Z obozu rywala - Wisła Kraków
20.10.2018 11:30
Jeszcze w poprzednim sezonie w wiślackiej szatni język hiszpański był nie mniej popularny niż polski. Chodzi oczywiście o modę, jaka zapanowała w Wiśle na Hiszpanów. Nie dość, że w kadrze była pokaźna grupa zawodników z tego kraju, to dyrektorem sportowym był Manuel Junco, który w roli trenerów zatrudniał swoich rodaków – Kiko Ramireza i Joana Carrillo. Jeśli chodzi o graczy, to na każdej pozycji można było spotkać piłkarza z Półwyspu Iberyjskiego. W bramce Julian Cuesta, w obronie Ivan Gonzalez, w pomocy Fran Velez, Pol Llonch i Jesus Imaz, a w ataku Carlitos. Ostatni z wymienionych okazał się akurat wielkim wzmocnieniem Wisły, strzelił kilka ważnych goli, został królem strzelców ligi, a następnie został wytransferowany do Legii. Dobre występy w barwach Wisły notuje także Imaz, który jako jedyny z hiszpańskiej grupy został w Krakowie, a w bieżącym sezonie jest graczem podstawowej jedenastki. Pozostałych zawodników w klubie już nie ma.
W klubowych budynkach nie spotka się także Junco. Wisła rozstała się z dyrektorem sportowym w czerwcu, podobnie jak z jego rodakiem, trenerem Carrillo. Zamiast nich, „Biała Gwiazda” postanowiła postawić na swoich ludzi, mających piłkarską przeszłość w Krakowie. Nowym dyrektorem ds. sportowych został Arkadiusz Głowacki, jeszcze w poprzednim sezonie występujący na ligowych boiskach. Trenerem Wisły został Maciej Stolarczyk, a w sztabie szkoleniowym znalazły się inne osoby, występujące niegdyś w Wiśle – Radosław Sobolewski, Mariusz Jop czy Kazimierz Kmiecik. Zwłaszcza wybór Stolarczyka na nowego szkoleniowca był ryzykowną decyzją, ponieważ w ostatnim czasie były obrońca pełnił taką samą rolę, jaką pełni obecnie Głowacki, tylko w Pogoni Szczecin. Stolarczyk rozstał się jednak ze szczecińskim klubem i postanowił wrócić na stare śmieci, tym razem w roli trenera.
Przed rozpoczęciem sezonu w Wiśle nie było jednak zmian tylko „na górze”, mieliśmy także spory ruch w transferach, zwłaszcza w zawodnikach odchodzących. „Biała Gwiazda” pożegnała wielu obcokrajowców, w tym prawie wszystkich Hiszpanów, o czym już wspomnieliśmy. W ich miejsce nie zatrudniono hurtem piłkarzy, w klubie oglądano każdą złotówkę przed jej wydaniem. Do krakowskiej ekipy trafił chociażby Dawid Kort, niegdyś dobrze zapowiadający się pomocnik, który ostatnio jednak obniżył loty w barwach Pogoni. W Wiśle może liczyć na regularną grę, potrafi popisać się otwierającym podaniem, ma na swoim koncie także już dwie bramki. Wracając do zawodników, którzy do Krakowa trafili w bieżącym sezonie, to w tym gronie znalazł się również Mateusz Lis. Bramkarz w poprzednich rozgrywkach był wypożyczony z Lecha Poznań do Rakowa Częstochowa. Po upłynięciu okresu wypożyczenia, Lis nie trafił z powrotem do Lecha, a obrał kurs na Kraków. Wydawało się, że na początku będzie przyglądać się grze Michała Buchalika, ale nim sezon na dobre się rozpoczął, Lis skorzystał na kontuzji starszego kolegi i wskoczył do bramki. 21-latek wciąż jest podstawowym golkiperem Wisły, i choć popełnia jeszcze sporo błędów, to nikt do jego gry większych pretensji nie ma.
