Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zieliński: To Wdowczyk rozsiewa plotki na mój temat

Redakcja

Źródło:

20.09.2007 08:31

(akt. 22.12.2018 04:18)

- Duży potencjał i ogromna siła pomocy. Pewność, jakiej piłkarze nabrali dzięki korzystnemu terminarzowi. Praca i wizja trenera Jana Urbana. Głównie te czynniki wpływają na to, że Legia gra efektownie, efektywnie, po prostu dobrze. Jesteśmy przygotowani na dwa warianty taktyczne trenera Urbana. Bez względu na to, czy piłkarze Legii będą atakować na naszej połowie, czy z kontry, wiem, jak można z Legią nie przegrać.
- Po raz pierwszy prowadzony przez Pana zespół zagra przeciwko Legii, w której spędził Pan 15 lat. Emocje rosną...? - Oczywiście, choć starałem się tego nie okazywać. We wtorek graliśmy z Widzewem o Puchar Ekstraklasy i nie chciałem, by moi piłkarze myśleli o potyczce z legionistami. Od środy rozpocząłem akcję Legia. Wczoraj trenowaliśmy pod kątem piątkowego meczu, zaś dziś zaprezentuję piłkarzom na wideo taktykę Legii. - Nie tylko Pan występował niegdyś w Legii. W Koronie są jeszcze inni ekslegioniści Sławomir Rutka i Mariusz Zganiacz. Czują już podwyższony poziom adrenaliny? - Dla "Łydy" emocje będą mniejsze, bo nie znajdzie się w kadrze meczowej. "Zgani" natomiast zawsze dobrze gra przeciwko Legii i bardzo na niego liczę. On dodatkowo motywuje się na ten mecz. W Warszawie go nie doceniano, natomiast w Koronie gra bardzo dobrze. Nie tylko on, ale wielu moich piłkarzy żyje już tym spotkaniem. W końcu grają z Legią... - Nie żal Panu, że nie jest już w Legii? Stołeczny klub wygrał wszystkie mecze w lidze. Bez Pana udziału... - Nie chcę się oglądać, wracać do tego, co było. Nie chcę deliberować kto, dlaczego i czy słusznie pozbył się mnie z Legii. Okazuje się jednak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz jestem w Koronie i chcę tu pracować najlepiej, jak potrafię. - Kiedyś deklarował Pan, że zawsze będzie nosił w sercu "eLkę". - To się nigdy nie zmieni. Sentyment pozostał. 15 lat spędziłem w Legii i były to najwspanialsze chwile mojego życia. Zdobywałem mistrzostwo Polski, grałem w Lidze Mistrzów, z Legii trafiłem do kadry. W Legii mam wciąż wielu przyjaciół i wiernych kibiców. Od korzeni się nie odetnę. Teraz jestem trenerem Korony i moim zadaniem jest poprowadzenie zespołu do wygranej. Chciałbym w Kielcach zagrzać miejsce trochę dłużej, ale wiadomo, jak chwiejny jest trenerski stołek. Nie ma jednak wątpliwości, że dla mnie - legionisty i trenera Korony - mecz będzie bardzo trudny. - Co jest mocną stroną Legii? - Duży potencjał i ogromna siła pomocy. Pewność, jakiej piłkarze nabrali dzięki korzystnemu terminarzowi. Praca i wizja trenera Jana Urbana. Głównie te czynniki wpływają na to, że Legia gra efektownie, efektywnie, po prostu dobrze. - Jak nie przegrać z Legią? Jesteśmy przygotowani na dwa warianty taktyczne trenera Urbana. Bez względu na to, czy piłkarze Legii będą atakować na naszej połowie, czy z kontry, wiem, jak można z Legią nie przegrać. - Jak? - Wiem, ale tego nie zdradzę. My u siebie jesteśmy w stanie ograć każdego. Ale trzeba jednak przyznać, że Legia złapała wiatr w żagle. - We wtorkowym meczu z Widzewem Korona miała z przodu tylko jednego napastnika. Czy to jest właśnie taktyka na Legię? - Nie. Gajtkowski i Zabłocki byli kontuzjowani. Edi odpoczywał po infekcji. Miałem do dyspozycji dwóch napastników i w perspektywie mecz z Legią. Dlatego Sokalski i Grzelczak zagrali po 45 minut. A Nowak był takim mocno wysuniętym, ofensywnym pomocnikiem. - W wywiadzie udzielonym "Piłce nożnej" Dariusz Wdowczyk zarzucił Panu brak lojalności i oskarżył o namawianie piłkarzy do gry przeciwko niemu. Co Pan na to? - Nie powinienem tego komentować. Ale jeśli ktoś nie potrafi pochylić głowy i posypać jej popiołem - powiem. Nasza współpraca od początku nie układała się dobrze. Byłem chętny i gotowy do wykonywania powierzonych mi zadań, których... nie dostawałem. Czułem się jak piąte koło u wozu. Darek odsuwał mnie od współprowadzenia drużyny. Gdy zdobyliśmy mistrzostwo Polski, pierwszy wystawiał pierś do orderów. Gdy przegrywaliśmy, gdy atmosfera w zespole była fatalna, Darek szukał ofiar. On identyfikował się tylko z sukcesami. Z porażkami nigdy. A z piłkarzami rozmawiałem zawsze i chętnie. Więcej niż on. - Pamiętnej nocy poprzedzającej mecz z Górnikiem też rozmawiał Pan z dwoma piłkarzami. Legia przegrała w Zabrzu, Wdowczyk został zwolniony. Pan został pierwszym trenerem. - Mogłem rozmawiać z zawodnikami, kiedy mi się to podobało i nikt mi tego nie zabraniał. Wówczas też dyskutowaliśmy z Surmą oraz Włodarczykiem i... tyle. A Darek dorabiał do tego odpowiedni scenariusz. Po co? - Bo został Pan pierwszym trenerem... Musiałbym być głupcem, żeby brać drużynę w takim momencie. Nie pchałem się na stołek trenerski. Zmuszono mnie, przekonano, że gdyby szkoleniowcem został Mirek Trzeciak, byłoby przy tym zbyt dużo podtekstów. Co miałem zrobić? Dostałem polecenie służbowe i musiałem je wykonać albo zrezygnować z pracy i zostawić piłkarzy na pastwę losu. Nigdy nie tworzyłem koalicji z piłkarzami przeciwko Wdowczykowi. Martwi mnie, że Darek swoje niepowodzenia tłumaczy kosztem innych osób, a w tym wypadku moim. Już od momentu, gdy zostałem pierwszym trenerem, dochodziły mnie słuchy, że to ja rozbiłem Legię, zbuntowałem piłkarzy, kolaborowałem i Bóg wie, co jeszcze. Zastanawiałem się, kto rozsiewa takie plotki. Teraz już wiem. - W Kielcach jest spokojniej? - Zdecydowanie spokojniej. Mam niezłych piłkarzy, atmosfera w klubie jest dobra. Miło mi się tu pracuje. - Mieszka Pan w Kielcach czy dojeżdża jak niegdyś... Dariusz Wdowczyk. - (Śmiech). W wakacje byłem w Kielcach z rodziną. Teraz mieszkam sam, ale moje dziewczyny odwiedzają mnie podczas weekendów. - Wie Pan już gdzie w okolicach Kielc najlepiej biorą rybki? - Nawet nie miałem czasu o tym pomyśleć. Wiem jednak, że jest tu wiele przepięknych stawów, jezior i miejsc do łowienia ryb. Gdy znajdę wolny czas, z pewnością się tam wybiorę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.