Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zaskakujące powołania

Jan Szurek

Źródło:

17.03.2005 21:55

(akt. 29.12.2018 09:17)

Ja już informowaliśmy oprócz <b>Artura Boruca</b>, który ma podstawowe miejsce w składzie reprezentacji do kadry wracają <b>Marek Saganowski</b>, <b>Tomasz Kiełbowicz</b> oraz <b>Bartosz Karwan</b>. Dziś rozmawialiśmy z powracajacymi do kadry legionistami. Dwaj ostatni tak jak pozostali bardzo cieszyli się z powołania, ale byli również bardzo zaskoczeni.
- Ostatni raz grałem w reprezentacji Polski w 2003 roku w meczu z San Marino. Cieszę się ogromnie, że ponownie doczekałem się powołania - powiedział nam dzisiaj Bartosz Karwan. - Muszę jednak przyznać się, że zaskoczyło mnie. Poprzednią rundę miałem zupełnie nieudaną. Z gry wykluczyła mnie kontuzja. Początek rundy chciałem poświęcić na odbudowę formy i wywalczenie miejsca w podstawowej jedenastce Legii. Tak, aby jak najlepiej prezentować się przed warszawską publicznością. Jednak już po dwóch meczach dostałem powołanie i cieszę się tym bardziej, ponieważ moja forma na pewno jeszcze będzie zwyżkować - Oczekiwań na razie nie mam. Wiem, że na zgrupowaniu przed meczami będę musiał potwierdzić swoją dobrą dyspozycję. Pokazać z jak najlepszej strony. Decyzję o tym czy będę grać czy tylko pozostanę w kręgu zainteresowań, należy do trenera. Mam za sobą już 20 występów więc nie czekam z utęsknieniem na debiut. Będę w gotowości czekać na grę - zakończył wypowiedź Karwan. - Podobnie jak Bartka mnie również to powołanie zaskoczyło - stwierdził Tomek Kiełbowicz. - Można powiedzieć, że nie spodziewałem się go po tak długim rozbracie z reprezentacją. Wiem, że rywalizacja w składzie będzie duża na każdej pozycji. Zrobię wszystko, aby w kadrze zadomowić się na dłużej. Moje oczekiwania nie są duże. Chciałbym choć w jednym ze spotkań zagrać. W szczególności, że oba mecze będą rozegrane na naszym stadionie i byłoby bardzo fajne zaprezentować się przed naszą publicznością - zakończył wypowiedź Kiełbowicz i szybko ruszył na dalszą część treningu. Najbardziej zadowolny był chyba Marek Saganowski: - Myślałem, że trener mnie nie lubi. To dobrze, że patrzy jednak na aktualną formę. Już dawno mówiłem, że nie czuję się gorszy od innych polskich napastników. Jeszcze w kadrze nie strzeliłem gola, ale też nie rozegrałem żadnego spotkania w pełnym wymiarze. W lidze zacząłem już strzelać. I serię rozpoczętą meczem z Pogonią postaram się kontynuować w sobotę przeciwko Amice, aby pokazać, że powołanie do kadry nie było przypadkiem - powiedział jużpo treningu Gazecie Wyborczej "Sagan".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.