Za kilka lat powstanie stadion "narodowy" w Warszawie
14.09.2001 09:46
Kompleks nazwany Warszawskim Parkiem Sportowo - Rekreacyjnym ma powstać na terenach zajmowanych przez Legię przy ul. Łazienkowskiej - wynika z podpisanego wczoraj listu intencyjnego. Zakłada się, że obok stadionu, który będzie najważniejszym jego elementem, powstaną kryte hale sportowe, strzelnica, korty tenisowe, hotel i cała masa innych obiektów sportowych. Sam stadion na ok. 40 tys. miejsc, z krytymi trybunami ma spełniać wszystkie wymagania FIFA oraz UEFA.
Z mającego już 71 lat obecnego obiektu Legii, na fasadzie którego niektórzy potrafią jeszcze wypatrzyć hitlerowskie swastyki, zostanie niewiele. - Nasza kryta trybuna nie spełnia norm bezpieczeństwa. Dopiero co wyremontowane zaplecze już jest zalewane. Nasz nowy stadion będzie za to najnowocześniejszym w Polsce - zapewnił prezes Legii Leszek Miklas. - Gdzie będziemy grali w trakcie budowy? To nie jest problem. Prace można przecież prowadzić etapami, a w ostateczności możemy wystąpić np. na Gwardii - dodał Miklas, jeden z 11. sygnatariuszy listu intencyjnego.
Z dokumentu podpisanego m.in. przez Andrzeja Olechowskiego (Rada Patronacka PZPN), wiceprezydentów Warszawy Wojciecha Kozaka i Ryszarda Miklińskiego oraz wiceprezesa PZPN Eugeniusza Kolatora wynika, że całym przedsięwzięciem ma się zająć spółka. Wejdą do niej obok SSA Legia Warszawa (sekcja piłkarska) także CWKS Legia Warszawa (stowarzyszenie, w którym funkcjonują pozostałe sekcje), zarząd miasta stołecznego Warszawy oraz PZPN.
CWKS wniesie do spółki grunt, który wreszcie zostanie przekazany klubowi przez Ministerstwo Obrony Narodowej (w operacji tej będzie pośredniczyć Agencja Mienia Wojskowego, która jako jedyna może obracać wojskowymi gruntami skarbu państwa). To, że tereny, na których dotąd funkcjonowała Legia, tak naprawdę nie należały do niej, wiązał ręce wszystkim, którzy chcieli zainwestować w klub. Nie tak dawno Daewoo obiecywało przecież, że w zamian za dzierżawę i możliwość zagospodarowania ziemi wybuduje na Łazienkowskiej nowoczesny stadion. Teraz Koreańczyków już nie ma, ale sytuacja się zmieni. Według zapowiedzi ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego zmiany mają dotknąć nie tylko Legii, ale też wszystkich wojskowych klubów w Polsce, które wreszcie staną się właścicielami terenów, na których funkcjonują.
Co wniosą inni? SSA Legia oraz miasto wejdą do spółki przede wszystkim ze swoim kapitałem. PZPN wniesie zaś zapewnienie, że na nowym obiekcie reprezentacja Polski będzie rozgrywać swoje mecze międzypaństwowe. Całość przedsięwzięcia będzie się opierać na prywatnych inwestorach, którzy mają być wyłonieni w drodze przetargu. Będą to musiały być potężne firmy, bo koszt wybudowania samego stadionu piłkarskiego oszacowano na ok. 100 mln dolarów.
Wszystko brzmi więc jak cudowna bajka, bo najnowocześniejszy stadion, choć jeszcze nie powstał nawet w planach, już dziś został ochrzczony mianem Stadionu Narodowego (szacuje się, że prace potrwają od dwóch do trzech lat). Upadły tym samym koncepcje wybudowania tego oczekiwanego od dawna obiektu na obrzeżach Warszawy lub na podstawie Stadionu Dziesięciolecia, który miałby być wyremontowany.
