Zawiedziony Dudek
11.12.2004 13:50
Niektórzy z piłkarzy nie pasują do koncepcji drużyny, inni przestali się rozwijać. W drużynie, którą chcemy zbudować, zabrakłoby dla nich miejsca. To przykra chwila, bo większość z nich była moimi kolegami, szanuję ich i lubię, ale zdecydowało dobro klubu i - w przypadku kilku z nich - również dobro samych zawodników. Uznaliśmy, że tak będzie najlepiej - powiedział wczoraj trener <b>Jacek Zieliński</b> o powodach "czystki" w zespole z Łazienkowskiej. Najbardziej zawiedziony był <b>Dariusz Dudek</b>.
Klub podziękował za współpracę Radosławowi Wróblewskiemu, Dariuszowi Dudkowi, Anatolijowi Doroszowi, Leo Kurauzvione, Mirko Poledicy, Edwardowi Stanfordowi, a także Łukaszowi Zarembie. Tych piłkarzy właściciele i szkoleniowiec uznali za najsłabsze ogniwa drużyny i zdecydowali, że poszukają im nowych klubów. Chyba że któryś z nich będzie chciał występować w trzecioligowych rezerwach. W drużynie pozostaną Wojciech Szala i Tomasz Sokołowski II.
Najbardziej zaskoczony takim obrotem sprawy był Dudek. - Usłyszałem, że mam wolną rękę i mogę sobie szukać klubu - powiedział po wyjściu z rozmów z prezesem i trenerem. - Nie wiem, co powiedzieć. Nie dotarło to jeszcze do mnie. Jestem zawiedziony, bo przecież grałem ostatnio dobrze. Co zrobić... Pojadę teraz do domu i przemyślę wszystko. W klubie usłyszałem, że pomogą mi szukać nowego pracodawcy. Mają dla mnie coś z 2. Bundesligi, Rosji i Cypru, ale nie podali żadnych konkretów. Nie mam menedżera, nigdy nie miałem. Powiem tylko jedno: nie satysfakcjonuje mnie gra w trzecioligowych rezerwach, bo wiem, że stać mnie na grę w pierwszym zespole pierwszoligowego klubu. Nawet w Legii...
- Piłkarze różnie reagowali, ale nie było żadnego wybuchu złości. Raczej żal, który ja rozumiem. Każdy przypadek się różnił. Radek Wróblewski ma swoje atuty, ale zatrzymał się w rozwoju piłkarskim. Jest szybki i dynamiczny, ale my szukamy pomocników, którzy dobrze czują się w tłoku, potrafią grać na małej przestrzeni - tłumaczył Zieliński. - Eddie Stanford bardzo chce grać, a my chcemy żeby się rozwijał. W obliczu wzmocnień jakie planujemy, byłoby to mało realne. Czekałaby go daleka droga do pierwszego składu. Leo Kurauzvione poleciał do Zimbabwe i już nie wróci. Mirko Poledica to przypadek zbliżony do Radka. Tyle, że ma kontrakt ważny dłużej niż pół roku. Coś z tym zrobimy.
Doroszowi klub będzie próbował znaleźć nowego pracodawcę. - Wyrzucili... Nie sprawdził się chłopak - dziwił się menedżer mołdawskiego napastnika Jacek Kopka. - Trudno mieć pretensje. Można sobie spekulować, czy dostał za mało szans, czy faktycznie jest taki słaby. Dobrze, że szczerze i uczciwie powiedzieli, na czym stoi. Spróbuję mu coś znaleźć. Skoro Jacek powiedział, że nie widzą go w kadrze, to koniec przygody z Legią.
W lepszych nastrojach od kolegów byli Sokołowski II i Ireneusz Kowalski. Obaj pomocnicy nie znaleźli się na liście skreślonych. - Na razie mam spokój - odetchnął z ulgą młodszy Sokołowski.
- Teraz zakasam rękawy i daję sobie pół roku na udowodnienie przydatności. Jeśli się nie powiedzie, to w czerwcu znów siądziemy i porozmawiamy - powitał nas zadowolony Kowalski.
Sam Zieliński nie podpisał jeszcze kontraktu trenerskiego, ale - jak stwierdził - to już tylko formalność. Wczoraj późnym wieczorem poleciał na urlop.
- Potrzebuję tego, bo byłem ostatnio zagoniony. Odpoczynek na Teneryfie pomoże mi spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, poukładać pewne rzeczy w głowie. W Warszawie nie opędziłbym się od myślenia tylko i wyłącznie o Legii - zakończył.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.