Zbigniew Boniek: Zrzucanie odpowiedzialności na UEFA jest śmieszne
11.08.2014 09:12
- Ludzie mówią, że przypadek Debreczyna sprzed kilku lat jest taki sam, a wtedy Węgrom się upiekło. Tyle, że właśnie nie jest. Tam piłkarz nie był zawieszony, po prostu nie wpisano go na listę. Były widełki do zastosowania innej kary. W przypadku wyeliminowanego za czerwoną kartkę Bereszyńskiego, nie. Tylko walkower.
- Faktem jest, że przepisy nie zmieniły się z dnia na dzień. Od dawna są takie same. Jest to dla mnie sytuacja trudna do zrozumienia. Bardzo żal jest mi piłkarzy i trenera. Sam byłbym takim obrotem sprawy zdruzgotany. Kibice jeżdżą wszędzie za swoją drużyną, cieszą się z jej wyników, a potem ktoś im to odbiera... To, co mnie najbardziej zastanawia, to fakt, że Bereszyński był ponoć wpisany na listę, a potem z niej skreślony. Rozumiem, że trener Berg nie musi znać szczegółowo przepisów, ale nikomu w klubie nie zapaliła się lampka, że coś jest nie tak? Bereszyński nie był na liście na mecze z St. Patrick's, ale pojawił się na niej przed pierwszym spotkaniem z Celtikiem, w którym też nie mógł zagrać. Nie rozumiem tego. W klubie powinni się orientować w takich sprawach. Popełniono kosztowny błąd.
- Celtic mógł postąpić inaczej, ja bym postąpił, natomiast 95 procent klubów nie zrezygnowałoby z takiej okazji. Dla mnie liczy się najbardziej aspekt sportowy. Potrafię rezygnować z wielkich rzeczy. Grałem w finale Ligi Mistrzów, przed którym zginęło 39 osób. Jako jedyny z piłkarzy premię za zwycięstwo, 100 tysięcy dolarów, oddałem na rzecz rodzin ofiar. Ale każdy ma inną mentalność. Oczywiście, Celtic mógł zachować się inaczej. Tuż po meczu rewanżowym działacze wiedzieli, jaka jest sytuacja. Miałem sygnały, że nie zgłosili tej nieprawidłowości do UEFA, bo nie musieli. Ta sama z automatu uruchomiła postępowanie przeciwko Legii. Szkoci natomiast, delikatnie mówiąc, nie przeszkadzali tej sprawie i czekali w ukryciu na pozytywny rozwój sytuacji. Lobbowali, aby było takie, a nie inne zakończenie. Nie odbierali telefonów, nie odpowiadali na e-maile. A wizerunkowo wyszłoby lepiej, gdyby podnieśli słuchawkę i powiedzieli, że nie mieszają się do sprawy. Postąpią zgodnie z decyzją Komisji Dyscyplinarnej. Jeśli ta orzeknie na korzyść Legii, zadeklarują, że nie będą się odwoływać. Jeśli ją zdyskwalifikują, zaakceptują decyzję i wystąpią w czwartej rundzie. Jasna deklaracja ze strony Celticu, że nie odwoływałby się od tej decyzji, to była jedyna szansa dla Legii na pozytywne zakończenie sprawy.
Zapis całej rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem na stronach "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.