Z obozu rywala - Piast Gliwice
04.05.2019 09:15
Od dawna, jako głównych kandydatów do zdobycia mistrzostwa Polski wymienia się Legię i Lechię. Echa ubiegłotygodniowej rywalizacji obu tych drużyn nie milkły przez tydzień, a gdzieś w tle, spokojnie do konfrontacji z „Wojskowymi” mógł się przygotowywać Waldemar Fornalik wraz ze swoją gliwicką ekipą. Piast w rundzie finałowej pokonał już jednego z kandydatów do mistrzostwa, Lechię, także przed sobotnim starciem nie stoi na straconej pozycji. Tym bardziej, że zespół z województwa śląskiego nie powinien odczuwać większej presji. Podopieczni Fornalika mają już zapewniony awans do europejskich pucharów, a ewentualnego mistrzostwa w ich wykonaniu na pewno nikt przed sezonem się nie spodziewał, więc „Niebiesko-Czerwoni” nic tak naprawdę nie muszą. Jednakże namieszać w walce o mistrza wciąż mogą, patrząc zwłaszcza na ich rewelacyjną formę w rundzie wiosennej.
Nie ma drugiej ekipy, która wiosną punktowałaby na podobnym poziomie do Piasta. Gliwicki zespół po przerwie zimowej zdobył aż 31 punktów na 39 możliwych. Na ten bilans złożyło się dziesięć zwycięstw, jeden remis i dwie porażki. Druga najlepiej punktująca drużyna wiosną, Legia, ma o cztery „oczka” gorszy wynik punktowy. Piłkarze prowadzeni przez Fornalika błyszczą formą przede wszystkim na swoim stadionie, wygrywając wszystkie siedem wiosennych spotkań rozgrywanych przed własną publicznością. Nieznacznie gorsza forma Piasta w wyjazdowych meczach stawia legionistów w lepszej sytuacji przed sobotnią rywalizacją, choć może to okazać się zgubne dla „Wojskowych”, tak jak okazało się zgubne dla Lechii. Gdańszczanie na start rundy finałowej przegrali 0:2 na własnym stadionie właśnie z gliwicką ekipą po bramkach Piotra Parzyszka i Jorge Felixa, pozwalając zbliżyć się do siebie w ligowej tabeli Legii i właśnie Piastowi.
Skupiając się już jednak na gliwickiej ekipie, to nie ma chyba drugiej tak chwalonej drużyny w lidze. Wiadomo, to Legia jest liderem, ale przez większą część rozgrywek miała znaczne wahania formy. Lechia z kolei to ekipa, która w porównaniu do poprzedniego sezonu, zaliczyła wielki progres, ale ich styl często bywa toporny, oraz – trzeba to przyznać – gdańszczanom często pomagało szczęście. Piast to natomiast drużyna, która przez całe rozgrywki prezentuje się naprawdę solidnie, a skupiając się tylko na wiosennych meczach, wręcz fenomenalnie. Zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie, że jeszcze rok temu było blisko, aby gliwicki zespół mógł spaść do I ligi i obecnie, zamiast ruszać do Warszawy na bardzo ważny mecz w kontekście mistrzostwa, mógł wybierać się na spotkanie do Olsztyna czy Suwałk.
