Domyślne zdjęcie Legia.Net

Została goła jedenastka z jednym napastnikiem

Mariusz Ostrowski

Źródło:

07.03.2008 08:36

(akt. 21.12.2018 00:57)

- Możliwości mamy ograniczone. Mamy praktycznie gołą jedenastkę, w tym jednego napastnika - martwi się trener <b>Jan Urban</b> przed piątkowym meczem z Zagłębiem w Sosnowcu. Rywal jest słaby. Zagłębie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Tak osłabiona Legia jeszcze nie była. <b>Bartłomiej Grzelak</b> doznał urazu we wtorkowym meczu Pucharu Ekstraklasy z Polonią Bytom. Badanie USG wykazało naderwane włókna w mięśniu dwugłowym - przerwa potrwa dwa, trzy tygodnie. Inny napastnik <b>Maciej Korzym</b> ma stłuczone żebra. W ataku został więc już tylko (a może aż) <b>Takesure Chinyama.</b>
Kontuzjowany od początku sezonu jest obrońca Dickson Choto, nie w pełni sił jest Martins Ekwueme. Wbrew wcześniejszym doniesieniom do zdrowia nadal nie wrócił Sebastian Szałachowski (trener Urban obawia się, czy to na pewno niedyspozycja, czy nie wraca problem, przez który zawodnik przez półtora roku nie grał w piłkę). I aby obraz był pełen, to w kadrze nie ma żadnego z hiszpańskich obrońców. Inaki Astiz pauzuje za czwartą żółtą kartkę, natomiast Balbino nie jedzie do Sosnowca, bo nie było jeszcze okazji go sprawdzić choćby w towarzyskim spotkaniu. - Wobec tych wszystkich kłopotów nie powinna dziwić obecność Wojtka Trochima z drugiego zespołu. Choć trzeba też dodać, że zawdzięcza to także dobrej postawie w meczu Pucharu Ekstraklasy, w którym zdobył bramkę - mówi Urban. - Te kłopoty martwią przede wszystkim w kontekście następnych spotkań. Niedługo bowiem nadejdzie seria gier z czołowymi drużynami ligi. A przy tych wszystkich kontuzjach kilku zawodników jest zagrożonych czwartymi żółtymi kartkami. Zwłaszcza w takich chwilach trzeba umieć pokazać charakter - dodaje. – Wojtek dostał szansę występu w meczu z Polonią i ją wykorzystał. Do Sosnowca bierzemy go trochę przez konieczność, a trochę dlatego, że już wcześniej, gdy grał w Młodej Ekstraklasie, prezentował się bardzo dobrze. Urban ma jednak jeden powód do zadowolenia – po raz pierwszy w tym sezonie jego drużyna będzie mogła liczyć na doping kibiców. Nie oznacza to wcale zakończenia konfliktu fanów z działaczami. Po prostu sympatycy Legii (do Sosnowca wybiera się ich około tysiąca) i Zagłębia przyjaźnią się i zamierzają wspólnie dopingować obie drużyny. Dla Urbana mecz z Zagłębiem jest o tyle specyficzny, że z tego klubu właściwie startował do prawdziwej kariery. - Mam cztery takie kluby, które darzę sentymentem. Te, w których grałem. Czyli Victorię Jaworzno, Zagłębie Sosnowiec, Górnika Zabrze i Osasunę Pampeluna. Przeciwko Zagłębiu na stadionie w Sosnowcu grałem już jako zawodnik Górnika. Jako trener w poprzedniej rundzie w Warszawie. Na pewno łatwo nam w piątek nie będzie. Niedawno nie dał tam rady wygrać Ruch - przestrzega szkoleniowiec warszawian. Zagłębie to z obecnych pierwszoligowców klub najbardziej z Legią zaprzyjaźniony. Nie tylko ze względu na kibiców - w ubiegłym roku zespół z Sosnowca gościł w Warszawie na obchodach 90-lecia stołecznego klubu. Przed tym meczem Zagłębie jest ostatnie w lidze, Legia zaś druga. Jak wspomniał Urban, niedługo czekają ją mecze z takimi przeciwnikami, jak: Wisła, Lech czy też Korona. Dlatego tym bardziej Legia musi w Sosnowcu wygrać. - Wiemy, że nie gramy tak jak w rundzie jesiennej - mówi Urban. - Te kłopoty z formą muszą jednak się skończyć.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.