Zastanawia jednak fakt, czy gdyby do wyborów parlamentarnych nie pozostało tylko kilka dni, komukolwiek taki pomysł przyszedłby do głowy. Czy politykom, którzy podpisywali tak naprawdę nic nieznaczący list intencyjny (tereny mają być przekazane dopiero na początku przyszłego roku), naprawdę zależy na polskim i warszawskim futbolu, czy może tylko na wzroście popularności? Wyborcy rozliczą ich niebawem.
Z mającego już 71 lat obecnego obiektu Legii, na fasadzie którego niektórzy potrafią jeszcze wypatrzyć hitlerowskie swastyki, zostanie niewiele. - Nasza kryta trybuna nie spełnia norm bezpieczeństwa. Dopiero co wyremontowane zaplecze już jest zalewane. Nasz nowy stadion będzie za to najnowocześniejszym w Polsce - zapewnił prezes Legii Leszek Miklas. - Gdzie będziemy grali w trakcie budowy? To nie jest problem. Prace można przecież prowadzić etapami, a w ostateczności możemy wystąpić np. na Gwardii - dodał Miklas, jeden z 11. sygnatariuszy listu intencyjnego.
Z dokumentu podpisanego m.in. przez Andrzeja Olechowskiego (Rada Patronacka PZPN), wiceprezydentów Warszawy Wojciecha Kozaka i Ryszarda Miklińskiego oraz wiceprezesa PZPN Eugeniusza Kolatora wynika, że całym przedsięwzięciem ma się zająć spółka. Wejdą do niej obok SSA Legia Warszawa (sekcja piłkarska) także CWKS Legia Warszawa (stowarzyszenie, w którym funkcjonują pozostałe sekcje), zarząd miasta stołecznego Warszawy oraz PZPN.
CWKS wniesie do spółki grunt, który wreszcie zostanie przekazany klubowi przez Ministerstwo Obrony Narodowej (w operacji tej będzie pośredniczyć Agencja Mienia Wojskowego, która jako jedyna może obracać wojskowymi gruntami skarbu państwa). To, że tereny, na których dotąd funkcjonowała Legia, tak naprawdę nie należały do niej, wiązał ręce wszystkim, którzy chcieli zainwestować w klub. Nie tak dawno Daewoo obiecywało przecież, że w zamian za dzierżawę i możliwość zagospodarowania ziemi wybuduje na Łazienkowskiej nowoczesny stadion. Teraz Koreańczyków już nie ma, ale sytuacja się zmieni. Według zapowiedzi ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego zmiany mają dotknąć nie tylko Legii, ale też wszystkich wojskowych klubów w Polsce, które wreszcie staną się właścicielami terenów, na których funkcjonują.
Co wniosą inni? SSA Legia oraz miasto wejdą do spółki przede wszystkim ze swoim kapitałem. PZPN wniesie zaś zapewnienie, że na nowym obiekcie reprezentacja Polski będzie rozgrywać swoje mecze międzypaństwowe. Całość przedsięwzięcia będzie się opierać na prywatnych inwestorach, którzy mają być wyłonieni w drodze przetargu. Będą to musiały być potężne firmy, bo koszt wybudowania samego stadionu piłkarskiego oszacowano na ok. 100 mln dolarów.
Wszystko brzmi więc jak cudowna bajka, bo najnowocześniejszy stadion, choć jeszcze nie powstał nawet w planach, już dziś został ochrzczony mianem Stadionu Narodowego (szacuje się, że prace potrwają od dwóch do trzech lat). Upadły tym samym koncepcje wybudowania tego oczekiwanego od dawna obiektu na obrzeżach Warszawy lub na podstawie Stadionu Dziesięciolecia, który miałby być wyremontowany.
Zastanawia jednak fakt, czy gdyby do wyborów parlamentarnych nie pozostało tylko kilka dni, komukolwiek taki pomysł przyszedłby do głowy. Czy politykom, którzy podpisywali tak naprawdę nic nieznaczący list intencyjny (tereny mają być przekazane dopiero na początku przyszłego roku), naprawdę zależy na polskim i warszawskim futbolu, czy może tylko na wzroście popularności? Wyborcy rozliczą ich niebawem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.