Najbardziej godne uznania w gliwickiej ekipie jest stabilizacja na każdej pozycji. W drużynie Fornalika ciężko jest znaleźć jakikolwiek słabszy punkt. Pokazują to również statystyki, bowiem Piast jest najlepszy w ligowej stawce zarówno w zdobytych bramkach (53), jak i w straconych (32). Co więcej, odpowiedzialność za strzelanie goli rozbija się na cały zespół, trafienia w bieżących rozgrywkach zaliczyło piętnastu zawodników, podobnie jak w warszawskiej ekipie. W rundzie jesiennej w Gliwicach mogli co prawda narzekać na napastników, ponieważ najlepszy zawodnik z tej formacji, Michal Papadopulos, zdobył tylko cztery bramki, ale zimą sporą metamorfozę przeszedł Piotr Parzyszek. Atakujący, który większą część kariery spędził w Holandii, do Piasta trafił przed aktualnie trwającym sezonem. Z przyjściem Parzyszka w Gliwicach wiązano wielkie nadzieje, ale jesienią 25-latek zawiódł oczekiwania kibiców, strzelając tylko dwa gole. W rundzie wiosennej wygląda to już zdecydowanie lepiej, napastnik do tego bilansu dołożył sześć trafień i stał się najlepszym strzelcem w drużynie, dodatkowo sadzając na ławce Papadopulosa. W kontekście napastników, budujący dla fanów „Niebiesko-Czerwonych” może być też fakt, że wypożyczony z Lecha Poznań Paweł Tomczyk, mimo, że całą rundę przesiedział na ławce, gdy tylko zamelduje się na murawie, jest w stanie dobić rywala. Tak było w rywalizacji z Koroną Kielce (4:0), jak i tydzień temu w zwycięskim starciu z Cracovią, kiedy młodzieżowy reprezentant Polski zdobył bramkę na 3:1, zamykając mecz.
W kontekście wiosennej formy Parzyszka, wiadome jest, kto zajmie miejsce „na szpicy” w konfrontacji z Legią. W przypadku pozostałych formacji, także nie powinniśmy mieć większych niespodzianek. Trener Fornalik lubi stawiać na sprawdzone twarze, choć nie ukrywa, że jest zadowolony ze zmienników i faktu, że w każdej chwili może żonglować w wyjściowym ustawieniu, co okazało się przydatne zwłaszcza w grze co trzy dni. – Chcieliśmy, aby w sytuacjach, gdy będzie natężenie meczów, zawodnicy znajdujący się w kadrze pomagali drużynie i wnosili wartość dodatnią. – mówił na przedmeczowej konferencji były selekcjoner reprezentacji Polski.
W spotkaniu z Legią, w bramce niemal na pewno zobaczymy Frantiska Placha. Słowacki golkiper spisuje się w bieżącym sezonie bardzo dobrze, najmniej straconych goli w lidze jest w końcu także i jego zasługą. Oczywiście, sporo w tym aspekcie zrobiła także para środkowych obrońców – Aleksandar Sedlar i Jakub Czerwiński. Były legionista czuje się w Gliwicach jak ryba w wodzie, pod wodzą trenera Fornalika Czerwiński powrócił do dawnej formy z czasów Pogoni Szczecin, dzięki której zwrócił na siebie uwagę działaczy warszawskiego klubu. Sedlar stawiany jest natomiast w gronie najlepszych stoperów w całej lidze, a do gry defensywnej potrafi dorzucić coś ekstra w postaci łatwości do zdobywania bramek. Defensor ma na swoim koncie już sześć ligowych trafień. Niepokojące dla Piasta może być to, że wraz z końcem sezonu, ważność kontraktu serbskiego zawodnika z gliwickim zespołem wygasa, a w mediach mówi się już o zainteresowaniu ze strony Lecha Poznań.
Wracając jednak do przypuszczalnego ustawienia Piasta na mecz z Legią, to największą niewiadomą wydaje się obsada prawej strony obrony. W ostatnich spotkaniach, na tej pozycji występował Tomasz Mokwa. Jednakże 26-latek do składu wskoczył dopiero w 29. kolejce, a przez większą część sezonu, w rolę prawego defensora wcielał się Marcin Pietrowski. Być może w konfrontacji z „Wojskowymi” szkoleniowiec gliwiczan zdecyduje się na bardziej doświadczonego piłkarza. Pewnym jest natomiast, że po drugiej stronie defensywy, miejsce w składzie powinien mieć Mikkel Kirkeskov. Duńczyk to kolejny przykład gracza z obozu Piasta, który w bieżących rozgrywkach zaliczył spory progres i jest zaliczany do najlepszych w lidze na swojej pozycji.
