Joel Valencia

Zwijanie się Valencii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.12.2020 14:05

(akt. 08.12.2020 10:39)

We wrześniu Joel Valencia został wypożyczony z angielskiego Brentford – na rok, bez opcji pierwokupu. Ekwadorczyk był najlepszym zawodnikiem ekstraklasy w sezonie 2018/19. Trafił do Anglii gdzie nie szło mu jednak tak dobrze jak zakładał. Wrócił do Polski, aby się odbudować.

Na początku szło mu średnio – zagrania dobre przelatał z nieudanymi. W ostatnich tygodniach tych drugich było jednak zdecydowanie więcej. Do tego doszedł brak dyscypliny taktycznej i chęci pokazania się. Nad piłkarzem zgromadziły się czarne chmury. 

Trener Czesław Michniewicz początkowo przymykał oko na błędy i łagodnie spoglądał na Joela. Coś zaczęło się zmieniać w trakcie meczu z Lechem Poznań. Ekwadorczyk dwukrotnie został ograny przez Alana Czerwińskiego, gonił go, ale w pewnym momencie się zatrzymał i biernie obserwował przebieg wydarzeń na murawie. – Zawszę wybaczę piłkarzowi błędy techniczne, to się zdarza. Jak Juranoviciowi, który kopnął piłkę do własnej bramki. Ale nie wybaczam błędów taktycznych, które wynikają z tego, że ktoś nie zrobi czegoś, czego od niego oczekuje drużyna. W tygodniu czeka nas męska rozmowa, nie akceptuję takich sytuacji – skomentował wówczas postawę Valencii trener Michniewicz, który zdjął w przerwie Joela z boiska.  

Szansę na poprawę zawodnik otrzymał w Łodzi, w spotkaniu z Widzewem w Pucharze Polski. Jednak nie przekonał do siebie ani trenera, ani kibiców przez telewizorami. Był niewidoczny, mało aktywny, przeszedł obok spotkania. To kolejny raz, gdy Valencia rozgrywał swój własny mecz. Nie było z niego żadnego pożytku. I nawet nie chodzi o to, że mecz mu nie wyszedł. Najgorsze, że nie było widać chęci do tego, by zrobić coś pozytywnego na murawie. - Jeśli chodzi o Valencię, to przyglądamy mu się. Na razie nie wygląda to tak, jak byśmy tego oczekiwali – myślę, że z naszej, jak i jego strony jest jeszcze dużo do zrobienia, aby ten zawodnik był w takiej formie, w jakiej był w Piaście. Bo dziś, na pewno, w takiej formie nie jest – oceniał po spotkaniu z Widzewem szkoleniowiec Legii. 

W kolejnym meczu z Piastem usiadł na ławce rezerwowych, ale nie pojawił się na boisku nawet na chwilę. A w sobotę gdy Legia rozgrywała mecz z Lechią nie załapał się nawet do kadry meczowej. Nie był kontuzjowany, na nic nie narzekał – zdecydowała forma sportowa, a raczej jej brak. 

- Gorszy okres w Anglii, może tylko odpowiednio zmotywować Valencię do pokazania pełni swoich piłkarskich umiejętności. Cieszy mnie determinacja Joela, który jest gotowy na nowe wyzwanie i walkę o założone cele – mówił po podpisaniu kontraktu z Valencią dyrektor sportowy Legii Warszawa, Radosław Kucharski

Na razie jednak wypożyczenie kompletnie nie wypaliło. Korzyść miała być obustronna, Legia miała zyskać gracza nietuzinkowego, z dużymi jak na naszą ligę umiejętnościami, zaś on sam po odbudowaniu się mógł zaatakować kolejny raz ligę angielską lub liczyć na niezły transfer. Niestety teoria to jedno, a rzeczywistość to drugie. Rozmowy trenera z piłkarzem jak na razie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Być może brak obecności w kadrze meczowej będzie terapią szokową dla Joela. Jeśli to również nic nie pomoże, to kto wie czy już zimą nie nastąpi pożegnanie z Valencią - szybsze niż zakładano.

Polecamy

Komentarze (214)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.