Arvydas Novikovas: Legia będzie zdeterminowana w meczu z Jagiellonią
28.08.2020 13:45
Od maja w zespole było wiele kontuzji, nie byłeś wyjątkiem. Zastanawialiście się czemu tak się dzieje?
- Jednym z czynników była pandemia koronawirusa. Nie chcę mówić, że ktoś popełnił błąd lub błędy. Być może część z nich popełniłem ja, ale na pewno nie było tak, że to była tylko moja wina. Tyle mogę powiedzieć o kontuzji, z którą się zmagałem. Najgorsza była kontuzja łydki. Doznałem urazu po pandemii, podczas treningu. Kiedy wracałem do treningów, kontuzja sie odnawiała.
Chyba największym kłopotem było to, że gdy byłeś w dobrej formie, hamowały cię kontuzje.
- Zgadza się. Wracałem do optymalnej dyspozycji i nagle łapałem uraz. Nie były to długie kontuzje, poza ostatnią, która dotyczyła łydki. To było najgorsze. Nie zagrałem w żadnym meczu po powrocie do treningów, po pandemii. Jeżeli chodzi o problemy z sercem, to już dwa tygodnie po zabiegu ablacji serca byłem w kadrze meczowej. Potem normalnie trenowałem z zespołem na obozie w Turcji, a po przerwie zimowej grałem w ekstraklasie w lutym i na początku marca. Kłopotów z sercem nie było zatem aż tak wielkich. Choć pamiętam, że się wystraszyłem. Przed meczem z Koroną w grudniu mocno mnie złapało, jeszcze przed spotkaniem. W trakcie meczu chciałem szybciej biec i nie mogłem. W końcu wezwał mnie trener, spytał co się dzieje. Odpowiedziałem, że mam kłopoty z sercem. Od razu mnie zdjął, choć chciałem zostać na murawie, jeszcze spróbować. Dobrze, że jednak nie zostawił mnie na boisku. Ale z perspektywy czasu uważam, że najtrudniejsza okazała się kontuzja łydki.
Czemu leczenie trwało tak długo?
- Nie trwało długo. Kontuzja łydki odnowiła się trzy razy. Wychodziłem na boisko i trach – problem z łydką. Wróciłem do zdrowia, i ten sam kłopot. I potem to samo. Tak jak mówię, uraz powtórzył się trzykrotnie, przez co tak się przedłużył.
Podobno na koniec pobytu w Legii była jakaś awantura, wylądowałeś nawet na dywaniku u dyrektora Radosława Kucharskiego. O co chodziło?
- Ucinając wszelkie dyskusje – nie miałem sprzeczek z trenerem Aleksandarem Vukoviciem ani z dyrektorem sportowym, Radosławem Kucharskim. Byłem i jestem z nimi w bardzo dobrych relacjach. Miałem jedynie problem z doktorem.
W sobotę odbędzie się spotkanie Legia - Jagiellonia w 2. kolejce ekstraklasy. Zamierzasz je obejrzeć?
- Jeśli będę miał taką możliwość, to na pewno. Oglądałem mecz z Omonią, więc chciałbym również obejrzeć sobotnie spotkanie i zobaczyć, jak drużyna zaprezentuje się po bolesnej porażce w eliminacjach. Postaram się obejrzeć nadchodzącą rywalizację Legii z Jagiellonią.
Jakiego meczu się spodziewasz? Jagiellonia rozegrała dwa spotkania o stawkę, Legia – cztery, w tym grała w dogrywce, przez co mogła stracić trochę energii.
- Myślę, że Legia nie straciła sił, bo jest bardzo dobrze przygotowana. Drużyna z Warszawy będzie bardzo zdeterminowana po porażce z Omonią i da radę. Na pewno Jagiellonii będzie bardzo trudno w sobotę.
Grałeś i w Legii, i w Jagiellonii. Będziesz mocniej kibicował którejś z drużyn?
- W Jagiellonii nie zostało zbyt wielu moich znajomych, poza Ivanem Runje, Tarasem Romanczukiem i Bodvarem Bodvarssonem. Skład się zupełnie zmienił – można powiedzieć, że od tamtej pory jest nowa drużyna. W Legii znam prawie wszystkich chłopaków. Z każdym miałem bardzo dobre relacje. Nie będę pełnił roli kibica, chcę tylko zobaczyć dobry mecz. I tyle.
Czy pokusisz się o wytypowanie wyniku?
- Wcześniej rozmawiałem z innym serwisem sportowym i powiedziałem, że będzie remis 1:1. Ale teraz, po porażce z Omonią, Legia będzie zła i zdeterminowana. Uważam, że "Wojskowi" wygrają 1:0. Albo padnie remis 1:1.
W przyszłym tygodniu zamieścimy zapis całej rozmowy z Arvydasem Novikovasem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.