Znalezione na blogach: Szczęśliwa siódemka
01.02.2013 08:50
Do pewnego momentu był dla mnie totalnym szarakiem. Kiedy trafił do wyjściowej jedenastki, karteczkę ze składem złożyłem na cztery i przekazałem dalej. Tyle że z szydery nici, bo jak już Mateusz zauważył, że minął kwadrans i nic nie zdążył spieprzyć, zaczął grać dobrze, a potem nawet bardzo dobrze. Ma dokładnie to, w co powinien zaopatrzyć się prawy obrońca. I jeszcze jedna, bardzo istotna dla mnie cecha – niby nazwisko dzieli z aktorem, ale akurat on, jeśli już się kładzie, to wyłącznie spać.
6. Mateusz Długołęcki
Nowoczesny środkowy obrońca. Też nie od razu się przekonałem, początkowo bazując bardziej na pozytywnych opiniach jego kolegów. W juniorach wyraźnie ustępował Michałowi Grudniewskiemu, natomiast teraz – jako jedyny przedstawiciel swojego rocznika – stanowić będzie o sile defensywy Młodej Legii. Jeśli lubisz stopera, który odbierze piłkę, po czym – nie robiąc krzywdy ani sobie, ani przeciwnikowi – przetransportuje ją kilkanaście metrów dalej, to znak, że spodoba ci się Długołęcki. Słynie również z umiejętności precyzyjnego wypełniania założeń, nakreślonych przez trenera. – Co pan powiedział Mateuszowi, że wszedł z ławki i w sześć minut strzelił dwa gole? – zapytałem trenera Banasika po dziwacznym meczu z Młodym Śląskiem. – Żeby wszedł i grał – odparł. Cóż, czasem najlepsze rozwiązania są na wyciągnięcie ręki…
5. Łukasz Turzyniecki
Nikogo nie skrzywdzę pisząc, że Łukasz jest najbardziej pracowitym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek poznałem. I chyba zresztą najskromniejszym też. Co ważne – nie na pokaz, bo tak wypada, tylko zwyczajnie, na co dzień. Kto normalny (leniwy) kombinuje w grudniu, jak załapać się na treningi wyrównawcze dla piłkarzy wracających po kontuzjach, żeby móc dodatkowo poćwiczyć w czasie zimowej przerwy? O, albo niedawny turniej w Przasnyszu. Rywale, których wypowiedzi nie wołają z okładek popularnych gazet. Hurtownia Ania, Omulwia Wielbark, raczej te klimaty… A on? Naładował baterie, wypił wiadro guarany, wcisnął “ON” i robił interwały. Mam nadzieję, że wiosną Turzyk wskoczy na lewą obronę. Na drugiej flance jest tłok, jak – nie przymierzając – w Arkadii przed świętami, a jemu na pewno nie zaszkodzi szlifowanie słabszej nogi.
4. Marcel Gąsior
Jeszcze rok temu ikona Klubu Kokosa w Młodej Legii. Wysoką pozycję na mojej SZCZĘŚLIWEJ SIÓDEMCE zawdzięcza temu, że obserwuję go od dłuższego czasu. Rok temu lobbowałem u trenera Banasika, żeby wreszcie dał mu szansę, dlatego teraz mam podwójną satysfakcję. Jeśli wiosnę spędzi w Bełchatowie i prędko nie zauważy, że ma stamtąd całkiem niedaleko do rodzinnego Wielunia, to będą z niego ludzie. A gdyby wreszcie przestał się kłaść przy co drugim mocniejszym kontakcie z przeciwnikiem albo chociaż – przynajmniej od czasu do czasu – sprawdził, co słychać w defensywie, byliby z niego jeszcze więksi ludzie. Menio, słyszysz? Będą z ciebie więksi ludzie?
3. Przemysław Mizgała
Kiedy pisałem, że Turzyniecki jest najskromniejszym zawodnikiem, jakiego znam, walkę o to wyjątkowo zaszczytne miano zwyciężył – zresztą o włos – właśnie z Przemkiem. Mizgała wygrał z kolei co innego – nowe piłkarskie życie. Jest niemożliwym kozakiem, bo po ponad dwóch latach spędzonych w lekarskich poczekalniach, dokładnie dziewięciuset trzydziestu siedmiu różnych diagnozach i podobnej liczbie alternatywnych metod leczenia, wrócił do piłki. Tej poważnej piłki. Może nie od razu zostanie drugim Wolskim, ale za rok – dlaczego nie? Talent z tej samej półki, do której wielu innych nigdy nie doskoczy, nawet próbując z taboretu. Kibicuję mu w każdym dryblingu, podaniu i strzale. Zresztą nie jestem sam. Chyba żaden zawodnik w Legii nie ma takiego wsparcia w kolegach, jak on. Ale dobrze, należy się.
2. Mateusz Cichocki
Ma prawo czuć się najbardziej pokrzywdzonym i niedocenionym młodym legionistą. Napisać, że zasługiwał na poważną szansę w pierwszym zespole, to nic nie napisać. Dolcan, wypożyczając go, upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu – łyknął obrońcę lepszego, niż wszyscy pozostali razem wzięci, który na dodatek spełnia wymóg młodzieżowca. A Cichy? Nie sparzy się. Ma sznyt i elegancję, natomiast grając z lewej strony – w ustawieniu z trzema obrońcami – spróbuje czegoś nowego. W Młodej Legii był niczym matka, ścierając incydentalne błędy swoich dzieci młodszych kolegów. Przerósł poziom tych rozgrywek o dwie-trzy długości.
1. Aleksander Jagiełło
Ależ wydoroślał! Nie żeby wcześniej trącił dzieciakiem, bo rok temu i tak był zdecydowanie bardziej ogarnięty, niż przeciętny 17-latek. Wyciszył się, wyleczył bark, wzmocnił sylwetkę, nabrał z tuzin kilogramów dystansu do siebie, a teraz planuje pozamiatać Młodą Ekstraklasę. Biorąc pod uwagę skalę jego możliwości i przyjemność, jaką czerpie z obiegania kolejnych przeciwników – wydaje się to formalnością. Olek wraca na boisko, w związku z czym jego cień – ogromne, niesłabnące oczekiwania wszystkich wokół – również. Trzymam kciuki za bramki i asysty, nie za walkę z cieniem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.