Źle się dzieje przy Łazienkowskiej
09.04.2007 20:54
Po kolejnej porażce mistrzów Polski - drużyny Legii Warszawa na forach internetowych zawrzało wśród kibiców. Wszyscy mają świadomość straconego sezonu i zastanawiają się co zrobić, by w przyszłym sezonie zagrać choćby w pucharze Intertoto. Problem w tym, że zależy na tym chyba wyłącznie kibicom. Właściciele, działacze, trenerzy i przynajmniej część piłkarzy postawili krzyżyk na rozgrywkach sezonu 2006/07 i pragną go jak najszybciej skończyć.
Legia gra bez stylu, ambicji, woli walki. W grze mistrzów Polski brakuje jakichkolwiek przesłanek do tego, że w następnym spotkaniu może być lepiej. Drużyna nie ma wypracowanych żadnych schematów, stałe fragmenty gry stoją wręcz na żenującym poziomie i to zarówno w ofensywie jak i defensywie. Piłkarze z małymi wyjątkami jak Radovic człapią po murawie, nie walczą, nie mają wiary we własne umiejętności. Ekipa, która rok temu zdobyła mistrzostwo teraz nie ma nawet pomysłu na sforsowanie defensywy takich ligowych potęg jak Groclin Grodzisk czy Górnik Zabrze. Legia zajmuje 6. pozycję i ma 11 punktów straty do lidera oraz 8 pkt do drugiego miejsca, które jest przepustką do pucharu UEFA. Czy podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka mają jeszcze szansę na włączenie się gry i powalczenie z Lubinem o bilet do UEFA? Teoretycznie tak, tym bardziej że ostatni mecz Legia gra przy Łazienkowskiej właśnie z Zagłębiem. Niestety, nie ma żadnych przesłanek by sądzić, że mistrz Polski nagle zacznie wszystko wygrywać. Bardziej prawdopodobne jest niestety miejsce w środku tabeli.
Właściciele Legii są niezmiernie opanowani, nigdy nie podejmują gwałtownych ruchów. To zaleta i rzadkość w polskiej piłce. Niestety czasem można sądzić, iż włodarze po prostu śpią albo żyją w innej rzeczywistości. O tym, że w drużynie jest źle było wiadomo już w rundzie jesiennej. Legia przegrała Superpuchar Polski, eliminacje do Ligi Mistrzów, walkę o fazę grupową pucharu UEFA, a nawet odpadła z rozgrywek o Puchar Polski przegrywając z ostatnią drużyną III ligi grupy IV Stalą Sanok. Właściciele Legii zachowywali stoicki spokój. Jedynym ruchem były rozmowy oraz zatrudnienie trenera od przygotowania fizycznego. Efekt jest taki, że drużyna zatraciła swoje wszystkie walory, a z siłą i motoryką jest tak samo jak na jesieni jeśli nie gorzej.
Teraz właściciele najprawdopodobniej pozwolą dograć Dariuszowi Wdowczykowi sezon do końca. W przeciwnym razie musieliby zapłacić trenerowi dość wysokie odszkodowanie za zerwanie umowy. To jednak oznacza, że nie będzie europejskich pucharów na Łazienkowskiej w przyszłym sezonie.
Piłkarze i trenerzy chcą już chyba tylko dograć sezon do końca i jak najszybciej o nim zapomnieć. Już nawet nie robią dobrej miny do złej gry. Dariusz Wdowczyk powiedział podczas konferencji w Zabrzu, że jego drużynę stać na niespodzianki czego dowodem porażka z Górnikiem. Łukasz Fabiański mówił przed kamerami, że ma dość tłumaczenia obrońcom jak mają kryć, bo i tak później robią swoje i popełniają fatalne błędy. To pokazuje jak źle dzieje się w Legii. Wszyscy powoli mają już dość obecnego stanu i czują się bezradni jak dzieci.
W drużynie potrzebne są przemyślane zmiany. Domagają się ich kibice, choć na razie tylko na forach internetowych. Na stadionie jak na razie nikt nie machał białą chusteczką ani trenerowi ani piłkarzom. Poziom irytacji jednak rośnie. Kibice płacą za bilety i wymagają, jeśli nie zwycięstw to chociaż walki do upadłego. Czy trenerzy i piłkarze o tym wiedzą, czy zależy im na opiniach fanów? Przekonamy się już w następnych spotkaniach. Walka o każdy centymetr boiska, o każdą piłkę, to chyba jedyny sposób, by w przyszłych spotkaniach udowodnić kibicom swój profesjonalizm oraz to, że Legia jest dla nich czymś więcej niż kolejnym miejscem pracy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.