Zarząd zablokował transfery Manucho i Smolarka
03.02.2012 09:00
Na grudniowym spotkaniu wigilijnym prezes Paweł Kosmala dumnie ogłosił: - Staliśmy się przedsiębiorstwem samofinansującym, nie pożyczamy już pieniędzy od właściciela, a nasze przychody osiągną 80 mln zł. Jednak jak każdy sukces, wymaga ofiar, takiego cięcia kosztów przy Łazienkowskiej dawno nie było. Każda wydana złotówka musi być zaakceptowana przez zarząd i właściciela klubu. To bardzo wydłuża proces decyzyjny, a wiadomo, że w dzisiejszym futbolu wolny zawodnik (bo tacy interesują Legię) nie będzie miesiąc czekał, aż usłyszy, że ktoś akceptuje (lub nie) jego warunki.
Legia w trwającym oknie transferowym nie podpisała kontraktów z Euzebiuszem Smolarkiem oraz 35-krotnym reprezentantem Angoli, w przeszłości zawodnikiem Manchesteru United, Manucho. Smolarek był skłonny przyjść do Legii za stosunkowo niewielkie pieniądze. Jednak w obu wspomnianych przypadkach zarząd powiedział: nie.
Dodatkowe pieniądze zostały w klubie po rozwiązaniu umów z Manu i Moshe Ohayonem, choć Izraelczykowi zapłacono trzymiesięczną odprawę. Dlatego Skorży powiedziano, że w budżecie płac jest tyle, ile wystarczy na zakontraktowanie jednego, dobrze opłacanego gracza. Byłoby więcej, ale 100 tys. zł miesięcznie kosztuje Legię utrzymanie Srdji Kneżevicia i Marijana Antolovicia, na których trudno znaleźć chętnych, a którzy trenują z Młodą Ekstraklasą i nie zostali zgłoszeni do Ligi Europy.
Cały tekst można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.