Artur Boruc

Artur Boruc: Zapraszam serdecznie na mój finał z piłką

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Instagram

13.07.2022 13:25

(akt. 13.07.2022 13:36)

Artur Boruc opublikował na Instagramie kilkuminutowy film, zatytułowany: "Parę słów wyjaśnienia...". Bramkarz, który niebawem oficjalnie zakończy karierę, wypowiedział się przed meczem pożegnalnym pomiędzy Legią Warszawa a Celtikiem FC (20.07, godz. 18:00). – Jeśli wahasz się jeszcze czy przyjść na stadion i wykrzyczeć po raz ostatni Borucowi na boisku, że jest spasionym burakiem, to nie czekaj. Przyjdź – powiedział.

WYPOWIEDŹ ARTURA BORUCA:

Dzień dobry, witam wszystkich. Nagrywam filmik po to, by wyjaśnić sytuację, w której jesteśmy, która trochę spędza mi sen z powiek. Mecz, w którym radość pożegnania się z wami, zamienia się w sytuację, którą trzeba bardzo szybko wyjaśnić.

Wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że na miano legendy trzeba sobie zasłużyć, zapracować. Liczby, które wykręciłem w Legii, może nie powalają. Nigdy nie prosiłem się o takie określenie, bo wiem, że są piłkarze, którym należało się dużo więcej szacunku po latach spędzonych w naszym klubie, najzwyczajniej w świecie. Nadszedł też wreszcie moment, kiedy klub uderzył się w pierś i stwierdził, że czas najwyższy zacząć doceniać tych ludzi i organizować dla nich takie eventy, które będą to podkreślać. W mojej, skromnej opinii – inicjatywa fantastyczna, mam nadzieję, że doświadczenie z tym związane będzie równie przyjemne. Wiem jednak, że moment po fatalnym sezonie jest bardzo newralgiczny. Idąc dalej – godzina jakaś z d..y, Boruc zarabia pieniądze, lato, bilety za drogie, nie wiadomo czy zagra Zdzisiek czy Józek… I tak dalej, moglibyśmy o tym rozmawiać pewnie bardzo długo.

Wróciłem do Legii po 15 latach gry za granicą. Z jakim skutkiem? Nie mnie oceniać. Jestem w klubie, który mnie ukształtował, dał mi mnóstwo satysfakcji z życia, fantastycznych momentów, które wspominam z otwartą buzią i uśmiechem na twarzy. Jestem też w miejscu, które wyśniłem na moje ostatnie chwile związane z futbolem. Jednak problem pojawia się bardzo szybko, bo okazuje się, że to tylko i wyłącznie mój sen. Mój sen o Warszawie. Kto zabroni śnić i marzyć? Ja śnię i marzę. O pełnym stadionie. Jakkolwiek dziwnie by nie zabrzmiało, to z perspektywy kogoś, kto już to przeżywał, to jednak ten stadion, ludzie z nim związani, sprawiają, że to miejsce jest dla mnie czymś więcej niż tylko meczem. Sam też dążyłem do tego, aby właśnie tu, w domu, powiedzieć "dziękuję", spiąć piękną klamrą moją przygodę z futbolem. Powiedzieć "dziękuję" tym, którzy przyjdą dopingować – bez względu na rozgrywane gierki, to, co się działo kilka miesięcy temu, czas, czy inne historie, o których wspominałem. Pamiętajmy wszyscy, że emocje związane z piłką sprawiają, że nasze uczucia są różne i my jesteśmy różni. Ale przy okazji tworzą ten sport tak pięknym.

Przypomnijmy sobie też, jeśli lecimy już tak górnolotnie, stwierdzenie, powiedzenie, którego tak często używamy: Cała Legia zawsze razem. Nie wiem czy ktoś zna definicję, kiedy i gdzie powinno się używać tego sformułowania. W moim odczuciu, odpowiedź jest prosta – zawsze. Jeśli wahasz się jeszcze czy przyjść na stadion i wykrzyczeć po raz ostatni Borucowi na boisku, że jest spasionym burakiem, to nie czekaj. Przyjdź. Ty też przyczyniłeś się do tego, że jestem tu, gdzie jestem. To dzięki tobie pracowałem jeszcze ciężej. To ty sprawiłeś, że wreszcie wylądowałem w domu. Tyle. Zapraszam serdecznie na mój finał z piłką.

ZOBACZ TAKŻE: Otwarta sprzedaż biletów na mecz Legia – Celtic

Polecamy

Komentarze (61)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.