Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zamiast Kielc Kraków lub Warszawa?

Jan Szurek

Źródło: Gazeta Wyborcza

07.03.2006 00:29

(akt. 26.12.2018 10:29)

Przedstawiciele PZPN - Marek Kowalczyk z Lublina i Jerzy Lula z Sosnowca - nie widzą przeszkód, by dziś o 13.30 Legia zagrała z Koroną rewanżowy ćwierćfinał PP. Protestują przedstawiciele obu klubów. Bo boisko w Kielcach się nie nadaje do grania. Warszawianie, którzy wygrali pierwszy mecz 2:0.
- W sobotę sędzia odwołał ligowy mecz Korony z Pogonią, bo boisko nie nadawało się do gry. A co zmieniło się od tamtego czasu? Nic, jest jeszcze gorzej - mówi wściekły Wdowczyk. - Czy jeśli jakiemuś piłkarzowi coś się stanie, to PZPN pokryje koszty leczenia? Coś złego dzieje się w związku, skoro nie potrafi znaleźć innego terminu. Ale jesteśmy przygotowani, by grać. Boisko będzie takie samo dla obu drużyn. Ale argument: "bo nie ma innych terminów" nie powinien być decydujący. Przecież wiadomo było, że Kolporter miał przyznaną licencję warunkowo. Wczoraj po 16 Kowalczyk i Lula oraz przedstawiciele obu klubów byli na stadionie. - Jest twardo jak na betonie - opowiada kierownik Legii Ireneusz Zawadzki. - Nie wyobrażam sobie, że ktoś zrobi wślizg albo upadnie. Przedstawiciele Korony też nie byli zachwyceni, a trener Wieczorek mówił, że jest gorzej niż w sobotę. Ja wiem, że to wszystko wynika z tego, iż PZPN brakuje wolnych terminów. Delegaci PZPN powiedzieli jednak, że kiedyś grało się w gorszych warunkach. Chciałem dopisać się do ich protokołu, ale nie pozwolili. Powiedzieli, żebyśmy napisali swoje pismo. Zrobimy to, bo boisko to zmarznięta ziemia. Nie ma źdźbła trawy. - Nie wiem, czy nie można było grać w sobotę, bo nie było mnie w Kielcach - powiedział "Gazecie" Marek Kowalczyk. - Moim zdaniem płyta się nadaje, jest lekko zmarznięta, ale równa i gładka. Gospodarze obiecali, że od siódmej rano ustawią dmuchawy, które spowodują, że boisko będzie jeszcze bardziej miękkie. Na każdej płycie może się zdarzyć kontuzja. Jak jest ponad 30-stopniowy upał, to boisko też przypomina klepisko. Nikt na mnie nie naciskał, nic nie wiem, że brakuje terminów. Jeszcze w dniu meczu naszą decyzję może zmienić sędzia. Bo ja nie wiem, jaka będzie pogoda. Spotkanie ma poprowadzić arbiter Piotr Siedlecki ze Szczecina (ponad 500 km od Kielc). O tym, że z murawą będą problemy, wiadomo było od dawna. Legia zaproponowała, by mecz odbył się w Warszawie i chciała przeznaczyć dochód dla klubu z Kielc, ale działacze Kolportera nie wyrazili zgody. Była również opcja, by spotkanie odbyło się w Krakowie, ale na to z kolei nie wyraziła zgody Legia. - Zrobiliśmy to tylko ze względu na naszych kibiców - opowiada Wdowczyk. - Bo koncepcja była taka, że na stadion Cracovii mieli zostać wpuszczeni tylko fani Korony. Gotowi byliśmy grać gdzie indziej, ale z naszymi kibicami na trybunach. Nie mam pojęcia, dlaczego nie chciano ich wpuścić na stadion Cracovii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.