Zapis spotkania kibiców z SKLW cz.1
12.06.2010 09:48
- Michał Wójcik - W środę odbyło się spotkanie trzech przedstawicieli grup kibicowskich z prezesem Kosmalą. Spotkanie nie posunęło sprawy konfliktu ku końcowi, ale optymistyczne jest to, że w końcu do spotkania doszło, że klub zaprosił nas na rozmowy. Obie strony wymieniły poglądy, przedstawiliśmy najbardziej palące punkty, które trzeba rozwiązać. Nie wdawaliśmy się w zbędne dyskusje czy powrót do herbu z 1957 roku jest gestem dobrej woli czy może po prostu usunięciem nonsensu jaki panował. Klub jest gotów dalej rozmawiać z kibicami. Pytanie co z tym zrobić? Tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Jednym z głównych spraw poruszanych na spotkaniu były ceny biletów. By była jasność od razu powiem, że przedstawiciele wszystkich grup kibicowskich nie mają większych zastrzeżeń co do cen wejściówek na 7,5 tys. miejsc za bramką – są one do przyjęcia. Natomiast to tylko 7,5 tys. miejsc, stadion będzie miał ponad 30 tys. miejsc. Rozmawialiśmy głównie o tym co z pozostałymi miejscami. Pan Kosmala zostawił nam nadzieję, że coś się da z tym zrobić. Wszyscy wiemy jak trudnym rynkiem sportowym jest Warszawa. Sporo jest ludności napływowej, a do tego konkurencja przy ul. Konwiktorskiej. Pytanie czy ceny oferowane przez klub przyciągną na stadion kibiców choćby młodzież aby wychować nowe pokolenia fanów Legii. Chętnie wysłuchamy głosów z sali, bo być może jest spora ilość ludzi, którzy te ceny akceptują. Od razu chce też zaznaczyć, że nie walczymy o lepsze ceny dla siebie. Ludzie z grup kibicowskich są to fanatycy w pozytywnym tego słowa znaczeniu i dla nich zwykle cena nie gra roli. Chcemy jedynie by ludzie młodzi z różnych osiedli tez mogli na ten stadion przyjść.
- Kibic - Frekwencja w Zabrzu na meczach wahała się około 3 tys. osób. Po obniżce cen biletów na stadion zaczęło przychodzić 15-20 tys. kibiców. I taki stan rzeczy trwa do dziś. Teraz na podobny manewr zdecydował się Wojciechowski z Polonią. Nieukierunkowana młodzież mając dziś do wyboru Łazienkowską i Konwiktorską może wybrać ten drugi stadion.
- Michał Wójcik – O tym rozmawialiśmy z zarządem, że najpierw trzeba przyzwyczaić ludzi do przychodzenia na stadion. Konflikt wyrządził straty po obu stronach i nawet jeśli się on zakończy to po obu stronach nie będzie wygranego. Na Żyletę przychodziło po 20 tys. osób które rotowały na różnych meczach. Dziś można ich ściągnąć z powrotem, ale najpierw trzeba ich przyzwyczaić do przychodzenia na stadion – m.in. cenami.
- Kibic – Ludzi dziś nie odpychają od stadionu ceny biletów, ale to co się dzieje wokół stadionu czyli konflikt. I dopóki będzie on trwał to nawet gdy bilety będą po 5 zł to ludzie i tak nie będą przychodzić bo po co?
- Inny kibic – Panowie ale wchodzimy w pewien model biznesowy, który przyjął sobie klub . Ceny czy są duże czy małe są kwestią dyskusyjną. Ja mam karnet seniorski za 412 zł. Jak podzielę to sobie przez 15 spotkań to naprawdę nie wychodzi dużo.
- Następny kibic – Może warto zadać komuś w klubie pytanie czy w przypadku wypełnienia tych 7 czy o tys. miejsc po cenach, które są do zaakceptowania czy wtedy są w stanie zwiększyć ilość takich miejsc na takie ceny jak na trybunie ultras.
Michał Wójcik – Nie licytujmy się czy jakaś kwota to jest dużo czy mało. Nie jesteśmy w stanie wejść w skórę rodzin, które żyją za znacznie mniejsze pieniądze. Prawda jest taka, że przy obecnych cenach są nikłe szanse na to, że uda nam się zapełnić ten stadion. To nie może być wydatek, który kibic w znaczący sposób odczuje na kieszeni bo on musi się przyzwyczaić do chodzenia na mecze.
- Kibic – To może zakończmy konflikt i wtedy zobaczmy czy stadion się zapełni czy nie. Jeśli nie to powróćmy do rozmów po roku. Bo teraz namawiacie do niekupowania karnetów, bojkotujecie inicjatywy klubu, nie kibicujecie i mówicie, że jest źle. Może przejdźmy na model protestu Manchesteru United, kupmy sobie wszyscy pomarańczowe koszulki i w ten sposób protestujmy.
