Zakaz za wulgarne okrzyki (aktualizacja)
10.03.2009 08:39
Osoba, która podczas niedzielnego meczu Legii z Odrą Wodzisław krzyczała "ITI spierd..." do końca marca nie wejdzie na stadion Legii. Kolejnym dwóm warszawski klub wyśle ostrzeżenia. - Analizowaliśmy nagrania z monitoringu. Człowiek, który został ukarany zakazem stadionowym był prowodyrem wulgarnych okrzyków. Dwójka, która dostanie ostrzeżenie podchwytywała przyśpiewkę. Pozostali byli kibicami Odry. Kary na razie są łagodne, będą jednak ostrzejsze - tłumaczy <b>Jarosław Ostrowski</b> z zarządu Legii.
Przed pierwszym w rym roku meczem ekstraklasy władze Legii zapowiedziały kary dla kibiców, którzy podczas meczów będą skandować wulgarne hasła oraz wywieszać obraźliwe transparenty, głównie pod adresem włodarzy klubu. - W Polsce nie można używać wulgaryzmów nawet na ulicy, nie mówiąc już o tłumie, w którym są kobiety i dzieci. Zawsze jest tak, że ktoś inicjuje wulgarne okrzyki. Będziemy systematycznie usuwać kolejnych takich inicjatorów. Chodzi nam tylko o to, aby nie pojawiały się hasła odstraszające normalnych, kulturalnych ludzi ze stadionu - tłumaczył przed tygodniem w wywiadzie dla „Polski" prezes Legii Leszek Miklas.
Do pierwszej w tym roku próby sił między kibicami i władzami Legii doszło podczas niedzielnego spotkania w Warszawie z Odrą Wodzisław. Miało ono zweryfikować, jak fani traktują ostrzeżenia władz klubu.
Przez 20 min. meczu na trybunach panowała cisza. Nikt nie wyrywał się, żeby zainicjować hasło: „ITI spie...", które królowało podczas meczów przy ul. Łazienkowskiej przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Po kilkudziesięciu minutach znalazł się jeden śmiałek, który próbował „rozruszać" tłum. Kilkakrotnie zainicjował starą przyśpiewkę. Odzew w czasie meczu był niewielki. Dopiero po ostatnim gwizdku opuszczający trybuny kibice krzyknęli nieco donośniej epitet pod adresem właścicieli Legii. Ochrona klubu w trakcie spotkania nie zareagowała, ale wczoraj odpowiedzialni za bezpieczeństwo obiektu obejrzeli materiał z kamer CCTV i zgodnie z zapowiedziami nałożyli na śmiałków kary.
- Zdecydowaliśmy, że jeden z kibiców dostanie zakaz wchodzenia na stadion do końca miesiąca. Dwóm innym wysłaliśmy pisma z ostrzeżeniem - mówi Jarosław Ostrowski, członek zarządu warszawskiego klubu.
W jaki sposób zidentyfikowano winnych? - Oczywiście dzięki systemowi monitoringu oraz kartom kibica, które posiadać musi każdy widz chcący wejść na nasz stadion obejrzeć mecz. Jeśli osoba, która dostała taki zakaz, będzie próbowała kupić bilet, srodze się zawiedzie, bo nikt jej go nie sprzeda - tłumaczy Ostrowski.
- Pierwsze kary są łagodne. Wysyłamy jednak sygnał ostrzegawczy, że dotrzymamy słowa i będziemy walczyć o to, by na trybunach panował kulturalny doping. A jeśli kibice nie chcą wspierać swojej drużyny, to trudno - ich sprawa. Nam chodzi o to, by nie było antykibicowania - dodaje.
Jeśli pierwsze kary nie odstraszą kolejnych niesfornych kibiców, następne będą zapewne ostrzejsze. - Każdy przypadek będziemy rozpatrywać osobno - wyjaśnia Ostrowski. W niedzielę niektórzy spodziewali się, że osoby łamiące zakazy będą wyprowadzane ze stadionu w trakcie meczu. Nic takiego się jednak nie stało.
- Nasze działania zależeć będą od stopnia zagrożenia działania danego kibica. Jeśli jakaś osoba będzie zachowywała się niebezpiecznie, może dojść do tego, że ochrona stadionu wyprowadzi ją z obiektu w czasie meczu czy w jego przerwie - tłumaczy Ostrowski, który w zachowaniu kibiców widzi pewną poprawę. - Pozytywne jest to, że nie nastąpiła eskalacja zachowań, z jakimi mieliśmy do czynienia choćby w rundzie jesiennej. Niecenzuralne hasła nie kuły już tak w uszy. Z drugiej strony jesteśmy niezadowoleni, bo w ubiegłym tygodniu przedstawiciele kibiców spotykali się z przewodniczącą rady miasta i wydali nawet oświadczenie, w którym napisali, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Uznaliśmy to za gest dobrej woli, ale na trybunach nie było już tego widać - mówi wiceprezes warszawskiego klubu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.