News: Bogusław Leśnodorski: Legia może być dużo warta, nawet 130 mln. €

Bogusław Leśnodorski: Legia może być dużo warta, nawet 130 mln. €

Marcin Szymczyk

Źródło: SportKlub

18.03.2013 21:37

(akt. 10.12.2018 00:58)

- Nie traktuję pracy w Legii jak zabawy, to duża odpowiedzialność zawodowa i społeczna, fajne to jest choć presja i odpowiedzialność są większe niż w biznesie. Miałem poczucie, że mogę wnieść coś pozytywnego do Legii i próbuję to robić. Wierzę, że taki klub jak Legia może wyglądać bardziej europejsko niż ostatnio, osiągać lepsze wyniki nie tylko w Polsce. Nie namawiała mnie do tego Aldona Wejchert jak dało się wyczytać w prasie. Zaproponowała i stwierdziła, że fajnie by było gdybym się tego podjął, ale nie była aktywnym uczestnikiem procesu. To co robię jest poddawane weryfikacji właścicieli, kibiców więc jestem jakby na okresie próbnym. W czerwcu ta praca zostanie jakoś podsumowana, będzie czas na refleksje - mówił w programie "As wywiadu" w telewizji SportKlub prezes Legii Bogusław Leśnodorski.

- Czy przyszedłem wyprostować klub finansowo? Nikt nie jest zadowolony, żaden właściciel, gdy ciągle dokłada się do interesu. Z pewnością więc właściciele mają nadzieję, że ta sytuacja deficytowa nie będzie miała wkrótce miejsca. Czy jak wyprostuję finansowo sprawę to klub zostanie sprzedany? Nie zajmuję się takimi spekulacjami bo i tak decyzja nie będzie zależała ode mnie. Bardziej interesują nas jednak sponsorzy, współinwestorzy. Działając w ten sposób możemy dojść do sytuacji, że Legia będzie duża warta. Ile? 130 milionów euro. Mamy 40 milionowy kraj, kilkaset tysięcy ludzi na Facebooku i z kartami kibica, stolica kraju, jedyny taki klub w Polsce – są do tego przesłanki. Skoro Roma może być tyle warta, to czemu nie Legia? Tym bardziej, że Roma to nie jest dziś ta najwyższa półka we Włoszech – są Juventus, Milan, Inter. Na wschodzie kluby też są dużo warte – w czym jesteśmy gorsi? Mamy potencjał reklamowy, ludzki, statystycznie na tyle ludzi w kraju kilkunastu musi też potrafić grać w piłkę na wysokim poziomie. Mamy nadzieję, że będziemy takich zawodników wychowywać w Akademii. Takie eliminacje do Ligi Europy powinniśmy przechodzić z 3-bramkowym zapasem. Na razie jednak żaden polski klub nie jest w stanie pokazać dobrej piłki w Europie i to jest słabe i przykre.


- Nie powiem, ile dokładnie kosztuje utrzymanie Ljuboi. Pan mówi 700 tys. euro - nie wiem czy tyle, ale są to kwoty tego rzędu. Ale to najlepszy piłkarz w Polsce, tak sami wybraliście na koniec roku. Czy to obecnie atut, czy problem? Na szczęście nie mnie to oceniać, od tego są trenerzy, dziennikarze i ogólnie środowisko piłkarskie. Biorąc pod uwagę rundę jesienną jego zarobki były adekwatne do tego, co dawał drużynie. Czy tak będzie wiosną? Ocenimy w czerwcu. Zarówno Ljuboja jak i wszyscy w klubie zdajemy sobie jednak sprawę z tego, ile Serb ma lat i że nie będziemy na nim opierać budowy zespołu. Dziś rozmowa o Ljuboi sprowadza się od tego, czy zostanie na kolejny sezon czy nie? Czy zdrowie mu powoli? Na razie nie znam odpowiedzi na te pytania. Byliśmy ostatnio na kolacji, a potem nawet przeczytałem w prasie, że Ljuboja wyraża zgodę na znaczące obniżenie swoich żądań finansowych. Jest więc pole do negocjacji.


