Aleksandar Vuković: Role się zmieniły
10.03.2017 09:39
Który z meczów Legii i Wisły pamiętał pan najbardziej?
- Pierwszy, w 2001 roku, kiedy wygraliśmy przy Łazienkowskiej po trafieniu Bartka Karwana, a ja miałem asystę. Wyprzedziliśmy ich w tabeli, wiosną – w Krakowie był remis i Legia po siedmiu latach odzyskała mistrzostwo. Pamiętam dobrze zwycięstwo 4:1 w Warszawie – wszyscy środkowi pomocnicy: ja, Jacek Magiera i Łukasz Surma, zdobyli po bramce.
Zwycięstwa nad Wisłą z pana udziałem dały Legii Puchar Ligi (2002 rok) oraz Puchar Polski i Superpuchar (2008 rok).
- Kpiną był finał PP – graliśmy w Bełchatowie, o godzinie 17, w pełnym słońcu. Na trybunach działy się dantejskie sceny, mecz był wiele razy przerywany. Skończyło się 0:0, a w serii karnych trafiłem w poprzeczkę. Inni koledzy na szczęście się nie pomylili i po 13 latach odzyskaliśmy trofeum. W porównaniu do tego, co dzieje się teraz, kiedy na Narodowym gra Zagłębie Lubin z Zawiszą, tamten finał w Bełchatowie nie miał sensu.
W 2004 roku pisano, że podpisał pan kontrakt z Wisłą. Tak było?
- Nie, to nieprawda. Nigdy nie rozmawiałem z działaczem z Krakowa.
Przewija się ta Wisła przez pana karierę.
- Po kursie UEFA A w Szkole Trenerów nabrałem jeszcze większego sentymentu do krakowskiej ekipy. Razem ze mną uczyli się Sobolewski, Głowacki i Boguski, który ma identyczne uprawnienia trenerskie, a jeszcze gra. Ze wszystkich wrogów Legii tego lubię najbardziej.
Zapis całej rozmowy z Aleksandarem Vukoviciem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.