News: Stanisław Czerczesow: Każdy musi sobie wywalczyć miejsce na boisku

Adam Mieszkowski: Czerczesow miał plan na Legię

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sportowefakty.wp.pl

09.03.2019 11:55

(akt. 09.03.2019 11:56)

- Czerczesow lubił pracować z polskimi zawodnikami, potrafił ich zmotywować. Miał plan, żeby trenować Legię przez 2-3 lata, wywalczyć w tym czasie jak najwięcej pucharów, awansować z nią do Ligi Mistrzów i to kilka razy, a później przenieść się na Zachód. Któregoś dnia zapytał mnie nawet: Adam, chciałbyś zostać asystentem trenera reprezentacji Polski? Myślę, że na pewno rozważyłby propozycję pracy z kadrą Polski - opowiada na łamach "Sportowych Faktów" Adam Mieszkowski, były tłumacz i członek sztabu szkoleniowego Legii Warszawa.

Miał pan być tylko tłumaczem w Legii, a to zajęcie stało się raczej dodatkiem.

- Chłopaki mogli dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy. Tak jak Guilherme, mieliśmy wtedy wolną niedzielę.

- Adam, ukradli mi samochód - mówił naprawdę zdenerwowany.
- Jak to, gdzie go zostawiłeś? - dopytuję.
- Niedaleko restauracji Paros.
Akurat znam okolice i wiem, że trudno tam zaparkować, a dookoła sporo zakazów.
- A jest tam może znak samochodu z dźwigiem? - pytam.
Guilherme się rozgląda. - Tak, tak, jest!
- No to masz odpowiedź, odholowali ci auto!
I pół dnia straciliśmy na załatwienie formalności. Trzeba było pojechać w sześć miejsc, opłacić mandaty i dopiero wtedy wydali mu samochód.

Trudnym piłkarzem był Hildeberto?

- Berto... to bardzo pozytywna jednostka! Ale chłopak po ciężkich przejściach rodzinnych, dorastał w trudnym środowisku, co miało ogromny wpływ na jego życie. Szczegółów oczywiście nie zdradzę, ale proszę mi wierzyć, że tak było. Wiem, ponieważ uczestniczyłem w jego sesjach z panią psycholog, gdy starał się przepracować z nią wszystkie przykre chwile z dzieciństwa. Jego styl bycia trochę nie przyjął się w Polsce. To też problem polskiej szatni, gdy pojawi się wesołek, który się wygłupia, chodzi w słuchawkach, tańczy - takie zachowania odbierane są negatywnie. Łatwo też przypiąć komuś łatkę, w tym przypadku: grubaska. Kiedyś pojechaliśmy do Galerii Mokotów kupić mu telefon. Jeden z kibiców poprosił Berto o wspólne zdjęcie. Zrobili je na tle KFC, fotografia trafiła do internetu i się zaczęło. Że to pączek, że stołuje się w fast foodach. Choć przyznaję, że Berto miał przygotowaną dietę przez klubowego kucharza, ale wiem, że nie zawsze jej przestrzegał. Trudno było mu też z tego względu, że nie mówił w żadnym języku poza portugalskim. Kontaktował się w zasadzie tylko ze mną. Choć to ciekawe, bo jego żona jest Angielką, a on w tym języku słowa nie zna. Ale skoro mają już dwójkę dzieci, to jakoś udaje im się porozumieć. Mówiąc poważenie, Berto jest trochę niezaradny życiowo, ale jakby poświęcić mu więcej czasu, to byłby z niego duży pożytek.

Jaki był Czerczesow?

- Stanowczy, sumienny, zdyscyplinowany. Nie krzyczał, ale miał posłuch, czasem nie musiał nawet nic mówić. Wystarczyło, że zmierzył kogoś wzrokiem. Cechowało go też specyficzne poczucie humoru. Przed rozpoczęciem jednego z treningów powiedział: "Panowie, mam dwa prezenty. Jeden dla Prijovicia, który ma urodziny, drugi dostanie Ariel Borysiuk". Chłopaki patrzą na siebie, nie wiedzą, o co chodzi, a trener z kieszeni swojej kurtki wyciąga mały toporek. - Proszę Ariel, żebyś jeszcze lepiej wycinał rywali.

Wielu zawodników Legii nie grało już później tak dobrze jak u Rosjanina.

- Indywidualne spotkania trenera z zawodnikami były imponujące, to świetny psycholog, dlatego potrafił wydobyć z piłkarzy coś ekstra. Na pewno potwierdzi to Igor Lewczuk. Stasiu zaprosił Igora do swojego gabinetu, kazał usiąść i zaczął się mu przyglądać. Zaczął tajemniczo: "Jak długo będziesz się oglądał na Glika w reprezentacji?" - zapytał. Igor zdębiał. - Trenerze, ale ja nie jestem w reprezentacji - odpowiedział. - Ale moim zdaniem będziesz, masz umiejętności. Doprowadzimy do tego? - zapytał Igora. Lewczuk wystrzelił w górę, widać było, że rozsadzała go energia. Powiedział krótko: "Trenerze, wchodzę w to!". Później trafił do kadry.

Z Besnikiem Hasim czy Romeo Jozakiem też się pan przyjaźnił?

- Kilka razy byłem u trenera Hasiego w domu na kawie. Ma przesympatyczną żonę, fajne dzieci, w domu to był super facet. Ale w szatni zmieniał się o 180 stopni. Już na samym początku atmosfera była gęsta. Później Hasi zaczął wyżywać się na drużynie podczas konferencji prasowych i to go pogrążyło. Romeo Jozak też zaczął podobnie, od krytyki chłopaków po spotkaniu z Lechem. I podobnie skończył. Jak to się mówi: nie kala się własnego gniazda.

Pracę w Legii zaczyna Portugalczyk z portugalskim sztabem, który do klubu sprowadza kilku zawodników z tego kraju. Pan zna język i odchodzi. O co tu chodzi?

- Zostałem odpowiednio wynagrodzony, dostałem karnet do końca sezonu na trybunę silver, nie mogę powiedzieć złego słowa o klubie. Na zakończenie przeprowadziliśmy bardzo fajną rozmowę, ale doszliśmy do wniosku, że się rozstaniemy.Może za dobrze znam język i bym coś zrozumiał?

Zapis całej rozmowy z Adamem Mieszkowskim można przeczytać na stronach "Sportowych Faktów".

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.