Inny przykład zawodnika zaliczającego progres pod wodzą byłego szkoleniowca reprezentacji Polski to Joel Valencia. Piłkarz z Ekwadoru został przez Fornalika przesunięty ze skrzydła do środka pomocy, jako piłkarz podwieszony pod napastnikiem. Dzięki takiemu wariantowi, Valencia gra nie tylko efektownie, ale i efektywnie, czego rezultatem jest pięć bramek oraz sześć asyst. Ekwadorczyka należy spodziewać się od pierwszej minuty w meczu z Legią, a za jego plecami operować zapewne będą Tom Hateley z Patrykiem Dziczkiem. Być może oglądalibyśmy, zamiast któregoś z nich, Tomasza Jodłowca, ale gdy w grudniu Legia z Piastem przedłużyły umowę wypożyczenia do końca sezonu, wpisano w niej klauzulę umożliwiającą grę Jodłowca przeciwko Legii tylko za dopłatą przez gliwiczan. A kwota jest na tyle wysoka, że „Niebiesko-Czerwoni” nie zamierzają z niej skorzystać, w efekcie Jodłowiec nie będzie do dyspozycji Fornalika w konfrontacji z mistrzem kraju. Podobnie jak Jorge Felix, który musi odcierpieć karę za czerwoną kartkę przeciwko Zagłębiu Lubin. W jego miejsce, na skrzydle zapewne wystąpi Gerard Badia, ważny gracz Piasta w poprzednich sezonach, ale w obecnych rozgrywkach częściej zawodnik rezerwowy niż podstawowego składu. W rolę prawego skrzydłowego natomiast wcieli się prawdopodobnie Martin Konczkowski – kolejny gracz, któremu Fornalik zmienił pozycję. Do tej pory, Konczkowski był prawym obrońcą, ale szkoleniowiec postanowił przesunąć go wyżej, a piłkarz dzięki tej zmianie brał udział przy sześciu bramkach swojej drużyny, tak więc i jemu, i zespołowi, zmiana wyszła na dobre. W przypadku obsady skrzydeł na sobotni mecz, w obwodzie pozostają jeszcze Mateusz Mak czy były legionista, Patryk Sokołowski. Rolę napastnika, tak jak wspomnieliśmy, powinien pełnić Parzyszek, który wygrywa rywalizację z Papadopulosem i Tomczykiem.
- Mamy świadomość tego, jaki to jest mecz i w jakiej jesteśmy sytuacji. Na cztery kolejki przed końcem w dalszym ciągu liczymy się w grze o mistrzostwo Polski. Teraz przed nami mecz z Legią, która w ostatnim czasie ustabilizowała formę i ma bardzo silny skład, ale my jedziemy tam przede wszystkim po to, aby rozegrać dobre spotkanie. – mówił na konferencji trener Fornalik. Szkoleniowiec gliwiczan nie ma także powodów, aby narzekać na formę swojej drużyny. Piast wygrał wszystkie mecze w rundzie finałowej – 2:0 z Lechią, 1:0 z Zagłębiem Lubin, 3:1 z Cracovią – a dokładając do tego zwycięstwo 4:0 nad Koroną w 30. kolejce, „Niebiesko-Czerwoni” przyjeżdżają do Warszawy z serią czterech zwycięstw z rzędu. Taka forma pozwala zachować Piastowi szanse na mistrzostwo, bowiem do przewodzących w tabeli „Wojskowych”, podopieczni Fornalika tracą cztery punkty. Nawet jeśli Piasta dopadnie teraz gorsza forma i wypisze się z walki o tytuł mistrzowski, to fani gliwickiego zespołu i tak powinni być z tego sezonu bardzo zadowoleni, bowiem ich drużyna w przyszłych rozgrywkach zaprezentuje się w europejskich pucharach. Przewaga nad czwartą Jagiellonią Białystok wynosi jedenaście punktów, więc tylko kataklizm spowodowałby, że na szyjach gliwickich piłkarzy nie zawiśnie medal minimum za ostatnie miejsce na podium na koniec sezonu. Niezależnie, jak ten sezon ostatecznie się zakończy, Piastowi należą się naprawdę wielkie brawa i szacunek. Dla Legii, sobotni mecz z rywalem ze Śląska na pewno nie będzie spacerkiem.
Mecz Legia – Piast rozpocznie się w sobotę, 4 maja, o godzinie 20:30. Sędzia spotkania będzie Szymon Marciniak. Relacja tradycyjnie na łamach Legia.Net.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.