Zgubić kalorie
22.01.2001 23:59
Odstawił piwko, rzucił palenie, trenuje jak opętany, poddaje się długim masażom... "Zrzuciłem już 4 kilogramy nadwagi, wytrzymuję wszystkie treningi" - chwali się Wojciech Kowalczyk. Od dawna powrotowi polskiego piłkarza na boiska nie towarzyszyło tak wielkie zainteresowanie jak w przypadku "Kowala". Wraca po dwuipółrocznej aż przerwie w karierze. Teraz haruje na obozie warszawskiej Legii w Dębicy. Każdego dnia rano, wraz z Arturem Borucem, rezerwowym bramkarzem, przeprowadza pod okiem trenera Legii, Grzegorza Wilczyńskiego, piętnastominutowy rozruch. "Po to, aby być dobrze przygotowanym do późniejszych zajęć" - wyjaśnia "Kowal".
Po rozgrzewce uczestniczy we wszystkich treningach Legii. "Na razie Wojtek wytrzymuje wszystkie ćwiczenia, ale nie są zbyt intensywne. Większe obciążenia czekają nas po powrocie w Warszawie i podczas kolejnego zgrupowania na Cyprze" - tonuje oczekiwania trener Wilczyński. Mimo że treningi nie są najcięższe, waga "Kowala" leci w dół. "Każdego dnia staję na wadze i na razie jestem zadowolony z tego, co pokazuje. Zrzuciłem już cztery kilogramy, ale zostało jeszcze tyle samo do zgubienia. Jednego dnia, gdy zajęcia były wyjątkowo intensywne, straciłem półtora kilograma. Ale były takie dni, że po trzech treningach, saunie i solankowej kąpieli waga ani drgnęła. Nie przejmowałem się jednak tym. Gdybym co dzień zrzucał wagę w takim tempie, to po zgrupowaniu nic by ze mnie nie zostało - śmieje się Kowalczyk. Coś jednak z "Kowala" jeszcze zostało. Doktor Stanisław Machowski ocenia, że nadal zdecydowanie za dużo. "Powinien pozbyć się jeszcze co najmniej 7 kilogramów" - ocenia.
Koledzy śmieją się, że jak Kowalczyka nie ma w pokoju albo nie gra w kierki, to zapewne się masuje. "Nie ma co się śmiać" - twierdzi "Kowal". "Najgorsze, co mogłoby mi się teraz przytrafić, to kontuzja. Więc dmucham na zimne. Muszę mieć mięśnie i stawy dobrze przygotowane do zajęć."
Autor: Kazimierz Marcinek
źródło: Super Express
Po rozgrzewce uczestniczy we wszystkich treningach Legii. "Na razie Wojtek wytrzymuje wszystkie ćwiczenia, ale nie są zbyt intensywne. Większe obciążenia czekają nas po powrocie w Warszawie i podczas kolejnego zgrupowania na Cyprze" - tonuje oczekiwania trener Wilczyński. Mimo że treningi nie są najcięższe, waga "Kowala" leci w dół. "Każdego dnia staję na wadze i na razie jestem zadowolony z tego, co pokazuje. Zrzuciłem już cztery kilogramy, ale zostało jeszcze tyle samo do zgubienia. Jednego dnia, gdy zajęcia były wyjątkowo intensywne, straciłem półtora kilograma. Ale były takie dni, że po trzech treningach, saunie i solankowej kąpieli waga ani drgnęła. Nie przejmowałem się jednak tym. Gdybym co dzień zrzucał wagę w takim tempie, to po zgrupowaniu nic by ze mnie nie zostało - śmieje się Kowalczyk. Coś jednak z "Kowala" jeszcze zostało. Doktor Stanisław Machowski ocenia, że nadal zdecydowanie za dużo. "Powinien pozbyć się jeszcze co najmniej 7 kilogramów" - ocenia.
Koledzy śmieją się, że jak Kowalczyka nie ma w pokoju albo nie gra w kierki, to zapewne się masuje. "Nie ma co się śmiać" - twierdzi "Kowal". "Najgorsze, co mogłoby mi się teraz przytrafić, to kontuzja. Więc dmucham na zimne. Muszę mieć mięśnie i stawy dobrze przygotowane do zajęć."
Autor: Kazimierz Marcinek
źródło: Super Express
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.