Cezary Miszta
fot. Marcin Szymczyk

Cezary Miszta: Goncalo Feio bardzo chętnie widział mnie w Warszawie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

21.02.2025 13:54

(akt. 21.02.2025 14:58)

– Początki w Portugalii po wypożyczeniu z Warszawy? Ktoś mógł pomyśleć, że ławkę w Legii zamieniłem na ławkę w Rio Ave – mówił Cezary Miszta w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Która wygodniejsza?

– Niewiele osób do końca znało moją sytuację w Legii. Po pierwsze, to ja do tej ławki miałem bardzo daleko. Z pierwszego nagle stałem się czwartym bramkarzem. A przez to, że nie grałem ostatnie dwa lata, to kiedy agent proponował mnie jako pierwszego bramkarza, odbijałem się od klubów. Mnie w Polsce nikt nie chciał. Poza Miedzią na pół roku przed spadkiem czy kilkoma klubami, w których moja sytuacja w kontekście gry byłaby niejednoznaczna. W Portugalii startowałem z czystą kartą, ja i klub coś o sobie wiedzieliśmy, ale wszystko miało wyjść dopiero w praniu.

Co ty robiłeś latem?

– Latem zeszłego roku, w mojej ówczesnej sytuacji, chciałem odwrócić to błędne koło, które zaczęło kręcić się nie w tę stronę, którą trzeba. Wiedziałem po prostu, że taką postawą mogę dużo zyskać. Po ostatnim meczu z Benficą, mimo że wybrano mnie piłkarzem kolejki, myślałem już o tym, jak przygotować się do kolejnego sezonu. Pojechałem na szybkie wakacje i wróciłem do treningów.

Najpierw z Bartkiem Kowalczykiem, który pracował w Pogoni Siedlce. Wakacje spędzałem w Łukowie, to było mi po drodze i mogliśmy ćwiczyć w Siedlcach. Później około tygodnia trenowaliśmy w Warszawie. Po tym wszystkim zaczynały się przygotowania, Bartek musiał wyjechać do Tychów, bo został trenerem bramkarzy w GKS-ie.

Dzięki uprzejmości trenera Palczewskiego i gościnności Cracovii dziesięć dni spędziłem u nich na przygotowaniach. Początkowo rozważałem też trenera Kowala, z którym zawsze świetnie mi się współpracowało, ale ze względów logistycznych postanowiliśmy najpierw zapytać w Cracovii.

A dlaczego nie w Legii? Kosty Runjaicia już nie ma.

– Nie chodziło o niego.

A o kogo?

– W Warszawie bardzo chętnie widział mnie Goncalo Feio. Był w kontakcie z moim agentem, ja też kilka razy z nim rozmawiałem. Dzwonił przed wakacjami, kiedy byłem jeszcze w Portugalii, żebym przekonał Rio Ave, by nie korzystali z opcji wykupu, tylko wrócił, bo pasuję do jego systemu. Powtarzał, że Legia to mój dom i zawsze jestem mile widziany.

To dlaczego do tego domu nie wróciłeś, tylko na przygotowania wybrałeś Cracovię?

– Czułem, że kurde... Jak ci to powiedzieć?

Powiedz, co czułeś.

– Co czułem? To dobre pytanie, co ja czułem. Muszę się dobrze zastanowić, choć odpowiedź jest bardzo prosta. Powiem tak: wiedziałem, że trener Palczewski jest bardzo dobrym specjalistą, spojrzy na mnie świeżym okiem i z nim odpowiednio przygotuję się na start w Rio Ave. Po prostu wrócę do Portugalii gotowy. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi Palczewskiemu i Cracovii za ich podejście. To nie jest zwyczajne, żeby bramkarzowi, który nie ma nic wspólnego z klubem, pozwolić na treningi.

Znałeś wcześniej trenera Palczewskiego?

– Nie. Słyszałem o nim dużo dobrego, a skontaktował nas mój agent.

Pierwszą część rozmowy z Cezarym Misztą można przeczytać w serwisie przegladsportowy.onet.pl.

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.