News: Zbigniew Boniek: Sędziowie nie popełnili błędu

Zbigniew Boniek: Kibice to nie bandyci

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

22.01.2013 09:03

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Osoby, które zakłócają porządek na trybunach, znajdują się w zdecydowanej mniejszości, a za ich zachowanie cierpią tysiące kibiców. Nikt mi nie powie, że na stadiony przychodzi się, żeby rozrabiać. Ilu pan ma takich ludzi? Jeden procent, pięć? Celowo mówię o osobach, bo trudno mi ich nazwać kibicami. Nawet jeśli interesują ich wyniki jakiejś drużyny, to wyżywają się w inny sposób, którego nie można zaakceptować. I takimi niech się zajmie policja i prokuratura. A PZPN powinien robić wszystko, żeby stadiony były pełne normalnych kibiców. Ci, którzy skandują na trybunach hasło "Piłka nożna dla kibiców", mają rację. Tylko niech popatrzą najpierw wokół siebie. My chcemy współpracować z tą większością, stąd to wyciągnięcie ręki i chęć abolicji - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes PZPN Zbigniew Boniek.

- Nie zamierzam się z nikim układać, także z kibicami, tylko dlatego, żeby mieć spokój i żeby kibice nie śpiewali na stadionach znanego hasła, co robić z PZPN. Zresztą dawno tego nie słyszałem, co też może być dowodem na powracającą normalność. Proszę też zwrócić uwagę, że PZPN nie może wszystkiego. My chcemy coś zrobić, ale oczekujemy pomocy ze strony przede wszystkim Ekstraklasy SA, która jest organizatorem rozgrywek ligowych. To musi być działanie wspólne. A PZPN nie jest wrogiem kibiców, jak się do tej pory zwykło uważać. Ja grałem dla kibiców i chcę dla nich pracować jako prezes.


Tylko że już na początku trudno znaleźć płaszczyznę porozumienia. Pan jest za odpalaniem rac na stadionach, a minister Joanna Mucha nie, bo to i niebezpieczne, i utrudniające w dymie zidentyfikowanie rozrabiających kibiców. Stracił pan potencjalnego, ważnego sojusznika w swoich planach.


Nie powtarza pan dokładnie moich wypowiedzi. Nie uważam, aby pirotechnika, czyli używanie rac, flar, petard, świec dymnych, była koniecznym elementem widowiska piłkarskiego. Można doskonale oglądać mecz bez tego rodzaju atrakcji. Ale niemal na każdym stadionie kibice ich używają. Są niebezpieczne, dym unoszący się nad boiskiem zasłania widok, zdarza się, jak ostatnio w Poznaniu na spotkaniu Lecha ze Śląskiem, że sędzia zmuszony jest przerwać grę. Jestem więc za innym wyjściem, znanym choćby z zawodów żużlowych. Tam urządza się pokazy pirotechniczne po zawodach. Myślę, że to samo można zrobić po meczu, pod warunkiem że nie zagraża to bezpieczeństwu. Nie widzę powodu, aby kluby kibica nie mogły ze sobą rywalizować i w tej dziedzinie. Pod warunkiem że spełnią warunki bezpieczeństwa, jakim podlegają imprezy masowe.


Zapis całej rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem przeczytać można w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej"

Polecamy

Komentarze (58)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.