Cezary Miszta

Cezary Miszta: Gdy wejdę do bramki, nie obniżę poziomu

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

29.01.2021 12:15

(akt. 29.01.2021 12:49)

- Mam być następcą Boruca w Legii? Jestem tego świadomy. Kiedy wszedłem za niego do bramki w przerwie meczu z Wartą, to miało dla mnie symboliczne znaczenie, jakby była to zmiana pokoleniowa, Wywołałem sobie zdjęcie, na którym uwieczniony jest moment po meczu, w którym Artur do mnie podszedł i mnie przytulił. Wkrótce je odbiorę, wezmę jego podpis, oprawię i powieszę - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" młody bramkarz Legii, Cezary Miszta.

- Na obozie w Dubaju czułem, że nigdy nie byłem tak blisko pierwszego składu, jak teraz. Co prawda padła jasna deklaracja, że do końca sezonu Artur Boruc jest numerem jeden, ale nikt nie wyklucza, że ja też dostanę swoje szanse, trener Michniewicz powiedział mi wprost, że Puchar Polski należy do mnie. Ten obóz był dla mnie najlepszym ze wszystkich dotychczasowych, czułem się pełnoprawnym zawodnikiem tego zespołu. Jesienią rozegrałem już trzy mecze w „jedynce”, miałem przekonanie, że mogę mieć realny wpływ na tę drużynę. To powodowało we mnie zupełnie inne myśli, odczucia podczas treningów czy sparingów. Chciałem, aby trener wiedział, że może na mnie liczyć. I jeśli wydarzy się taka sytuacja jak przed meczem z Cracovią, kiedy brakowało młodzieżowca, to nie będzie musiał się zastanawiać, co zrobić, by wiedział, że ma Misztę, który wejdzie do bramki i nie obniży poziomu.

Jest o tobie opinia, że jesteś bramkarzem XXI wieku. Co to znaczy?

- Kiedyś bramkarz był ostatnią instancją, która reagowała na piłkę, musiał bronić. Teraz zapobiega: wychodzi do dośrodkowania, wyłapuje piłki. Jest pierwszym napastnikiem, to od niego rozpoczyna się atak. Szczególnie u trenera Michniewicza, który eliminuje wykopywanie długich piłek. Trzeba być do takiej gry odważnym. Kiedy naciska na ciebie dwóch napastników, to ryzykownym jest przytrzymanie, zwód, odegranie, ale to ryzyko się opłaca. Bo kiedy wyczekujesz ich do ostatniego momentu, zagrywasz piłkę pomiędzy rywali do swojego obrońcy, to eliminujesz przeciwnikowi dwóch piłkarzy. U trenera Michniewicza mam wyprowadzać piłkę jak środkowy obrońca. Cały czas się tego uczę. Bo nie chodzi tylko o to, aby dobrze grać nogami. To tylko jeden z elementów. Bez całej reszty nie ma znaczenia.

Duży potencjał widzi też w tobie Artur Boruc. Jest od ciebie starszy o 21 lat. Pracę z nim traktujesz jak naukę u mentora, czy jednak stał się normalnym kumplem z drużyny?

- Kiedy wróciłem z wypożyczenia do Radomiaka i pojechałem na pierwszy trening Legii, był już na nim Artur. Coś do mnie powiedział, zaniemówiłem, zacząłem się jąkać. Naprawdę się stresowałem, pierwszy raz poczułem coś takiego. Swoją wielką osobowością mocno oddziałuje na ludzi, filmiki na kanale „Łączy nas piłka” pokazywały, jak potrafił zawstydzić Łukasza Fabiańskiego. A co dopiero 19-latka, który wychowywał się na jego grze. Miałem poczucie, że spotykam legendę naszego klubu. Po kilku dniach cały stres minął. Okazało się, że moje wyobrażenie o nim było błędne. Sądziłem, że jest zamknięty, że nie bedzie chciał z nikim rozmawiać, zostanie w swoim świecie. Jest zupełnie inaczej. Kiedy doznałem kontuzji, przejął się, rozmawiał ze mną. Bardzo mi pomaga. Gdy grałem pierwszy mecz od początku w ekstraklasie, tłumaczył mi, abym się nie stresował, wyszedł jak na trening i zrobił swoje. Takie słowa, niby proste, ale bardzo wiele dają. Zresztą dostaję od niego wiele wskazówek odnośnie do ustawienia, techniki. To niezwykle cenne.

Czujesz się już gotowy, by być jedynką?

- Myślę, że udowodniłem to w Krakowie czy w meczu o Puchar Polski z Widzewem, potwierdziłem to w zimowych sparingach. Pokazałem, że zespół może na mnie Uczyć. Wiem, że nie spaliłbym się w bramce, jestem gotowy, by grać. To jednak trudne, gdy jest Artur, ale to mnie nie frustruje. Muszę być cierpliwy.

Zapis całej rozmowy z Cezarym Misztą można przeczytać w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Gdzie dojrzewali piłkarze Legii?

1/15 Jaki klub był pierwszym przystankiem Radosława Majeckiego?

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.