Aleksandar Vuković: Nikt nie zabroni myśleć własną głową

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

02.05.2019 12:54

(akt. 04.05.2019 22:19)

- Legii się pomaga, Legia jest lepiej traktowana przez sędziów, Legia przez 50 lat istnienia komuny była szczególnie promowana, miała łatwiej…. dlatego zdobyła cztery mistrzostwa Polski a kluby śląskie czterdzieści... Niestety, ale takich głosów jest coraz więcej. Nikt nie zabroni jednak myśleć swoją głową. Sprawiedliwość jest dla mnie szczególnie ważna, jestem w tym temacie przeczulony. Jestem Serbem, który naoglądał się CNN i przedstawiania wojny w danej sytuacji. Słyszałem, że Albańczycy są cacy, a Serbowie to ci źli, są wszystkiemu winni. Tak samo jest tutaj, w Legii. Jeżeli Legia jest krzywdzona, nikt nic nie widzi i nie mówi o tym. Gdy jest na odwrót, pojawia się fala krytyki i hejtu na warszawski klub. Szczytem absurdu jest to, że tak głośno komentowane są teraz prawidłowe decyzje arbitrów - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

- W sobotę nie skorzystamy z Jarosława Niezgody. Jarek przez część treningu pracował dziś z zespołem. Jest to pozytywna wiadomość. Do końca rozgrywek zostało niewiele czasu, ale być może ujrzymy go w maju na murawie. Reszta piłkarzy jest do naszej dyspozycji, również Andre Martins.

- Czy dalej będę trenerem? To nie jest pytanie do mnie. Mam swoje podejście, przemyślenia. Ocena danego szkoleniowca, człowieka, nie powinna zależeć od wyników, od jednego czy dwóch meczów. Dla mnie najlepszym trenerem na świecie jest Jurgen Klopp, który w środę przegrał z Barceloną. Zaraz pojawią się głosy, że Niemiec nie wygrywa żadnych trofeów. Ten człowiek zbudował wspaniałą drużynę. W przeszłości „The Reds” potrafili czasami liczyć się w walce o coś więcej, wskoczyć na wyższy poziom. Teraz należą do najlepszych, widać progres, jaki zrobili piłkarze pod jego sterami. Reasumując, ocena jest kwestią oceniania umiejętności i potencjału danej osoby.

- Bramkarze? Hierarchia pozostaje taka sama, nie zrobimy żadnych zmian. Zarówno jeśli chodzi o podstawowego golkipera, jak i ławkę rezerwowych. Radosław Majecki wraca do gry po poważnym urazie. Co prawda, wszystko jest już z nim w porządku, wystąpił w zespole rezerw, ale ostrożnie podchodzimy do jego powrotu do gry w „jedynce”. To człowiek z wielką przyszłością, musimy na niego uważać. 

- Drużyny trenera Waldemara Fornalika będą dobrze grały w piłkę, mówiłem już o tym nie raz. Gdy pracował w Ruchu, potrafił wyciągnąć z tych zawodników maksimum, choć w klubie często był syf. Mimo to, pamiętajmy, że chorzowianie mieli momenty, w których bili się o tytuł bądź europejskie puchary.

- Moim zdaniem Piast i Lechia nie zmieniły się od początku sezonu. Trzeba znać się na polskiej Ekstraklasie i nie skupiać się na formie poszczególnych drużyn z poprzednich rozgrywek. Jeżeli tabela wygląda obecnie w taki sposób, nie znaczy, że w przyszłym roku Legii łatwo będzie się mierzyć np. z Wisłą Płock. To specyfika tej ligi. Trudno niektórym zrozumieć, że jest pewna różnica, jeśli spojrzy się na Legię i resztę. Tak, jesteśmy bogatszym klubem niż Piast, aczkolwiek gliwiczanie wygrywają teraz praktycznie wszystkie spotkania, są w świetnej dyspozycji. Co więcej, stołeczny klub potrafi być na szczycie rok po roku, podczas gdy inni mają problemy ze stabilizacją.

- Kontrowersje w meczu z Lechią? Nie zaskakuje mnie to. Pewne sprawy jednak poszły za daleko i doszło do tego, że nawet prawidłowe decyzje są komentowane na tak dużą skalę. Oglądałem spotkanie z trybun, w dosyć wygodnym miejscu do oceniania spraw boiskowych. Rażąca w tym meczu była różnica klas między dwoma zespołami. Po przerwie zmiażdżyliśmy gdańszczan. Do tej pory nie udało nam się stworzyć takiej przewagi nad żadną inną ekipą. Istotne jest dla mnie to, żeby w takiej sytuacji zespół po raz kolejny pobudził swoją czujność. Arbitrzy są pod presją, ponieważ szczególnie nie chcą popełniać błędów, zwłaszcza gdy sędziują Legii.

-  Po spotkaniu z Lechem gratulowałem zwycięstwa poznaniakom. Gdyby uważnie przyjrzeć się sytuacji, po której padł gol dla gospodarzy, można zauważyć pewien problem. Faul Filipa Marchwińskiego na Domagoju Antoliciu był ewidentny, z nadmiarem sił i jakoś mało się o nim mówiło.

- Ciekaw jestem opinii różnych specjalistów. Myślę jednak swoją głową i oceniam to, co zdarzyło się na boisku w Gdańsku. Jeżeli ktoś zagrywa nieumyślnie piłkę ręką, a wcześniej futbolówka dotyka innej części ciała – nie ma mowy o rzucie karnym. Podobna sytuacja z Williamem Remy’m również jest oczywista, czyli „jedenastki” być nie powinno. Takie są przepisy, jednakowe dla wszystkich.

- Kibice Lechii powinni być szczęśliwi, że ich zespół nie otrzymał rzutu karnego w pierwszych sekundach gry. Wówczas gdańszczan mogliśmy oglądać przez kwadrans. Przy ewentualnej „jedenastce”, występ miejscowych wówczas by się skończył. Po ich golu, na murawie zaczynało dochodzić do naszej dominacji. Podsumowując, uciekanie się do alibi jest słabe. Dla mnie jest sztuką gratulować po porażce.

- Żal do Kuciaka? Gdybym nie znał Dusana, mógłbym mieć do niego żal. To świetny bramkarz, fantastyczny człowiek, ale jak zacznie mówić to emocje go ponoszą. Wie, że stracił ostatnio sporo bramek i go to boli, co rozumiem. Z nami mógł stracić więcej, niż 3 gole, więc mógłby się uspokoić. 

- Gdybym decydował o czymś w tym klubie, zarówno Tomasz Jodłowiec jak i Jakub Czerwiński dalej byliby zawodnikami Legii. Jeżeli będę mógł się wypowiedzieć na temat  „Jodły” po tym sezonie, zrobię wszystko, aby ten zawodnik ponownie zawitał na Łazienkowską. O ile dalej będę prowadził mistrzów Polski. 

Polecamy

Komentarze (253)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.