Ponadto, przed sezonem do Wisły dołączył Rafał Pietrzak, ostatnio przebywający na wypożyczeniu w Zagłębiu Lubin. Gracz, mogący występować na lewej obronie lub pomocy, niespodziewanie wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie dobrymi występami. Później sprawy potoczyły się dla Pietrzaka jeszcze lepiej i nieoczekiwanie, ponieważ jego formę dostrzegł selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek. Co więcej, gracz Wisły doczekał się debiutu w barwach biało-czerwonych, we wrześniowym starciu z Włochami w ramach Ligi Narodów. Pietrzak nie jest zresztą jedynym piłkarzem, którego forma wystrzeliła w bieżącym sezonie. Sporo ożywienia w szeregi „Białej Gwiazdy” wnosi Martin Kostal. 22-letni Słowak znajdował się w kadrze Wisły już w poprzednim sezonie, ale właśnie – znajdował się to dobre określenie, ponieważ na grę pomocnik nie miał za bardzo co liczyć. Postawił na niego dopiero Stolarczyk, a Kostal odwdzięczył się trenerowi dobrą grą i sporym udziałem w kilku golach drużyny, a sam zasłużył na powołanie do młodzieżowej reprezentacji swojego kraju.
Kort – Imaz – Kostal. Trójka, która potrafi być groźna, ale jest jeszcze jeden piłkarz, na którego trzeba zwrócić szczególną uwagę. Tym zawodnikiem jest napastnik Zdenek Odrasek. Piłkarz, który w Krakowie występuje od sezonu 2015/16, ale jest kolejnym, zaliczający najlepszy okres dopiero pod wodzą Stolarczyka. Przed rozpoczęciem sezonu, Czech na swoim koncie miał dziewięć ligowych goli. W bieżących rozgrywkach dołożył już prawie drugie tyle, ponieważ w lidze ukłuł siedmiokrotnie, a na dodatek zaliczył jedno trafienie w Pucharze Polski. Dobra forma Ondraska może cieszyć się kibiców Wisły, ale gorzej jest ze zmiennikiem dla Czecha w razie potencjalnej absencji. Do niedawna, oprócz Ondraska, w kadrze znajdował się jeszcze tylko jeden napastnik – Marko Kolar. Jako, że czas okienka transferowego upłynął, to klubowi włodarze musieli zacząć rozglądać się za zawodnikiem mającym kartę na ręku. W ten sposób, ponownie do Wisły trafił Paweł Brożek. Doświadczony gracz wraz z zakończeniem poprzednich rozgrywek, pożegnał się z „Białą Gwiazdą”, a swoich sił miał spróbować już w innym klubie. Jednakże długo nie mógł znaleźć nowego pracodawcy, więc z pomocą przyszła drużyna, w której były reprezentant Polski spędził najlepsze chwile swojej kariery, i mimo zapowiedzi, kontynuuje swoją przygodę pod Wawelem.
Napisaliśmy trochę o indywidualnościach, teraz pora wspomnieć o dotychczasowych wynikach Wisły. Podopieczni Stolarczyka najlepszy okres mieli od 5. do 8. kolejki, w których zanotowali serię czterech zwycięstw. W tym dwa efektowne, po 5:2, i to nie byle z kim, bo z Lechem i Lechią Gdańsk. Następnie jednak Wiśle zdarzyły się dwie porażki z Pogonią Szczecin i Koroną Kielce, a w międzyczasie odpadła z krajowego pucharu, po przegranej dogrywce z Lechią. Na zwycięskie tory „Biała Gwiazda” wróciła w poprzedniej kolejce, i to w odpowiednim czasie, ponieważ pokonała lokalnego rywala, Cracovię, 2:0. Ogółem, po jedenastu seriach gier, Wisła przed rozpoczęciem kolejki znajdowała się na 4. pozycji w tabeli, z 20 punktami i stratą jednego „oczka” do lidera.
- Mamy już swój plan na ten mecz, mamy zawodników, którzy ten plan znają, i pomimo tego, że widziałem Legię w wielu spotkaniach, to nałożyłem taki plan na zespół, który uważam, że jesteśmy w stanie zrealizować – mówił przed meczem trener Stolarczyk (cytat za www.wislaportal.pl). Jaki to będzie plan, i czy Wiśle uda się go zrealizować, dowiemy się w niedzielę. I o ile o krakowskim klubie jest ostatnio głośno przede wszystkim jeśli chodzi o sprawy właścicieli i kibicowskie, to patrząc tylko na sportową rywalizację, zapowiada się nam ciekawe spotkanie dwóch drużyn z czołówki tabeli. W hicie kolejki na pewno nie wystąpi dwóch piłkarzy Wisły, zmagających się z urazami – Tibor Halilović i Kolar.
Początek meczu Legia – Wisła w niedzielę o 18. Arbitrem starcia będzie Bartosz Frankowski. Relacja tradycyjnie na łamach Legia.Net.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.