News: Zbigniew Boniek: Sędziowie nie popełnili błędu

Zbigniew Boniek: Kiedy ktoś przerwie to szaleństwo?

Marcin Szymczyk

Źródło: boniekzibi.blog.interia.pl

12.10.2011 09:57

(akt. 04.01.2019 13:09)

<p>Po historii z Maorem Meliksonem, mamy kolejnego nowego Polaka, który mógłby grać dla naszej reprezentacji - Thiago Cionka. Nie mój problem czy to odpowiedni kandydat czy tez nie, chciałbym sie zająć czymś innym. Kto może i kto powinien grać w reprezentacji narodowej?</p>

Wszystko zaczyna się bardzo wcześnie. Wszystkie dzieciaki, które kochają piłkę, kochają także reprezentację Polski. Mali chłopcy siadają jako pierwsi przed telewizorami i są najwierniejszymi jej kibicami. Ci najzdolniejsi marzą o drużynie ze swojego miasta. Myślą, aby się załapać w Legii, Wiśle, Lechu, Widzewie, ŁKS-ie, Cracovii, czy innych drużynach. Gdy zrobi się pierwszy krok, zaczyna się myśleć o drużynie juniorów, a potem o pierwszej, najważniejszej drużynie seniorów. Gdy następuje pierwsze powołanie człowiek jest dumny z samego siebie. Dumni są rodzice, dziadkowie, koledzy, narzeczona, czy żona. Piłkarz łapie się czasem na tym, że patrzy w lustro i śpiewa Mazurka Dąbrowski. OK, tak może być, albo podobnie, po naniesieniu drobnych poprawek. To taka prywatna próba generalna. Kto jej nie zrobił, niech podniesie rękę. Ja robiłem to zawsze!


Dla każdego prawdziwego Polaka rozmowa o triumfach piłkarskiej reprezentacji w 1974 roku, czy 1982 roku, to żaden problem. Wszyscy wiedzą, kto to był Tomaszewski, Lato, Lubański, Deyna, Młynarczyk, Smolarek i wielu innych. Wszyscy znają historię i nazwisko Kazimierza Górskiego na pamięć. Kto wyszedł choć raz na boisko w koszulce z Białym Orłem na piersi, zna doskonale ten background.


Czasy się zmieniły niestety. Komercjalizacja bierze górę nad wszystkim. Polska piłka marzy już tylko i wyłącznie o zwycięstwach. Dawne szablony szlag trafił i otworzono drzwi do reprezentacji dla wszystkich. Pierwszy był Olisadebe. Grał w Polsce, ożenił się z Polką i chciał grać dla Polski. Tak też się stało i dzięki niemu (w dużej, ale proporcjonalnej ilości), były pierwsze sukcesy i historyczny awans na MŚ do Korei i Japonii. Był jedynym, ale bardzo potrzebnym elementem dla tej drużyny.


Olisadebe to był jednak pierwszy błąd patrząc na dzisiejszą kadrę i udział w niej „farbowanych lisów”. Puściły już wszystkie hamulce i zaczęła się zwykła spekulacja. O kadrze polskiej, żaden z tych „przebranych Polaków” w dzieciństwie nigdy nie myślał. Jeśli już, to myśleli o reprezentacji Francji, Niemiec, czy Bóg wie jeszcze jakich krajów. O historii polskiej piłki, o 1974, czy 1982 roku nie mają żadnego pojęcia. Aż boję się pomyśleć, czy na szybko zadane im pytanie: „Kto to był Kazimierz Górski?”, nie poprosiliby o drugi zestaw pytań. Na pewno nie wiedzą, kto to był Szarmach, Kasperczak, Smolarek, Tomaszewski, Lubański itd. Na razie znają tylko Latę, ale tylko dlatego, że jest po prostu prezesem. O jego przeszłości piłkarskiej, według mnie, nie mają zielonego pojęcia. Czy to są reprezentanci Polski? Tak, są, bo prawo im na to pozwala.


Śnili o grze dla swojego macierzystego kraju, a znaleźli się w reprezentacji Polski. Dlaczego? Bo tak się opłaca, bo tak im podpowiedziano, bo byli za słabi na inne reprezentacje. Zostawmy patriotyzm i tożsamość narodową bycia Polakiem. O patriotyzmie nie mówmy, bo to w dzisiejszych czasach prawie razi. Nie będąc piłkarzami wielkiego europejskiego formatu, anonimowi w swoich krajach, wybrali Polskę, bo po prostu może ich to wzbogaci. Taka jest prawda: kasa, spryt, przebiegłość i nic więcej.


Prowokując można by zadać pytanie: „Gdyby jakiś milioner podszedł dzisiaj do Wojciecha Szczęsnego i dał mu 10 mln euro mówiąc mu tak: ’Masz tu swój nowy paszport, a od jutra grasz w naszej, twojej nowej reprezentacji’”, to co by się stało? Na dzień dzisiejszy jest to możliwe, bo Szczęsny nie zagrał jeszcze w barwach Polski meczu o punkty, ale to tylko teoria, bo Szczęsny jest Polakiem i jego nie da się kupić. Ale gdyby już milionerzy z taką ofertą poszli do innych, normalnych, słabszych nieco naszych piłkarzy, to wcale nie jestem pewien, czy odpowiedź byłaby również negatywna.


Myślę, że ten problem trzeba jakoś rozwiązać, bo opinia publiczna i kibice zaczynają się niebezpiecznie dzielić. I nie mówmy, że tak samo robią Niemcy, czy Francuzi, bo to guzik prawda. Tak samo jak my, to robią tylko niektóre eks-komunistyczne kraje, a przede wszystkim wszystkie reprezentacje futsalowe byłych republik sowieckich. We Francji i Niemczech grają piłkarze, którzy wychowali się tam piłkarsko i mówią w ich języku. Nasz przypadek jest zupełnie inny.


Mimo że brałem udział w naturalizowaniu Olisadebe, to marzy mi się kadra tylko i wyłącznie polska! Dobra, czy zła, to już zupełnie inny problem. Taka, która wychodzi na boisko i śpiewa nasz hymn razem z kibicami, bo czuje taką wewnętrzną potrzebę – serducho bije, ciarki przechodzą, jesteśmy wszyscy razem. Czy oczekuję aż tak dużo, czy to już nigdy nie nastąpi? A może stare, dobre obyczaje przywróci przyszły trener, a może zrobi to nowy PZPN? Chyba że zdecyduje się na to Lato? Ktoś na pewno podejmie historyczną decyzję i pal licho całą tę spekulację! Mistrzami świata i tak nigdy nie będziemy, więc stawiajmy na naszych piłkarzy! Bierzmy Polaków z krwi i kości. Nawet takich, którzy przyjechali z zagranicy, ale czują się Polakami, a nie „paszportowcami”.

Polecamy

Komentarze (133)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.