- Nie podobają mi się decyzje finansowe, transferowe moich poprzedników, ale jestem daleki od ich krytykowania. Ja bym tak nie zrobił, ale teraz mi jest łatwo siedzieć i takie rzeczy mówić po fakcie. Ja jestem mądrzejszy o te doświadczenia, chcę pójść inną drogą. Nie popełnię tych samym błędów, za które moi poprzednicy zostali rozliczeni. Jakich błędów? Choćby w budowaniu drużyny opartym na myśleniu życzeniowym, patrząc na kolejną rundę. Musimy patrzeć szerzej, w dalszej perspektywie – minimum 2-3 letniej.


- W sporcie teoretycznie wszystko się może wydarzyć. Skoro Justyna Kowalczyk mogła się potknąć, a trzy tygodnie później w cuglach wygrywa biegi na 10 kilometrów to pokazuje, że wszystko może się zdarzyć. Byłoby bardzo słabo gdybyśmy ligi nie wygrali. My mamy być mocni, osiągnąć sukces i potem go powtarzać – tylko w ten sposób można potwierdzić klasę. Dobra, klasowa drużyna wygrywa regularnie, nie zawsze udaje się rok do roku, ale na wysokim poziomie trzeba grać przez lata.


- Przeżyłem to co stało się, rok temu ale nie wiem czemu nie zdobyliśmy tytułu. Nie znałem trenera Macieja Skorży. Rozmawiałem z piłkarzami i nikt nie potrafi podać jednej odpowiedzi na to pytanie. Słyszałem, że nie było już chemii między piłkarzami, a trenerem, że nie było atmosfery. Jeśli tak faktycznie się działo, to może być to jeden z głównych powodów. W sporcie drużynowym atmosfera w zespole i przywództwo trenera jest bardzo istotnym elementem. Wierzę, że dziś mamy lepszego trenera niż rok temu. Choć najbardziej podobała mi się Legia jesienią poprzedniego sezonu, czyli za Macieja Skorży, ale wierzę, że na koniec rundy wiosennej zmienię zdanie. Mam ku temu podstawy, widzę i obcuję codziennie z drużyną i sztabem szkoleniowym i podoba mi się to, co widzę. Gramy lepiej niż na to wskazują wyniki – choć z GKS-em wyglądało to bardzo słabo.


- Kierunek rozwoju jest taki, że mamy jak najwięcej czerpać z naszej Akademii Piłkarskiej. Byłoby pięknie stworzyć zespół oparty na wychowankach. Zależy nam też, aby podniósł się poziom ligi, abyśmy grali w sezonie kilkanaście meczów z zespołami naprawdę dobrymi jak Lech czy Wisła. Potencjał ma Zagłębie Lubin, może Śląsk, ale oni mają inne problemy. Ale reszta? Dlatego ogarnia mnie pusty śmiech jak słyszę o presji wyniku, która towarzyszy piłkarzom.  


- Przydałby się nam taki autorytet jak Marcin Wasilewski, tym bardziej że karierę prawdopodobnie zakończy Michał Żewłakow. „Wasyl” to na polską ligę wciąż wielki zawodnik, przydałby się Legii. Dlaczego do nas nie trafił? Nie wiem, moim zdaniem zrobił błąd. Teraz temat jest zamknięty, przynajmniej do końca sezonu. Nie było między nami aż tak dużych rozbieżności finansowych. Dawaliśmy mu tyle ile mogliśmy, nie mogę powiedzieć ile, ale sporo. Wszystko działo się szybko, było mało czasu do zamknięcia okienka transferowego i nie wyszło. Trudno, jakoś sobie na razie poradzimy. A Żewłakow – życzę sobie by został w klubie. Czy jako dyrektor sportowy? Mamy taką osobę - jest nią Jacek Mazurek i przez najbliższe lata nic się nie zmieni, ale myślałem o nim jako o osobie odpowiedzialnej za transfery i skauting.

Polecamy

Komentarze (217)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.