480 dni Niezgody

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

26.08.2019 00:22

(akt. 26.08.2019 01:13)

Jarosław Niezgoda w spotkaniu z Łódzkim Klubem Sportowym zdobył dwie bramki, a Legia Warszawa pokonała beniaminka Ekstraklasy 3:2. Napastnik czekał na gola w Ekstraklasie od 27 kwietnia 2018 roku.

Ostatnie dwa lata Jarosława Niezgody to pasmo wzlotów i upadków. W sezonie 2017/2018, napastnik z Poniatowej był najskuteczniejszym graczem Legii, zdobył łącznie piętnaście bramek. Mogło być więcej, ale zawodnik nie dokończył sezonu z powodu urazu pleców. Ostatnim golem był ten zdobyty na Stadionie Narodowym, który przyczynił się do wygranej "Wojskowych" w finale Pucharu Polski (2:1 z Arką Gdynia). 

Potem napastnik leczył się i wracał. Miał problemy z plecami, pojawiły się też kłopoty z sercem i potrzeba zabiegu ablacji. Powrót do zdrowia się przeciągał. Gracz dochodził do formy i był powstrzymywany przez kolejne - mniejsze i większe urazy. Przez cały sezon 2018/2019, były napastnik Wisły Puławy rozegrał raptem 138 minut w pięciu spotkaniach pierwszego zespołu. Nie strzelił przy tym gola, pozostawało mu czekać. Po drodze pojawiło się zainteresowanie duńskiego FC Midtjylland i konkretna oferta na stole. Piłkarz został jednak przy Łazienkowskiej.

Także przed startem bieżących rozgrywek, Niezgoda potrzebował czasu, by wrócić do formy. Po przepracowaniu większości okresu przygotowawczego, atakujący musiał odpocząć z powodu urazu doznanego w meczu kontrolnym z Red Bull Bragantino. Po występach z Europa FC, Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław, atakujący trafił na ławkę rezerwowych i znowu musiał czekać. Z szansą przyszedł los, gdyż w rywalizacji z Łódzkim Klubem Sportowym od pierwszej minuty wystąpić miał Carlitos. Hiszpan teoretycznie mógł zagrać za plecami Niezgody, ale zawodnika negocjującego transfer ostatecznie zabrakło w kadrze meczowej. Niezgoda dostał miejsce na szpicy poprzez rotację związaną z europejskimi pucharami. 

Niezgoda przez długi czas nie byl widoczny na stadionie ŁKS-u. W drugiej połowie napastnik pokazał jednak swój znak rozpoznawczy - umiejętność znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie. Atakujący zdobył dwie bramki, na które czekał od 480 dni, czyli od 2 maja, gdy pokonywał bramkarza Arki Gdynia. Przerwa od strzelania w Ekstraklasie trwała dla Niezgody jeszcze dłużej i wynosiła 485 dni. Poprzednio zawodnik trafił do siatki Korony Kielce w meczu, w którym "Wojskowi" zwyciężyli 3:2. 

- Nie zawsze jest w pełni widoczny, ale ma „coś”, czego się nie kupi, ani nie wytrenuje. Przychodzi moment, w którym potrafi to wykorzystać. Miał długą przerwę, ale to człowiek, na którego warto stawiać. Jest w coraz lepszej formie - stwierdził po spotkaniu w Łodzi Aleksandar Vuković, trener wicemistrzów Polski. - Zyskaliśmy trzy punkty, solidnych zawodników w postaci Michała Karbownika i Jarosława Niezgody - zakończył Serb. 

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.