Zamach na Leo
19.06.2008 07:24
W PZPN powstaje grupa, która chce, by selekcjoner reprezentacji Polski sam zrezygnował. We wtorek <b>Leo Beenhakker</b> zamknął się w ponurym hotelu, który jeszcze kilka dni temu tętnił życiem, i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Był przybity, zrezygnowany, słaby. Jego deklaracja - "Jestem gotowy odejść" - nie tylko nie zdziwiła niektórych działaczy PZPN, ale wręcz ich ucieszyła. W polskim związku powstaje bardzo silne skrzydło, które głośno domaga się jeśli nie ustąpienia selekcjonera, to przynajmniej radykalnych zmian w sztabie kadry i sposobie jej prowadzenia.
Niewinne początki
Plany "reformatorów" (to bardzo umowna nazwa) rozwijały się w trakcie zgrupowania reprezentacji. Na początku były bardzo nieśmiałe. Polska jeszcze nie przegrała z Niemcami, jeszcze nikt nie wiedział, że Euzebiusz Smolarek jest bez formy, a Łobodzińskiemu nie jest w stanie pomóc nawet technologia rodem z NASA.
Panowie działacze, jeszcze w szerokim gronie, spokojnie przechadzali się po urokliwym Bad Waltersdorf. Z czasem jednak potworzyły się wśród nich grupki. Podczas wspólnych spacerów, przebieżek i wycieczek do większych miast na zakupy doszli do wniosku, że najwyższa pora coś zrobić i tknąć niby nietykalnego Beenhakkera - utrzeć mu nosa, którego tyle razy śmiał zadrzeć, nauczyć pokory i albo "zreformować", albo się go pozbyć.
Na czoło "reformatorów" wysunęli się Grzegorz Lato i Włodzimierz Smolarek.
Można nie traktować zupełnie poważnie kompetencji pana Grzegorza, ale faktem jest, że nasz były król strzelców będzie kandydować na prezesa PZPN. A to czyni go bardzo poważną postacią w tej grze. Smolarek senior jest natomiast jego zwolennikiem. Podczas pobytu w Austrii obaj doszli do wniosku, że nie wyszliśmy z grupy przez autorytarne rządy Beenhakkera.
Imperator Beenhakker
Holender nie chciał słuchać rad, był pyszny i zarozumiały, a poza tym okazało się, że żadna z niego wyrocznia - musiał przegrać, a teraz musi ponieść zasłużoną karę.
Za co działacze obwiniają Beenhakkara? Za to między innymi, że otacza się rodakami lekceważąc Polaków. - Naszych trenerów wysyła na trybuny. A to Polak nie potrafi zrobić dobrej prezentacji na komputerze? Nie poradzi sobie z taktyką? Przecież to jakaś kpina - miał powiedzieć Smolarek. - A tego Hoeka to Leo po co zatrudnił? Kto wytrenował Boruca? A Kuszczaka i Fabiańskiego? No przecież nie Holender! - mówili oponenci selekcjonera.
Smolarek zarzuca Beenhakkerowi także między innymi nieodpowiednią selekcję ("jak można nie powołać na Euro rasowego napastnika!"), a Lato - bezczelność i niewdzięczność (chociaż nie powiedział tego wprost).
Działacze bowiem stworzyli mu bardzo dobre warunki, a on tak się im odpłacił, że nie byli mile widziani podczas treningów kadry - niezbyt uprzejmy gest wobec - było, nie było - swoich własnych pracodawców.
Rewolucja nabiera siły
Po meczu Polski z Chorwacją do Laty i Smolarka szybko dołączyli inni. W obozie "reformatorów" naprawdę wrze. Zawód oraz chęć zemsty i zmian są ogromne. Co to ma oznaczać? Zwolnienie Beenhakkera nie wchodzi w rachubę.
PZPN wbrew pozorom nadal liczy się z wolą ludu. Najlepiej dla niektórych działaczy byłoby, gdyby Holender sam poprosił o zwolnienie - wtedy zrobiono by z niego kogoś na kształt koordynatora ds. szkolenia młodzieży.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.