Zieliński o meczu z Vardarem
01.08.2002 10:24
Spodziewałem się, że możemy wygrać nawet 3:0 lub 4:0, ale pewności nie miałem. Bałem się niespodzianki ze strony Vardaru, jednak szybko się okazało, że przez trzy lata, jakie minęły od wysokich przegranych z nami, ta drużyna wiele na korzyść się nie zmieniła - mówi Jacek Zieliński, który z powodu kontuzji nie pojechał do Skopie
- Najpierw stwierdzono naderwanie mięśnia płaszczkowatego, ale potem wykryto też zgrubienie na ścięgnie Achillesa, choć nie ono było najważniejsze. Po prostu ścięgna się ze sobą sklejały, robiło się tarcie i trzeba to było rozwarstwić. Rozpocząłem treningi, ale musiałem przestać i zacząć od nowa. Zacząłem biegać. Biegałem przez pół dnia i czekałem na ból, a tymczasem on nie nadchodził. Wygląda na to, że już mogę podjąć treningi na pełnych obrotach - jestem na prostej. Ale i tak trener Okuka nie pozwoli mi na zbyt wczesny powrót na boisko, bo muszę przejść trwający pięć tygodni cykl przygotowawczy. Jak go znam, to nie pozwoli mi na powrót nawet po czterech tygodniach. Dlatego na pewno nie pomogę kolegom w meczach z Barceloną. Mogę już chyba mówić o tych spotkaniach, bowiem wygląda na niemożliwe, byśmy mieli odpaść po rewanżu z Vardarem. Na pewno nie po tym, co wczoraj oglądałem w telewizji. Mecz w Skopie zaczął się dla nas bardzo dobrze. Od razu zdobyliśmy bramkę, zresztą bardzo ładną. Choć muszę przyznać, że po katastrofalnym błędzie obrońcy, który przy tej akcji przywiązał się do słupka i odplątał się dopiero, jak piłka wpadła do siatki. Czarek Kucharski, który strzelił pierwszego gola, zagrał w tym meczu bardzo dobrze. Poza tym miał także dwie asysty, w ogóle nie grał egoistycznie. Nawet gdy teoretycznie mógł strzelać, zawsze podawał kolegom. Może był zmęczony i dlatego tak łatwo oddawał piłkę? Oczywiście żartuję.
Drugiego gola strzelił Moussa Yahaya. Nie zawsze dobrze radził sobie na śliskiej nawierzchni, ale on gra pod wielką presją. Trener Okuka bardzo wiele od niego wymaga. To znaczy wymaga od wszystkich, ale inni jakoś umieją z tym sobie poradzić. Może Moussa po tym trafieniu wreszcie się przełamie, bo bardzo tego potrzebuje. Widziałem, jak bardzo się cieszył, gdy posłał piłkę do siatki.
Na środku naszej obrony grał Marek Jóźwiak. Wielokrotnie bardzo udanie powstrzymywał akcje Macedończyków. A że raz dał się uprzedzić? Nie ma takiego piłkarza, który nie popełniałby błędu. Generalnie nie ma czego się czepiać i w ogóle tego wyciągać. Spisał się naprawdę dobrze jak cała drużyna. Szkoda, że tak łatwo przy bramce dla gospodarzy pozwolił się ograć Vuković. Chyba zareagował zbyt impulsywnie, rywal był w trudnej sytuacji, przy innej reakcji miałby duże kłopoty z oddaniem strzału. "Aco" jest świetny w ofensywie, ale nad obroną musi jeszcze pracować.
Straciliśmy bramkę, ale graczom Vardaru wyszła naprawdę składna akcja. Nie powiem nic oryginalnego - bramki padają po błędach, czasem nawet po całej serii. Cieszmy się, bo teraz Legia za dwa tygodnie spotka się z Barceloną. I wtedy naprawdę będzie na co popatrzeć.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.