fot. Marcin Szymczyk

Czas zatrzymać poznańską lokomotywę

Redaktor Kacper Buczyński

Kacper Buczyński

Źródło: Legia.Net

30.09.2022 13:20

(akt. 01.10.2022 16:19)

Atmosfera przed sobotnim meczem jest naprawdę gorąca. Legia jest liderem PKO BP Ekstraklasy, a Lech kryzys z początku sezonu ma już za sobą. Postronni kibice liczą więc na ciekawe widowisko, a fani obu zespołów szacują, jakie szanse na zwycięstwo mają ich ulubieńcy.

Transmisja meczu Lecha z Legią w CANAL+ online

Nieco lepsze nastroje panują jednak w obozie "Kolejorza". Lech rozgromił nie tak dawno Austrię Wiedeń, zagrał dobry mecz z Villarealem, a forma jego najważniejszych zawodników rośnie. Legia choć prowadzi w wyścigu o tytuł mistrza, to dyspozycja drużyny Kosty Runjaicia jest daleka od optymalnej. Wszyscy w Warszawie pamiętają też zapewne sromotną klęskę jaką legioniści ponieśli w Częstochowie. Czy Wojskowi mogą zatem liczyć zatrzymanie poznańskiej lokomotywy?

Aby odpowiedzieć sobie na pytanie jak pokonać Lecha Poznań, musimy najpierw nakreślić jak ta drużyna gra. "Kolejorz" w wielu meczach zmuszony jest do budowania akcji w ataku pozycyjnym. Akcje poznaniaków kreowane są głównie przez środek boiska. Ten sektor jest bardzo mocno zagęszczany przez lechitów. W centralnej części ustawiają się nie tylko środkowi pomocnicy, ale również skrzydłowi. Taki sposób poruszania się poznaniaków powoduje, że boczne sektory pozostają prawie całkowicie odsłonięte. Z chęcią korzystają z tego boczni obrońcy, którzy w dogodnym momencie podłączają się do akcji, by zakończyć ją celnym dośrodkowaniem w pole karne.

Granie w taki sposób wymaga oczywiście posiadania w kadrze odpowiednio przygotowanych do owej taktyki wykonawców. Jeżeli zespół ma spokojnie wyprowadzać piłkę spod własnej bramki, obrońcy muszą swobodnie operować futbolówką. Stoperzy Lecha są nieźle wyszkoleni technicznie. Z duetu Satka – Milić lepszym podaniem dysponuje ten pierwszy. Słowak nie ma w zwyczaju wybijać piłki na oślep. potrafi celnie ją rozgrywać nawet będąc pod presją. W razie kłopotów zawsze może też liczyć na pomoc swojego prawego obrońcy – Pereiry. Portugalczyk bardzo lubi schodzić do środka. Zdarza się więc, że to on inicjuje akcje Kolejorza. Łącznikami między formacją obrony i ataku są dwaj piłkarze: Kalstrom i Kvekveskiri. Szwed gra zazwyczaj niżej i najczęściej to on cofa się pod własną linię obrony, by pomóc w wyprowadzeniu piłki. Kalstrom dysponuje bardzo dobrym, jak na nasze warunki, podaniem. Potrafi zagrać nawet przez dwie linie przeciwnika. Jest również silny, gra nieprzyjemnie dla przeciwnika. Wie kiedy mocniej zaatakować rywala, dlatego też przechwytuje wiele piłek. Jego partner z pomocy Kvekveskiri, nie dysponuje może tak dobrymi warunkami fizycznymi, ale lepiej za to uderza z dystansu. Częściej też decyduje się na niekonwencjonalne zagrania będąc już w pobliżu pola karnego przeciwników.

