli w maju do stolicy z nadziejami, że uda im się podnieść do góry trofeum za zdobycie krajowego pucharu. Za każdym razem wracali do Poznania pokonani (dwa razy triumfowała Legia, a w poprzednim sezonie Arka). W trwających rozgrywkach Lech z marzeniami o zdobyciu pucharu pożegnał się już w 1/16 finału – lepszą drużyną okazała się Pogoń Szczecin. Szczecinianie wygrali z Lechem 3:0 i to oni cieszyli się z awansu do następnej fazy.
Nie lepiej lechitom poszło w kwalifikacjach do Ligi Europy. W pierwszej rundzie, jeszcze bezproblemowo uporali się ze swoim przeciwnikiem, macedońskim FK Pelister. Kolejny rywal sprawił Lechowi znacznie więcej kłopotów. W premierowym meczu drugiej rundy, polska drużyna przegrała na wyjeździe 2:3 z norweskim FK Haugesund. W rewanżu „Kolejorz” pokonał Norwegów 2:0 i mógł przygotowywać się do kolejnej fazy eliminacyjnej. W trzeciej fazie przyszło mu się zmierzyć z holenderskim Utrechtem. Wydawało się, że wywiezienie z Holandii bezbramkowego remisu ułatwi poznaniakom sprawę wyeliminowania przeciwnika przed własną publicznością. W rewanżu Lech zremisował jednak 2:2 i tym samym mógł zapomnieć o dalszych występach w europejskich pucharach.
Niedzielny rywal legionistów ma również problemy w lidze, choć pozycja w tabeli na to nie wskazuje. Po pięciu zwycięstwach, trzech remisach i dwóch porażkach, Lech przed rozpoczęciem trwającej kolejki zajmował trzecie miejsce, ze stratą punktu do prowadzącego Górnika Zabrze. Poznaniacy nie są jednak zadowoleni ze swojej gry, zwłaszcza w ofensywie. W ostatnim czasie nie mogą liczyć na skuteczność swoich napastników – Christian Gytkjaer ma co prawda na koncie cztery ligowe trafienia, ale po raz ostatni strzelił gola w 6. kolejce. Znacznie gorzej prezentuje się bilans Nicki Bille Nielsena – kontrowersyjny atakujący tylko raz pokonał bramkarza. O ofensywie Lecha świadczyć może też fakt, że ostatnią bramkę „z gry”, zdobył jeszcze w sierpniu. „Kolejorzowi” znacznie lepiej wychodzą stałe fragmenty i to właśnie w tym aspekcie trzeba uważać na lechitów.
Poznańskim lekiem na całe zło może być powrót Darko Jevticia. Kreatywny pomocnik od lipca zmagał się z kontuzją. Do gry wrócił na ostatni kwadrans spotkania z Koroną Kielce w 9. kolejce (1:0), a w ostatnim meczu, ze Śląskiem Wrocław (0:2), wyszedł już w podstawowym składzie. Na razie 24-latek jest daleki od swojej optymalnej formy i nie jest pewien swojego występu przeciwko „Wojskowym” od pierwszych minut. Jeśli jednak Szwajcar usiądzie na ławce rezerwowych, legioniści muszą uważać na innego zawodnika Lecha, dobrze czującego się w indywidualnych pojedynkach.
Mowa oczywiście o Macieju Makuszewskim. Formę 28-letniego skrzydłowego docenił sam Adam Nawałka, powołując go do reprezentacji Polski. Lechita doczekał się nawet debiutu w biało-czerwonych barwach w trakcie poprzedniego zgrupowania. Inną z kluczowych postaci w ekipie „Kolejorza” jest bramkarz Matus Putnocky. Golkiper wybronił wiele punktów poznaniakom, wspomnieć należy chociażby o meczu z Koroną – były gracz Ruchu Chorzów obronił rzut karny wykonywany przez Jacka Kiełba. Po zdobyciu trzech punktów przeciwko kielczanom, to właśnie Putnocky był największym bohaterem w szeregach Lecha.
W niedzielnej konfrontacji sztab szkoleniowy Lecha nie będzie mógł skorzystać z usług lewego obrońcy, Wołodymyra Kostewycza. Defensor leczy uraz i nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu meczowego aż do listopada. Do dyspozycji powinni być za to Emir Dilaver i Gytkjaer – obaj narzekali na drobne urazy po meczu ze Śląskiem. Po trzech meczach absencji wraca Maciej Gajos. Komisja Ligi ukarała pomocnika zawieszeniem na cztery spotkania w związku z brutalnym faulem w konfrontacji z Arką. Kara została zmniejszona ostatecznie do trzech meczów, dzięki czemu Gajos będzie mógł wystąpić z Legią.
Swoich piłkarzy z ławki nie będzie mógł za to poprowadzić trener Nenad Bielica. Szkoleniowiec podczas meczu ze Śląskiem został wyproszony na trybuny. Chorwat będzie musiał obserwować dwa najbliższe mecze swojego zespołu w otoczeniu kibiców. Jego obowiązki przejmie asystent, Rene Poms. – Współpracujemy ze sobą od pięciu lat. Wie, co myślę w danym momencie, jak chcemy grać, jakie zmiany przeprowadzić. Mam do niego 100 procent zaufania i wiem, że doskonale wywiąże się ze swojej roli. – tak o swoim asystencie wypowiedział się Bielica.
Niedzielna konfrontacja, nazywana przez niektórych „derbami Polski”, rozpocznie się w niedzielę o 18:00. My tradycyjnie zapraszamy do śledzenia naszej relacji live podczas meczu. Po ostatnim gwizdku sędziego Szymona Marciniaka zaprosimy na wypowiedzi graczy i trenerów oraz fotoreportaż.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.