Andrzej Fonfara: Czas zrobić show przy Ł3
11.05.2015 14:00
Miłość do futbolu jednak została, a szczególnie miłość do Legii. Skąd tak silne uczucie?
- Z domu. Mój starszy brat od zawsze kibicował Legii. Jako trzynastolatek przyjechałem do Warszawy i właściwie z miejsca zacząłem chodzić na Łazienkowską. Nawet nie pamiętam, na ilu byłem meczach, ale było tego sporo. Pamiętam na przykład zadymę, kiedy graliśmy z Widzewem. Za to nigdy nie pojechałem na wyjazd. Niektórzy kibice wypominają mi to do dziś!
Za oceanem nie brakuje Panu europejskiej piłki?
- Brakuje, ale soccer w Ameryce staje się coraz popularniejszy. W Chicago widziałem na żywo mecze Polaków: Tomka Frankowskiego, Krzysztofa Króla. Raz nawet pojechałem z polskimi kibicami na wyjazd do Columbus i... przemycałem na stadion race!
To chyba nie było rozsądne...
- Tam jest taka grupa kibiców, która nazywa się Husarze. Oni zaczęli przychodzić na moje walki, a ja zacząłem chodzić na mecze Chicago Fire. Zgadaliśmy się na ten wyjazd. No i trzeba było wnieść te race. Zawinąłem jedną w szalik, zarzuciłem na szyję. Policja ostro nas kontrolowała, grozili, że jak coś znajdą, to zostaniemy w mieście na "dołku". Ale skoro wszystko miałem już na sobie, to trzeba było iść do przodu.
Od kilku lat przyjaźni się Pan z Arturem Borucem. Rok temu Artur stał nawet w Pana narożniku, kiedy bił się Pan o mistrzowski pas ze Stevensonem.
- Poznaliśmy się przez naszego wspólnego znajomego Irka Wyszyńskiego, który jest fryzjerem moim i Artka. To było pięć lat temu, Polska grała w Chicago z USA. Później razem pojechaliśmy na wakacje do Los Angeles. Od słowa do słowa nasza znajomość rozwinęła się w przyjaźń.
Kumpluje się Pan także z legionistami: Markiem Saganowskim, Michałem Żyrą. Dlaczego ciągnie Pana do piłkarzy?
0 Saganowskiego oglądałem kiedyś w telewizji, a niedługo będę mógł bronić jego strzały! Wezmę udział w treningu Legii, a Marek sprawdzi moje umiejętności. Później ja zabiorę go na ring. Ludzie, przecież dzięki boksowi mogę spełniać marzenia! A Żyrko biegał po Narodowym z moim pasem po tym, jak zdobył Puchar Polski. Z rozwalonym nosem wyglądał jak prawdziwy bokser. Piłkarze to fajne chłopaki, lubimy się i wspieramy.
Głośno o tym, że niedługo może się Pan bić na Legii.
- Ten pomysł podchwycił kiedyś Artur. Zadeklarował, że pomoże w organizacji gali, zainteresował się tym także prezes Leśnodorski. W sobotę na meczu z Lechem dałem mu nawet numery do promotorów. Myślę, że gdyby się udało, to na trybunach zasiadłoby co najmniej 20 tys. kibiców! W USA biłem się już na baseballowym White Sox Stadium i na kortach tenisowych StubHub Center. Teraz czas, aby show zrobić na Ł3!
Zapis całej rozmowy z Andrzejem Fonfarą można przeczytać w "Polsce the Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.