- Kolejny fan – To nie jest demagogia, z tyłu stoi wielu moich znajomych i dla nich ceny są nie do przyjęcia. Tak to wygląda rzeczywistość nastolatka, na wejściówkę w tej cenie nie będzie go stać. A klub powinien być otwarty również na tych mniej zamożnych, ze środowisk gdzie nie ma dużych pieniędzy.
- Inny kibic – W rundzie wiosennej na trybunę Lecha najtańszy karnet, na najsłabsze miejsce kosztował 210 zł na miejsce za bramkę. Czy na cały sezon kosztowałby 420 zł, a więc różnic cenowych za wielkich nie ma. Moim zdaniem powinniśmy porównywać się cenowo do klubów, które mają nowe stadiony. Poza tym mówicie, że nie będzie problemu z zapełnieniem obiektu na sektorach za bramką – no to chyba tam będą siedzieć młodsi fani?
- Michał Wójcik – O tym rozmawialiśmy z prezesem Kosmalą, młody człowiek nie zawsze chce siedzieć na meczu w obecności rodzica, dlatego nie ma sensu tworzyć sektorów z takimi zniżkami dla nich. A co do Lecha to tam jest zupełnie inna sytuacja, oni przebyli drogą, którą my musimy dopiero przejść. Czeka nas odbudowanie atmosfery i tego nie zrobimy między innymi bez zmiany cen. W Poznaniu kilka lat temu ceny były niższe, ale po tych kilku latach oni mogą sobie na takie ceny pozwolić. Inaczej wygląda sytuacja kibicowska w Wielkopolsce, a inaczej w Warszawie i trzeba to dostosować.
- Kibic – Jeszcze odniosę się do podwórek, bo to z nich najwięcej osób przychodziło na mecze. Kiedyś one tętniły życiem, ludzie czekali na mecz, teraz te podwórka są puste. I nie zwalajmy wszystkiego na ceny biletów, bo takich przyczyn jest znacznie więcej.
- Michał Wójcik - Oczywiście, że tak jest. Teraz rozmawiamy jednak o biletach i na tym się skupmy. Usłyszeliśmy, że nie dla każdego ceny są problemem, że część je akceptuje i takie głosy również będziemy brać pod uwagę. Nam chodzi też o to by frekwencja nie była uzależniona od rywala z którym gramy. Kiedyś na meczach z Odrą Wodzisław potrafiło przyjść 10-12 tys. ludzi.
- Kibic - Może wyjściem z sytuacji jest akcja zarób na bilet, niech młodzież posprząta obiekt i w zamian dostanie bilet na mecz, kiedyś tak było. Wróćmy do tego w negocjacjach.
- Michał Wójcik – Oczywiście niech takie akcje będą, ale to kropla w morzu potrzeb. Wszyscy nie wezmą udziału w tej akcji, choćby z braku czasu czy przepełnienia akcji. Nam chodzi o przyciągnięcie na stadion tzw. kibiców sukcesu. Bo ci ludzie, którzy przychodzili na Lecha, Wisłę, kiedyś Górnika zostawali potem często z rozpędu na inne mecze. Tak budowaliśmy tą atmosferę przez lata. Teraz chodzi o to by ten próg wejścia na stadion był możliwie jak najmniejszy. Tym bardziej, że mamy do odrobienia kilka lat nieciekawej atmosfery. Kiedyś wszystko się łączyło w spójną całość – gra i zaangażowanie piłkarzy z atmosferą na trybunach. Teraz trzeba do tego powrócić.
- Fanka – Mówimy tutaj o dzieciach i młodzieży, a mój ojciec połowę ciężko zarobionych pieniędzy wydaje na leki bo jest cukrzykiem. I dla niego cena biletu czy karnetu to jest dużo, a jednocześnie Legia jest jedną z niewielu jego pasji i rozrywek. Jak on ma sobie kupić karnet, to naprawdę są dla niego duże pieniądze.
- Kibic - Ruch kibicowski zawsze był związany z ludźmi mniej zamożnymi, ale może bardziej przywiązanymi do klubu. Legia nie jest dla nich kolejną z rozrywek, ale jest sensem życia.
- Fan – Chciałbym się dowiedzieć jakie obniżki się domagacie – 20, 30, 50 procent. O co walczycie? Z jednej strony mamy rekordowo wysoki czynsz, rosnące wydatki, a z drugiej chcemy mieć tanie bilety.
- Michał Wójcik – Chodzi nam o obniżenie cen rzędu 30%, idealną sytuacją byłoby gdyby część biletów za bramkami była dostępna w cenie 20 złotych. Padł temat czynszu. Uprzedzając pewne pytania chcę powiedzieć, że ostatniego dnia urzędowania premier Kazimierz Marcinkiewicz zawarł z klubem umowę najmu. Z perspektywy kibica Legii, który musi się liczyć z tym, że ITI nie jest po wsze czasy właścicielem klubu, a większość z nas od pokoleń jest związana z miastem, słabo byśmy się czuli wiedząc, że klub płaci czynsz za cały teren przy Łazienkowskiej wielkości takiej jaką uiszcza 50-metrowy sklep przy ulicy Chmielnej. Chodzi o wyważenie korzyści, skoro stadion jest budowany z pieniędzy publicznych, to niech on przynosi korzyści wszystkim. Dlatego uważaliśmy, że umowa nie może być tak jednostronna.