W tworzeniu małej gry w środku pola z chęcią, poza wspomnianą dwójką, uczestniczą również Amaral, Ishak czy Skóraś. Portugalczyk to człowiek obdarzony wieloma talentami. Potrafi zaskoczyć nieszablonowym podaniem. Gdy trzeba przedrybluje kilku rywali. Nie ma też problemów ze zdobywaniem goli. Potrafi zarówno uderzyć z dystansu, jak i sfinalizować zagranie z bocznych sektorów boiska, wbiegając na pozycję Ishaka. Potężnie zbudowany Szwed to postrach obrońców naszej ligi (a ostatnio też Ligi Konferencji). Świetnie się zastawia, dysponuje dobrym strzałem zarówno z nogi, jak i głowy, jest też szybki i nie ma problemów z grą kombinacyjną. Bardzo dobrze rozumie się zarówno z Amaralem, jak i ze Skórasiem. Polak nie jest typowym skrzydłowym. Zamiast operować w bocznych sektorach boiska i szukać efektownych dryblingów, woli zbiec do środka, by uruchomić jednego z partnerów dobrym podaniem, czy oddać strzał. Jest pod tym względem przeciwieństwem pozostałych skrzydłowych w drużynie Kolejorza. Zarówno Tsitaishivili, jak i Velde operują raczej przy linii bocznej.

Jako że zarówno napastnicy jak i pomocnicy operują głównie w centralnej strefie boiska, zagospodarowywanie boków jest zadaniem bocznych obrońców. Zarówno Douglas jak i Perreira dysponują bardzo dobrym dośrodkowaniem. Drugi w wymienionej dwójki często operuje też jednak w środku. Wielokrotnie centruje właśnie z tego sektora boiska. W momencie jego absencji na boku, lukę po nim wypełnia któryś ze skrzydłowych bądź pomocników.

Jak powinna zagrać Legia?

Lech ma wielu bardzo dobrych piłkarzy, którzy potrafią wbić szpilkę przeciwnikowi na różne sposoby, nie jest jednak drużyną bez wad. Legia w starciu z Kolejorzem z pewnością nie jest skazana na pożarcie, musi jednak zagrać bardzo mądrze. Przede wszystkim Wojskowi muszą zrozumieć, że to nie oni powinni prowadzić grę. Przy takiej jakości w środku pola Lecha i wobec absencji Josue, opanowanie centralnej strefy boiska będzie dość trudnym zadaniem. Legioniści powinni więc czekać raczej na kontrataki. Zwarta i skoncentrowana obrona wydaje się być kluczem do sukcesu w sobotnim meczu. Jak jednak bronić się, by samemu nie zrobić sobie krzywdy? Dobrym rozwiązaniem wydaje się zagęszczenie w fazie obronnej środka pola, tak by w sektorze pozostanie mało miejsca i by Kolejorz nie będzie mógł w nim zawiązywać swoich akcji. Wtedy zmuszony będzie do gry w bocznych rejonach, co może przysporzyć mu wiele kłopotów. Do rozrywania zwartej obrony przeciwnika potrzebni są bowiem dobrzy dryblerzy, którzy potrafią minąć kogoś z miejsca. Lech takich piłkarzy za wielu nie ma, a już na pewno nie na skrzydłach. Velde często traci koncepcje przy próbach minięcia rywali, a Skóraś ma raczej ubogi repertuar zwodów. Legioniści muszą się jednak mocno pilnować, by nie cofnąć się za głęboko. W przeciwnym razie mogą zostać ukarani strzałem z dystansu wykonywanym przez kogoś z czwórki Skóraś, Amaral, Kvekveskiri, Douglas.

Legia nie będzie mogła jednak w przeciągu całego meczu tylko się bronić i kontrować. Przyjdą momenty, w których to legioniści będą musieli konstruować atak pozycyjny. W takim przypadku należałoby koszystać ze skrzydeł. Tak zrobiła np. Pogoń. Perreira i Douglas są świetni w ofensywie, ale jeżeli chodzi o grę obronną do prymusów ligi nie należą. Szybkie wymiany piłek w bocznych sektorach boiska mogą więc przysporzyć im sporo problemów.

Gdyny mecz jednak się nie układał, to mówiąc pół żartem, pół serio, Wojskowi mogą uciec się do swojej tajnej broni. Wpuścić na boisko nieznanego szerzej światu młodzieżowca. Nie wiedzieć czemu Lech nie umie się przed takim zagraniem bronić… W jakim zestawieniu może wyjść Legia na mecz z Lechem w sobotę? W bramce Tobiasz. W linii obronnej od prawej Johansson, Jędrzejczyk, Nawrocki, Mladenović. W środku pola powinniśmy zobaczyć Augustyniaka ze Sliszem wymieniajacych się pozycjami. Na skrzydłach Wszołek i Baku. Na dziesiatce Muci, zaś w ataku Carlitos.

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.