Bartosz Slisz
fot. Marcin Szymczyk

Bartosz Slisz: Czuję się gotowy na kolejny krok

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Foot Truck

20.12.2023 14:45

(akt. 20.12.2023 14:57)

– Czuję się gotowy na to, by zrobić kolejny krok – mówił gość kanału Foot Truck, Bartosz Slisz. Środkowy pomocnik Legii Warszawa opowiadał m.in. o Josue, trenerach, transferze i współpracy z psychologiem.

– Dużo osiągnąłem w Legii, nie wiem czy mogę powiedzieć, że za chwilę mogę dojść tu do sufitu, ale na pewno czuję się gotowy na to, by zrobić kolejny krok, który uważam, że jeszcze bardziej pomoże mi w rozwoju.

– Pierwszy krok w rozwoju zrobiłem w Zagłębiu Lubin, kolejny w Legii Warszawa. Uważam, że jestem w najlepszej formie, odkąd gram w piłkę, dlatego myślę, że wyjazd za granicę, poznanie nowej kultury, zobaczenie jak wygląda rywalizacja w innych ligach, to coś, co na pewno by mi pomogło.

– Myślę, że stołeczny klub jest świadomy sytuacji. Został mi tylko rok kontraktu, dlatego sądzę, że zima to niezła szansa dla Legii na przeprowadzenie takiego transferu. Nie jestem taki, że muszę coś robić na siłę. Na pewno poczekam na bardzo dobrą okazję i wtedy z niej skorzystam.

– Nie jest tak, że postanowiłem, iż muszę odejść w najbliższym oknie i koniec. Transfer w lato czy rozmowy dot. przedłużenia umowy z ewentualnymi zapisami? Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Zimą może się coś wydarzyć.

– Rozmowy z Kopenhagą nie były na zaawansowanym stopniu. Trabzonspor okazał się bardzo mocno przekonany i mnie chciał, ale ostatecznie nie zdecydowałem się na taki transfer. Uważałem wtedy, że może nie jest to odpowiedni czas i kierunek.

O powodach metamorfozy w Legii

– Było kilka czynników, ale główny to psycholog, z którym współpraca jest do dziś i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej, nawet do zakończenia mojej kariery. Nic wcześniej nie potrafiło dać mi tyle, co ta kwestia. Wydaje mi się, że dzięki temu się rozwinąłem, odblokowałem, zacząłem troszkę inaczej myśleć i przygotowywać się do meczów. Moja pewność jest na innym poziomie. Wiem, że stałem się innym piłkarzem, znaczę więcej dla zespołu. Mogę się z tego tylko cieszyć i czuć dumę, że spotkałem taką osobę.

O Runjaiciu, Rogiciu i Małeckim

– Na początku trener Kosta Runjaić wziął mnie na rozmowę na pierwszym obozie i przez dwie godziny pokazywał różne sytuacje, mówił, czego wymaga, co by chciał, bym robił na boisku. Jestem typem zadaniowca, który raczej wykona to, co się mu przekaże. Wspomniana dyskusja okazała się owocna. Uważam też, że szkoleniowiec zauważył w mojej osobie troszkę inny potencjał – nie tyle, co na boisku, ale i poza nim. Zrobił ze mnie jednego z liderów drużyny. Znajduję się w radzie zespołu, mam własne zdanie, potrafię coś powiedzieć od siebie. Chcę być liderem na murawie i poprzez swoją postawę jeszcze bardziej zachęcać kolegów do tego, byśmy albo grali lepiej, albo byli bardziej zdecydowani.

– Aleksandar Rogić, który był wcześniej asystentem trenera, też zwracał mi uwagę na różne elementy, jak np. ustawianie ciała bokiem, poruszanie się w półprzestrzeni. Robił mi analizy, tłumaczył, jak powinienem się zachowywać. Pokazywał rozmaite sytuacje, choćby z treningów, z drona. Przykładowo, jeśli mam piłkę z prawej strony, to dużo lepiej jest mi się ustawiać, a jak dostanę ją z lewej, to czasami jest trudniej, bo może ogranicza mnie przyjęcie lewą nogą. Pojawiło się kilka takich aspektów, nad którymi pracowałem w trakcie sezonu. Myślę, że to przełożyło się na mini sukces, a nie tylko wspomniana rozmowa na obozie z Kostą Runjaiciem.

– Z Przemysławem Małeckim, obecnym asystentem trenera Runjaicia, współpracowałem jeszcze chwilowo w rezerwach Zagłębia Lubin. Już wtedy się poznaliśmy, złapaliśmy bardzo dobry kontakt. Dużo mi pomaga, mamy niezłą relację, analizujemy sporo spotkań.

O Josue

– Na początku była troszkę burzliwa relacja z Josue, miałem z nim spięcie na treningu. Jestem osobą, która zawsze daje z siebie wszystko na boisku, nie odpuszcza. Nigdy nie dawałem za wygraną, również w Zagłębiu Lubin, w sytuacjach ze starszyzną, Kubą Tosikiem.

– Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach młodzież, która przechodzi z juniorów do pierwszej drużyny, nieco obawia się starszych piłkarzy. Sądzę, że jak wchodzisz do zespołu bez kompleksów, to jest dużo łatwiej i można powiedzieć, że starsi bardziej cię szanują. Też tak miałem. Nie odpuszczałem, szedłem do końca przy starciach. Mimo że poza boiskiem jestem spokojny, to na murawie nie daję sobie w kaszę dmuchać.

– Josue gadał coś do mnie na jednym z treningów, co mi się nie spodobało i mu odpowiadałem. Było mocno między nami, ale sądzę, że również przez takie sytuacje nabrał do mnie troszkę szacunku i dogadujemy się dużo lepiej. Uważam, że teraz mamy świetną relację, rozumiemy się bez słów. Jeśli on schodzi do rozegrania, to wiem, że muszę przejść wyżej. Wydaje mi się, że przez to, że Portugalczyk czasami zbiega niżej, mam większą swobodę w ofensywie, lecz jeśli jest zbyt wiele takich momentów, to przy stracie pojawia się dziura w środku pola.

Polecamy

Komentarze (85)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.