- Kibic – Ale przecież można było negocjować z miastem, że w zamian za niski czynsz zagwarantują pulę tanich biletów dla mniej zamożnej części kibiców. Tak jak MZA pracuje dla miasta, a miasto gwarantuje ceny biletów. Tak samo w zamian za początkową umowę dzierżawy i cenę w nim zawartą można było zobligować klub do udostępnienia 3-5 tysięcy biletów po 15 zł. Jest wtedy rozwiązanie nie sprawiające konfliktu i wychodzicie na wprost rzeszy młodych ludzi.
- Inny kibic - Nie ma co dyskutować o tym co można było zrobić bo szkoda na to czasu, natomiast chciałbym zapytać jakie są szanse na realizację postulatu związanego z obniżką cen biletów.
- Michał Wójcik – Dziś spotykamy się z Wami po to by wysłać zarządowi propozycje jakie tu usłyszymy. Prezes Kosmala nie dał dużych szans na zmianę, ale jeśli obniżka nie naruszy takich spraw jak np. preferencje które otrzymali karnetowicze to klub będzie w stanie w jakimś stopniu przyjąć ten postulat. Chodzi głównie o trybunę południową, o sektory znajdujące się nad miejscami dla gości.
- Kibic – Dorosły człowiek w taki czy inny sposób na bilet zarobi. Powinniśmy się starać o większe zniżki dla dzieciaków.
- Michał Wójcik – Ale nie dla wszystkich kibiców Legia jest priorytetem. Ja też zawsze zarobię jakoś na bilet na mecz wyjazdowy, ale nie każdy tak traktuje Legię.
- Kibic - To może dogadajmy się z klubem tak, że zapełniamy trybunę od strony Łazienkowskiej, a jak to się uda to wtedy dostajemy w podobnych cenach sektory nad trybuną dla gości. Dla nas to będzie pewna gwarancja, a dla klubu pomoc dopingiem z naszej strony.
- Kibic – Czy obniżka cen biletów jest warunkiem do zakończenia konfliktu czy też dopuszczalna jest jakaś elastyczność. Na spotkaniu z prezesem usłyszeliśmy, że ceny biletów są przez najbliższy rok nie do negocjowania.
- Michał Wójcik – Na razie nie myślimy tymi kategoriami. Spotkaliśmy się tutaj by rozmawiać, zebrać ciekawe propozycje. Sprawdźmy elastyczność klubu w tej kwestii, nie przewidujmy z góry czarnego scenariusza.
- Kibic – A czy bierzecie pod uwagę fakt, że jeśli nie będzie popytu na bilety to czysta kalkulacja zmusi klub do obniżki cen. Czysta ekonomia, nie sprzedaje się coś trzeba obniżyć ceny, coś idzie to można zrobić podwyżkę.
- Inny kibic – Kolego chyba niekoniecznie. Póki co frekwencja jest niska, a ceny nie spadają. Poza tym słyszałem wypowiedź speca od marketingu Piotra Strejlaua, który stwierdził że lepsze są droższe bilety i mniej ludzi niż tańsze i więcej ludzi na trybunach.
- Michał Wójcik – Na eksperyment pod tytułem czy sprzedadzą się ceny biletów moglibyśmy sobie pozwolić gdybyśmy rozmawiali o Lechu Poznań bo jest mi to kompletnie obojętne. Natomiast jestem przyzwyczajony, że na Legii trybuny jednak były wypełnione. Jeśli mamy możliwość obniżenia cen biletów i ściągnięcia jak najwięcej ludzi na trybuny to zwyczajnie zróbmy to.
- Kibic - A może warto pomyśleć o jakimś planie kilkuletnim, który będzie zakładał dojście do pewnego pułapu cenowego?
- Inny kibic – Byleby nie było tak, że zanim osiągniemy ten pułap to na trybunach już nikogo nie będzie.
- Kolejny kibic – Jeszcze chciałem wspomnieć o czynszu. To nie jest nie wiadomo jak wysoki czynsz, wynosi 200 tys. zł miesięcznie pensje dwóch piłkarzy Legii. Cenę ustalali radni i rada miasta i jest ona adekwatna do wielkości i miejsca terenu przy Łazienkowskiej.
- Następna osoba z sali – Chwała za to SKLW, że reprezentuje wszystkich kibiców i dba o interesy różnych grup. Ustalmy więc może, że jeśli da się coś osiągnąć z klubem w kwestii biletów to fajnie, ale nie stawiajmy tego jako warunku koniecznego do zakończenia konfliktu.
- Michał Wójcik - Nie, nie jest to warunek jedyny czy konieczny, ale ważny i jak widać budzi sporo emocji.
Następnie poruszono inne problemy, ale szczegółowy zapis z drugiej części spotkania przedstawimy Państwu w poniedziałkowe południe. Za opóźnienie przepraszamy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.