Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zagłębie po tytuł do stolicy

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

24.05.2007 09:18

(akt. 23.12.2018 03:51)

- Zwyciężamy przy Łazienkowskiej i zostajemy mistrzami - zapowiada napastnik <b>Łukasz Piszczek</b>. Lubin żyje już tylko jednym: jak pokonać Legię na jej terenie. Zwycięstwo w stolicy gwarantuje Zagłębiu drugi w historii klubu tytuł. - Legię trzeba doceniać, ale nie można się jej bać. To już nie jest ten zespół, którego należało się bać, przy naszych możliwościach możemy wygrać przy Łazienkowskiej - przekonuje zawodnik Zagłębia <b>Andrzej Szczypkowski</b>.
Jak wygrać? No właśnie... - zastanawia się trener Czesław Michniewicz. - Chyba będę musiał zadzwonić do Maćka Skorży. Może coś poradzi. W końcu tylko Groclin wygrał w tej rundzie przy Łazienkowskiej (1:0). Nie wiem, może też ubierzemy się na zielono, tak jak zespół z Grodziska... - rzuca szkoleniowiec lubinian. Michniewicz nie traci dobrego humoru, jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że ograć w sobotę Legię będzie szalenie trudno. - Warszawiacy stanowią klasową drużynę. Nawet przegrywając na Lechu (1:3) Legia grała naprawdę świetnie. Jestem pewien, że teraz również będzie się chciała pokazać. Udowodnić, że zasługuje na więcej niż obecne miejsce w tabeli. W końcu to aktualny mistrz Polski - przypomina Michniewicz. Zaznacza jednak, że jego zespół nie jest Kopciuszkiem ligi. - W stolicy jesteśmy w stanie wygrać - zapowiada trener Zagłębia. Szybkie dojrzewanie Po ostatniej kolejce sytuacja Zagłębia zmieniła się diametralnie. O ile jeszcze kilka dni temu karty w walce o mistrzostwo rozdawał BOT GKS Bełchatów, o tyle teraz decydujące rozdanie należy do Zagłębia. - Nie musimy się już oglądać na Bełchatów. Wszystko jest teraz w naszych rękach i nogach - mówi Łukasz Piszczek. W ostatnim spotkaniu z Widzewem (4:2) strzelił dwie bramki. - Nie ukrywam, że z meczu na mecz jest coraz lepiej. Czuję się silniejszy psychicznie. Sytuacja wymagała ode mnie tego, bym błyskawicznie dojrzał do walki o tak wysoką stawkę, której decydująca odsłona toczyć się będzie na stadionie Legii. Strzelić tam bramkę, dającą nam mistrzostwo, to moje marzenie - zdradza Piszczek. Spokój i pokora Trener Zagłębia szansę swojego zespołu na zdobycie mistrzostwa kraju ocenia na 50 procent. - Bez względu na to, co się stanie w Warszawie, my i tak odnieśliśmy już duży sukces. Po przegranym spotkaniu w Łecznej (1:2) całą Polska skazywała nas na przegraną w walce o mistrzostwo. Ale zespół się podniósł i w niesamowity sposób pokonał Widzew (przegrywał 1:2, by wygrać 4:2 - dop. red.) - mówi Michniewicz i od wczoraj uczula swoich graczy, by zachowali spokój. Teraz muszą się wyciszyć. Dlatego mają ograniczać rozmowy z dziennikarzami. - Musimy zachować umiar, dystans i mieć w sobie mnóstwo pokory. Bo piłka jest nieprzewidywalna - mówi trener Zagłębia i przypomina, że Bełchatów też będzie jeszcze walczył o punkty. - Co prawda z Pogonią, ale w końcu to trener Bogusław Baniak powiedział niedawno, że "jeszcze o tych jego Murzynkach usłyszy nie tylko Europa, ale i cały świat". Ja go trzymam za słowo - dodaje z uśmiechem. Legii nie można się baćAndrzej Szczypkowski przekonuje, że Legię trzeba bardzo doceniać, ale nie można się jej wystraszyć. - To już nie jest ten zespół, którego należało się bać. Przy naszych możliwościach możemy tam wygrać - uważa Szczypkowski i wylicza słabe i mocne punkty Legii. - W obronie mają Choto, ale już w przypadku Grzegorza Bronowickiego nie ma się czego obawiać. Po meczu z Portugalią zrobiono z niego wielkiego piłkarza. Radović gra bardziej dla siebie, niż dla zespołu, a Grzelak w ataku jest dla mnie niewypałem. Poszedł do Legii i strzelił jedną, czy dwie bramkę. To nasz Michał (Chałbiński - dop. red.) zrobiłby więcej ze złamanym nosem. Dla kapitana Zagłębia, z powodu kontuzji pachwiny, sezon już się skończył. - Ale jadę do stolicy, żeby duchowo wspierać kolegów - dodaje Szczypkowski. Nastroje w Zagłębiu są bojowe, ale wszyscy pamiętają też, że lubinianie przy Łazienkowskiej jeszcze nie wygrali - Cóż z tego! Każda seria kiedyś się kończy. Trzeba wygrać i zamknąć ją w sobotę - odgraża się Szczypkowski.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.