autokar Legia kosz
fot. legiakosz.com

Blog: O koszykarskiej Legii słów kilka

Redaktor LegiaWalczącaDoKońca

LegiaWalczącaDoKońca

Źródło: własne

05.01.2025 13:30

(akt. 05.01.2025 13:47)

Koszykarska Legia rozgrywa ósmy sezon z rzędu w Polskiej Lidze Koszykówki. Zespół jest świeżo po trzech porażkach z rzędu, w dodatku z drużynami o znacznie niższych budżetach i możliwościach. Nadchodzą bardzo ważne dni w kontekście całego sezonu — pisze w nadesłanym do nas tekście użytkownik LegiaWalczącaDoKońca. Zachęcamy do dyskusji.

Najnowsza historia

W 2017 roku koszykarska Legia wróciła na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Pierwszy sezon był mocno rozgrzewkowy, utrzymanie wywalczono głównie dzięki wycofaniu się z rozgrywek Czarnych Słupsk. Drugi, już znacznie lepszy, za niewielkie pieniądze zbudowano zespół, który zdołał zakwalifikować się do fazy play-off, a tam po emocjonującej, pięciomeczowej serii przegrał z Arką Gdynia.

Sezon później, mając wyższy budżet, drużyna grała znacznie słabiej, ligę łączyła z grą w europejskich pucharach. Na dwa mecze przed przerwaniem rozgrywek posadę stracił Tane Spasev, a na ławce trenerskiej zasiadł Wojciech Kamiński. Zespół zdążył jeszcze wygrać arcyważny mecz z MKS Dąbrowa Górnicza.

Nowy sezon, nowe nadzieje, jednak z ograniczonymi środkami. Udało się zbudować drużynę waleczną, będącą królem własnego parkietu (bilans 13-2), a sezon zasadniczy zakończyć na wysokim, drugim miejscu. Faza play-off od półfinałów była rozgrywana w tzw. bańce w Ostrowie Wielkopolskim. Koniec końców sezon ukończyliśmy na czwartym miejscu.

Sezon 2021/22 zakończył się wicemistrzostwem Polski i ćwierćfinałem FIBA Europe Cup – dla niezorientowanych w realiach koszykarskich, to odpowiednik piłkarskiej Ligi Konferencji. W kolejnym sezonie zespół miał okazję występować w Lidze Mistrzów (rozgrywki można porównać do piłkarskiej Ligi Europy), a ligę ukończył, podobnie jak dwa lata wcześniej, na czwartym miejscu, czyli nieco poniżej oczekiwań. Przed sezonem dało się wyczuć, że celem jest mistrzostwo Polski, budżet był bardzo wysoki, zakontraktowano mocne nazwiska.

W poprzednim sezonie drużyna wygrała Puchar Polski, ponownie zameldowała się w ćwierćfinale FIBA Europe Cup, jednak w lidze skończyło się na ćwierćfinale play-off, czyli pierwszy raz od kilku lat byliśmy poza najlepszą czwórką ligi. Trudno, zdarzyło się, tym bardziej że trafiliśmy na aktualnego mistrza Polski, a oba mecze w Szczecinie zostały przegrane w samych końcówkach – w obu meczach Legia była na prowadzeniu łącznie przez około 35 minut, jednak to nie wystarczyło do wywiezienia choćby jednej wygranej z parkietu rywala. Tuż przed turniejem o Puchar Polski, zdecydowano się na zmianę trenera. Wojciecha Kamińskiego zastąpił jego dotychczasowy asystent, Marek Popiołek.

Rewolucja

Przed trwającym sezonem zdecydowano się na całkowitą rewolucję. Marka Popiołka zastąpił Ivica Skelin, a klub zatrudnił Aarona Cela na stanowisku dyrektora sportowego. Na stanowisku, którego do tej pory w koszykarskiej sekcji nie było, dodajmy. Z poprzedniego sezonu zostało zaledwie trzech zawodników, jednak z tzw. rotacji tylko Michał Kolenda. Marcin Wieluńskim w całym sezonie ligowym zagrał nieco ponad 100 minut, a Filip Maciejewski nie dobił nawet do 3 minut, a od wielu miesięcy leczy poważną kontuzję.

Pożegnano się z Dariuszem Wyką, kapitanem Legii, ale przede wszystkim sercem drużyny. Łucznik z Bolestraszyc gwarantował minimum solidność na parkiecie, był bardzo ważną postacią w szatni. Warto podkreślić: Wyka miał ważny kontrakt na obecny sezon. W jego miejsce przyszedł Shawn Jones, który, póki co jest jednym z najsłabszych ogniw w zespole. Zmiana okazała się ogromnym błędem, szczególnie patrząc na to, jak obaj zawodnicy wyglądają w obecnym sezonie. Odszedł również Grzegorz Kulka (podobnie jak Wyka – do Górnika Wałbrzych), jednak ten ruch można zrozumieć, silny skrzydłowy od jakiegoś czasu nie imponował formą.

