News: Gąsior zostaje w Głogowie

Znalezione na blogach: Decyzja ma ręce i nogi, więc… łapcie byka za rogi!

Redakcja

Źródło: rzutberetem.net

13.01.2013 14:03

(akt. 04.01.2019 13:12)

Pierwsze wrażenie? Szok, niedowierzanie, niesprawiedliwość. Jeśli jednak przyjrzeć się dokładniej – na moment wchodząc w buty Jana Urbana – była to wyrachowana i przemyślana decyzja. Nikt nie powiedział, że na obóz pierwszej drużyny wybrano najlepszych z Młodej Legii. Wybrano najlepszych spośród tych, którzy wiosną znów będą biegać po boiskach Młodej Ekstraklasy.

Gdzie są Bartek Żurek i Marcel Gąsior? – z niedowierzaniem pytają mnie kolejne osoby. Ich brak – biorąc pod uwagę wkład w wyniki zespołu – nie mógł przejść bez echa. Lider ofensywy, najefektowniej grający skrzydłowy oraz najlepszy strzelec zespołu, który ma w sobie to “coś”. Obaj, obok Mateusza Cichockiego, byli najważniejszymi postaciami drużyny. Tyle że co dałby im obóz z pierwszym zespołem? I tak szczytem marzeń na wiosnę byłoby zahaczenie się w pobliżu kadry meczowej, w porywach kilka epizodów w ekstraklasie. No i cotygodniowa, weekendowa wędka do Młodej…

 

Żurek i Gąsior mają po 19 lat, Cichocki jest rok starszy. To czas, gdy pełna runda, rozegrana nawet na poziomie pierwszej ligi, da im ZDECYDOWANIE więcej, niż 15 minut w ekstraklasie plus jakieś 10 meczów w Młodej. Oni muszą GRAĆ, GRAĆ i jeszcze raz GRAĆ ze starszymi od siebie. Technicznie będą przewyższali rywali, niczym Pałac Kultury podziemny pasaż pod Rotundą. Ale nie o to chodzi. Mniej miejsca, konieczność szybszego pozbywania się piłki, ciągła walka wręcz, latające łokcie. By nie zostać klientem NFZ-u, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Komu jak komu – Żurkowi i Gąsiorowi taka wiedza się przyda.

 

No i – drogi Bartku, co pochodzisz z Pińczowa – nauka na przyszłość: NIGDY nie mów, że nie pójdziesz do Grudziądza, bo masz gdzieś wojaże po wioskach. Miałbyś już za sobą całą rundę na zapleczu ekstraklasy, a tak masz ją dopiero przed sobą. Najbliższe pół roku w Gdyni to dla ciebie ogromna szansa – jeśli nie zrozumiesz, że w Legii NIGDY nie będziesz sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, jeśli przynajmniej nie wypośrodkujesz proporcji między życiem na boisku i poza nim – PRZEPADNIESZ. Jak wielu przed tobą i jak pewnie wielu po tobie. Nadchodzi czas, by zostać piłkarzem, a nie tylko nim się czuć.

 

W cypryjskiej Aya Napie Urban będzie przyglądał się umiejętnościom Kamila Kurowskiego, Michała Bajdura, Czarka Michalaka i Przemka Mizgały. O ile pierwszy z wymienionych – największe odkrycie jesieni w Młodej Legii – pojawiał się w każdej możliwej konfiguracji, dotyczącej powołań na obóz, obecność pozostałych stanowi mniejszą lub większą niespodziankę. Bajdur, który pół roku temu trenował w najstarszej drużynie akademii, pojedzie w miejsce kontuzjowanego Michała Żyry, natomiast Michalak zamieni wypożyczonego do Dolcanu Cichockiego. Dla 18-letniego skrzydłowego wyjazd będzie fajną przygodą i ogromnym, choć moim zdaniem jeszcze nie do końca zasłużonym wyróżnieniem. Z kolei w przypadku dwa lata starszego środkowego obrońcy, podpatrywanie opanowania, towarzyszącego interwencjom Michała Żewłakowa, może wyjść tylko na dobre.

 

W przypadku 20-letniego Mizgały, pytanie nie brzmiało, “czy jest sens go brać?”, tylko “czy już można go wziąć, żeby nie zrobić mu krzywdy?”. Wrócił po dwuletnim koszmarze, w czasie którego na przemian leczył kolano, rehabilitował je i prześwietlał. Od pierwszych chwil w Młodej Legii imponował wyszkoleniem technicznym, ale – co zrozumiałe – fizycznie nie dojeżdżał do poziomu kolegów. Z każdym kolejnym tygodniem było lepiej, lecz mimo tego, ani razu nie zagrał pełnego meczu. Przypuszczam, że Mizgała będzie oczkiem w głowie Jacka Magiery. Przemek uczył się piłki w częstochowskim Olimpijczyku, gdzie trenerem był brat obecnego asystenta Urbana. Zresztą już po przyjeździe do Warszawy, przez kilka pierwszych dni, mieszkał właśnie u Magiery, wówczas jeszcze czynnego piłkarza, grającego swoją ostatnią rundę w Legii. Zdarzają się ludzie akceptowani w zasadzie przez wszystkich. Taką osobą jest Przemek. Dość powiedzieć, że powołanie go na obóz najbardziej ucieszyło… Kubę Szumskiego, Dominika Furmana i Michała Kopczyńskiego. Mnie również.

 

Na koniec ciekawostka. Mizgała i Michalak będą odpowiednio DZIESIĄTYM I JEDENASTYM zawodnikiem rocznika 1992. akademii, którzy znaleźli się w pierwszym zespole. Po Rafale Wolskim, Michale Efirze, Wojtku Lisowskim, Bartku Widejce oraz wspomnianych wcześniej Szumskim, Furmanie, Żyrze, Cichockim oraz Kopczyńskim. Ten sukces ma jednego ojca. Pora wyjść z cienia, trenerze.

 

Trenerze Krzysztofie Dębku.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.