Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zabiorą Warszawie Euro 2012?

Redakcja

Źródło:

21.08.2007 12:24

(akt. 22.12.2018 10:03)

Wciąż nie wiadomo, w jakich polskich miastach będą rozgrywane mecze mistrzostw Europy i ile tych miast będzie: cztery, pięć czy może sześć. UEFA zadecyduje o tym wspólnie z Polską najwcześniej w grudniu. Wiadomo za to, że miasta, którym dawano najmniej szans na Euro, dziś kontratakują i są bliżej mistrzostw niż stolica. Chorzów i Kraków miały czekać w rezerwie, a Poznań, Warszawa, Gdańsk i Wrocław były pewniakami. Kiedy zespół powołany przez <b>Tomasza Lipca</b>, byłego ministra sportu, ogłaszał to półtora roku temu, wielu się oburzyło.
Na Śląsku protestowali trener Antoni Piechniczek i senator Kazimierz Kutz, w Krakowie poseł Jan Rokita. Przecież nikt w kraju, dowodzili, nie ma takiego doświadczenia w organizacji meczów jak szefowie Stadionu Śląskiego. A Kraków? To najbardziej znane w świecie polskie miasto. Mimo to w wyścigu do Euro wygrał Wrocław, choć ma rozsypujący się stadion sprzed wojny, i Gdańsk niemający na razie nic oprócz komputerowej grafiki Baltic Areny. - W październiku przyjedzie do Polski delegacja UEFA, by sprawdzić, jak nam idzie budowanie. Zamiast obietnic będą się liczyć postępy prac. Dlatego wierzę, że Chorzów i Kraków wrócą do gry - mówi Antoni Piechniczek. Poza Poznaniem, który ma już prawie pół stadionu, najwięcej dzieje się właśnie w Chorzowie i Krakowie. A najmniej w Warszawie, która za cztery lata i dziewięć miesięcy powinna zorganizować mecz otwarcia. Czy można wyobrazić sobie Euro w Polsce bez stolicy? W Warszawie nie chcą o tym słyszeć, ale na południu kraju mówią: czemu nie? Zgodnie z wymogami UEFA stadiony powinny być gotowe na dwa lata przed turniejem, czyli w czerwcu 2010 r. Nie ma szans, by stolica zdążyła. Choć rząd obiecuje, że we wrześniu Stadion Dziesięciolecia opuszczą handlarze, a w październiku wejdą ekipy wykonujące pomiary, trudno sobie wyobrazić, by inwestycja ruszyła za rok. - Prace nad projektem mogą zająć kilkanaście miesięcy. A budowa tak dużego stadionu, być może nawet dla 70 tys. widzów, z pewnością potrwa przynajmniej 2,5 roku - twierdzi Jacek Kwieciński, architekt, który współtworzył Stadion Miejski w Kielcach. A rząd wciąż nie wie, jak ma wyglądać stadion, nie wie, gdzie miałby powstać, nie wiadomo nawet, skąd będą pochodzić pieniądze na tę inwestycję. W zeszłym tygodniu pracownicy biura UEFA przysłali do Polski list z prośbą o raport z postępu prac w sześciu miastach. Co odpowie rząd w sprawie stadionu narodowego? Znacznie więcej do powiedzenia będą mieli w Krakowie. Tu wydano już 66 mln zł na dwie nowe zadaszone trybuny dla ponad 11 tys. widzów. Wiosną 2008 r. gotowy będzie projekt widowni wzdłuż bocznych linii boiska - budowa ma potrwać do końca 2009 roku. A nowe oświetlenie zainstalowane zostanie w dachu nad trybunami. Kraków też będzie gotowy na czerwiec 2010 roku. W jeszcze lepszej sytuacji jest Chorzów, bo jego stadion jest gotowy w 75 procentach. Można oczywiście narzekać, że jest nienowoczesny i brzydki. Ale jest i może uratować Euro w Polsce. Na Śląskim są dwa pełnowymiarowe boiska treningowe. W tym tygodniu oddawane są szatnie należące do najnowocześniejszych w Europie z pomieszczeniami do odnowy biologicznej i sauną. Lada dzień ogłoszony zostanie przetarg na budowę dachu nad trybunami, a w środę wejdzie ekipa, która wykona nową podgrzewaną nawierzchnię. - Do czerwca 2010 roku zdążymy na sto procent - twierdzi Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. - Bo oprócz dachu zostały nam detale: bezprzewodowy internet, mocniejsze światła, zwiększymy liczbę miejsc do 55 tys. i już można rozgrywać mecz otwarcia - przekonuje. Warszawa oczywiście nie podda się tak łatwo. Co trzeba zrobić, by uratować imprezę dla stolicy? Sejm powinien szybko uchwalić ustawę pozwalającą przyspieszać procedury przetargowe. I to najdalej we wrześniu. A gdyby się nie udało, jest jeszcze wyjście awaryjne. Władze miejskie mają budować stadion Legii przy ul. Łazienkowskiej. Będzie on stawiany niezależnie od przygotowań do mistrzostw. Pomieści 32 tys. widzów. Wystarczy zgłosić tę inwestycję do UEFA i Warszawa mogłaby organizować spotkania fazy grupowej. To oczywiście nie to samo, co mecz otwarcia. Ale przynajmniej miasto zachowa twarz. Bo mistrzostwa kontynentu bez udziału stolicy to coś, czego piłkarska Europa jeszcze nie widziała.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.