Zrezygnowano z Raymonda Cowelsa, który także miał ważny kontrakt z klubem – umowa została przedłużona kilka miesięcy wcześniej, warto dodać. Amerykanin świetnie wyglądał w sezonie 2021/22, następnie odszedł z Legii, jednak wrócił przed sezonem 2023/24. Ten był w jego wykonaniu nieco słabszy, koledzy z zespołu nie kreowali Raymondowi zbyt wielu pozycji, wszakże to zawodnik bazujący na technice catch and shoot, mogący trafiać trójki seriami.

Klub opuścili również wszyscy zawodnicy zagraniczni. O ile zatrzymanie Christiana Vitala czy Arica Holmana było nierealne ze względów finansowych, a rezygnacja z Josipa Sobina broniła się (można było oczekiwać od niego nieco więcej), tak ciężko zrozumieć pozbycie się Lorena Jacksona czy Tyrana De Lattibeaudiere'a – obaj zostali w PLK, trafili odpowiednio do Czarnych Słupsk i Startu Lublin, czyli zespołów mających mniejsze możliwości finansowe od Legii.

Klub opuścił również (decyzja samego zainteresowanego) wieloletni trener przygotowania fizycznego, Adam Blechman, zbierający wiele pochwał za wykonywaną pracę.

Aktualna sytuacja

W tym momencie ligowy bilans koszykarskiej Legii wynosi 7-6. Bardzo słabo wygląda gra na własnym parkiecie (3-4). Zespół przegrał trzy ostatnie mecze ligowe, z czego dwa u siebie. Drużyna rywalizuje również w rozgrywkach ENBL (bilans 4-2, o krok od awansu do ćwierćfinału) – są to regionalne rozgrywki międzynarodowe, rywalizują w nich zespoły, które nie uczestniczą w żadnym z czterech właściwych europejskich pucharów.

Od kilku tygodni wiadomo, że drużyna potrzebuje zmian. W meczu z Arką zadebiutował EJ Onu, który daje duże nadzieje – zdobył 13 punktów, zaliczył 9 zbiórek, a także 5 bloków. Wyglądał dobrze po obu stronach parkietu, jednak dało się zauważyć problemy kondycyjne już po pierwszych kilku minutach. Przy odpowiednim przygotowaniu fizycznym bez wątpienia jest to materiał na gwiazdę ligi.

Drużynę trapi również fala kontuzji – być może jest to związane z brakiem Adama Blechmana. W meczu z Arką do gry dostępnych było zaledwie siedmiu zawodników (w tym debiutant EJ Onu), a także młodzież z Akademii Koszykówki Legii Warszawa. Kontuzjowani są Mate Vucić, Marcin Wieluński, Shawn Jones i Filip Maciejewski, a Dominik Grudziński jest chory. Całą piątkę można było zobaczyć na "ławce kontuzjowanych" w trakcie ostatniego meczu – ciężko było dostrzec komunikację między zawodnikami, jedni słuchali muzyki, inni patrzyli się w telefon. Nie widać chemii. Martwić mogą również kwestie mentalne, rzadko drużyna zostawia całe serce na parkiecie, często brakuje zadziorności, "przepchnięcia" meczu w samej końcówce na swoją stronę.

Kibice zwracają również uwagę na niewystarczającą komunikację ze strony klubu – brak informacji dot. kontuzjowanych zawodników. Dopiero na hali dowiadujemy się, kto nie wystąpi w danym spotkaniu.

Co dalej?

Nie ma wątpliwości, że drużyna potrzebuje kolejnych zmian. Już na początku sezonu można było odnieść wrażenie, że w rotacji brakuje minimum jednego zawodnika, a co dopiero wobec plagi kontuzji i niskiej formy większości graczy. Z czystym sumieniem plusa można postawić jedynie przy nazwiskach McGusty oraz Vucić, który w ostatnim czasie mierzy się z problemami zdrowotnymi. Michał Kolenda jest nierówny, dobre mecze przeplata znacznie słabszymi. Dobre momenty miał Maksymilian Wilczek, przed którym choćby z racji wieku, raczej nie stawiano zbyt wysokich oczekiwań.

Przed osobami decyzyjnymi bardzo ważne dni, de facto nic nie zostało jeszcze przegrane, realne jest nawet zdobycie mistrzostwa Polski. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana. Każdy zespół ma swoje problemy. Jednak konieczne są szybkie i przede wszystkim mądre zmiany w składzie. Szeroka i wyrównana kadra to podstawa. Włodarze Legii z całą pewnością zasłużyli na kredyt zaufania, wszakże przez wiele lat koszykarska Legia czyniła ogromne postępy, nie tylko na poziomie sportowym, ale również organizacyjnym.

LegiaWalczącaDoKońca

Instrukcję dodawania tekstów na Bloga znajdziecie w TYM MIEJSCU.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.