Blaski i cienie 2022 roku
01.01.2023 11:30
Odejście Luquinhasa
Przełom 2021 i 2022 roku to czas, w którym na sympatyków Legii spadały praktycznie same nieszczęścia. Drastycznie słaba forma w lidze, odpadnięcie z Ligi Europy. Jakby tego było mało, z klubem pożegnał się Luquinhas. Drobny, nieśmiały Brazylijczyk, czarował na boisku swoją grą i bardzo szybko stał się jednym z ulubieńców kibiców. Oglądając go w akcji, można było odnieść wrażenie, że znów jest 2016 rok, Legia gra w Lidze Mistrzów i demoluje swoich ligowych rywali. Sympatyczny pomocnik zachował się bardzo w porządku wobec klubu, nie starał się rozwiązać kontraktu po przykrym incydencie z udziałem kibiców, możliwe jednak, że wydarzenia z 12 grudnia wryły mu się w pamięć tak mocno, że postanowił kontynuować swoją karierę gdzie indziej. 16 lutego 2022 podpisał kontrakt z New York Red Bulls. Odejście Luquinhasa do dzis musi boleć wszystkich w klubie, tym bardziej, że nie udało się go do tej pory nikim zastapić.
Rekordowa liczba porażek
Poprzedni sezon to niewytłumaczalna anomalia w historii Legii, szczególnie tej najnowszej. Klub wygrywający seryjnie mistrzostwa, nagle znajduje się w dolnych rejonach tabeli i musi bić się o utrzymanie. Legionistom zdarzalo się mieć zbyt dużo porażek w trakcie jednej kampanii ligowej, jednak nigdy nie przegrali połowy rozegranych spotkań. 17 meczów zakończonych z zerowym dorobkiem punktowym, to powód do wstydu i smutku. Co ciekawe 12 z nich Wojskowi rozegrali jesienią. Tym bardziej należy więc docenić pracę, jaką wykonał Aleksandar Vuković. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby Legioniści utrzymali formę z końcówki 2021 roku...
Zmiany w gabinetach
Patrząc wstecz na ostatnie lata funkcjonowania Legii Warszawa możnaby złośliwie rzec, że jedyną stałą w klubie jest zmiana. Zmieniają się koncepcje budowania drużyny, trenerzy, dyrektorzy sportowi. Rok 2022 nie był inny pod tym względem, tak więc i w jego trakcie doszło do paru roszad personalnych. Najpierw z posadą dyrektora akademii pożegnał się Richarda Grootscholtena, a jego miejsce zajął Marek Śledź (o jego wizji rozwoju akademii szerzej pisalismy TUTAJ). Pieczę nad drużynami juniorskimi przestał również sprawować Piotr Urban, dotychczasowy wicedyrektor i szef metodologii szkolenia akademii. Rozwiązał on za porozumieniem stron kontrakt z klubem. Zmiany objęły również pierwszą drużynę. Nowym szkoleniowcem Wojskowych został Kosta Runjaić. Miejmy nadzieję, że były trener Pogonii będzie miał okazję popracować w Legii ładne parę lat i pomoże klubowi osiągnąć niezbędną dziś stabilizację.
Kacper Tobiasz numerem jeden
W Legii zmienia się wszystko, ale nie zmienia się jedno. Stołeczny klub, jak nikt w kraju, potrafi wychowywać świetnych bramkarzy. Kolejnym tego przykładem jest Kacper Tobiasz. Młody golkiper stanął przed bardzo trudnym zadaniem, by zastąpić w bramce Artura Boruca. Ze swej roli wywiązał się doskonale. Świetnie broni na linii, dobrze radzi sobie w sytuacjach sam na sam, nieźle gra nogami. Jacek Zieliński pewnie zaciera już ręce na myśl o tym, ile klub będzie mógł w przyszłości zarobić na młodym bramkarzu.
Pożegnanie Artura Boruca
Kacper Tobiasz nie musiłaby jednak zostawać numerem jeden wśród warszawskich bramkarzy, gdyby nie fakt, że Artur Boruc zakończył karierę. Starsi kibice widzieli zapewne na żywo jak strzelał karnego Widzewowi, młodsi zapamiętają głównie jego świetne interwencje z meczu ze Slavią Praga. Co by nie mówić, Boruc łączy pokolenia i dla wszystkich Legionistów jest po prostu Królem Arturem. Jak więc na monarchę przystało, popularny Borubar otrzymał istnie królewskie pożegnanie. 20 lipca na Łazienkowską 3 przyjechał Celtic Glasgow z Josipem Juranoviciem w składzie. Legendarny bramkarz rozegrał swoje ostatnie spotkanie w barwach Wojskowych. Został uhonorowany przez ministra sportu oraz władze obu klubów. Smutni jest patrzeć, jak wielkcy piłkarze kończą kariery, jednak na szczęście Artur Boruc ma swoich następców. Miejmy nadzieję, że i oni wyjadą do dobrych zagranicznych klubów, by na koniec kariery wrócić do domu.
Zmiana ustawienia i mecz z Pogonią w październiku
Legia pod wodzą Kosty Runjaicia rozkręcała się powoli. Zdobywała punkty, co było miłą odmianą w porównaniu z zeszłym sezonem, jednak styl w jakim to robiła pozostawał wiele do życzenia. Z czasem i sposób gry uległ poprawie. Wojskowi casły czas musieli mierzyć się jednak z dość poważnym problemem. Potrafili pokonywać rywali słabych i tych ze średniej półki, kiedy jednak przyszło zmierzyć się z kimś z ligowej czołówki, dość wyraźnie odstawali. Zostali upokorzeni przez Raków, pokonani przez Nafciarzy, a w meczu z Lechem Wojskowych strać było jedynie na przeszkadzanie. Znaczącym zwrotem akcji okazał a się najpierw zmiana ustawienia, a później mecz z Pogonią. Pierwsza połowa w wykonaniu Legionistów była tak dobra, że pewnie niektórzy z nas musieli się szczypać za rękę, by sprawdzić, czy na pewno nie śnią. Ostatecznie mecz ten zakończył się remisem, ale podopieczni Runjaicia wreszcie postawili się rywalowi będącemu w czubie ligowej tabeli, dostali też pożadnego kopniaka motywacyjnego na końcówkę rundy. Legioniści od meczu z Wisłą zaczęli grać trójką obrońców. Do końca rundy jesiennej nie zrezygniwali już z tego ustawienia. Pewnie już nie zrezygnują. Na ten moment formacja z trójką stoperów jest wręcz idealnie skrojona pod możliwości kadrowe pierwszej drużyny, a te możliwości raczej w najbliższym czasie się nie zmienią.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.