Czesław Michniewicz: Myślimy już tylko o meczu z Bodo/Glimt

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.06.2021 20:55

(akt. 16.06.2021 22:20)

Legia rozpoczęła zgrupowanie w austriackim Leogang. Trener stołecznego klubu, Czesław Michniewicz, opowiedział o planach na obóz, norweskim przeciwniku w eliminacjach Ligi Mistrzów i nowych zawodnikach.

- Chcemy solidnie popracować, maksymalnie wykorzystać czas i warunki, jakie tutaj mamy. Zagramy trzy sparingi. Najpierw zmierzymy się z zespołem z niższej ligi. W środę bardzo mocno trenowaliśmy, w czwartek, do południa, również będziemy intensywnie pracować. Po południu zagramy mecz towarzyski. Wykorzystamy maksymalną liczbę zawodników. Wszyscy ci, którzy są zdrowi, zagrają w czwartek. Z Krasnodarem i Ferencvarosi będziemy trochę ograniczać skład, oczywiście – w zależności od tego, kto będzie zdrowy. Będziemy starali się szukać składu, który w przyszłości może grać ze sobą w dłuższym wymiarze czasowym. I na tym będziemy się koncentrować.

O Bodo/Glimt

- Losowanie I rundy eliminacji Ligi Mistrzów? Grupy zostały ułożone w poniedziałek. We wtorkowy poranek mieliśmy spotkanie. Wiedziałem, że - jak znam swoje szczęście - wylosujemy najsilniejszy zespół, czyli Bodo/Glimt. Nie boimy się. Musimy wierzyć w siebie, przede wszystkim – być dobrze przygotowani. Chcąc grać tam, gdzie marzymy, czyli w fazie grupowej europejskich pucharów, takie zespoły musimy zwyciężać. Jeśli pokonamy, to znaczy, że jesteśmy przygotowani do gry w Europie. Jeśli nie, to okaże się, że jesteśmy za słabi. Chciałbym, żeby sprawdził się pierwszy wariant, dlatego musimy być maksymalnie przygotowani. Myślimy już tylko o meczu z Norwegami. Zaczęliśmy ich analizować od wtorku, bardzo szybko to idzie. Chcieliśmy też wysłać dwóch trenerów na obserwacje, bo w przyszłym tygodniu Bodo/Glimt gra dwa mecze: w czwartek i w niedzielę. Ale nie wiemy, czy się to uda, z uwagi na obostrzenia związane z koronawirusem i 10-dniową kwarantannę na miejscu.  Może uda się to jednak ominąć. Wówczas, bezpośrednio po meczu z Krasnodarem, dwóch naszych szkoleniowców poleci na dwa spotkania, które Norwegowie rozegrają u siebie. Chcemy mieć własny ogląd, nie tylko materiał wideo, który jest na naszych platformach. Chcemy też zobaczyć ich na żywo.

W poprzednim sezonie Bodo/Glimt przegrało w lidze tylko jedno z 30 meczów.

– My z kolei nie przegraliśmy żadnego z 15 ostatnich spotkań. Różnie można na to patrzeć. Myślę, że w tej chwili nie ma to znaczenia. Musimy być przygotowani na grę z Bodo i nieco inne warunki, bo Norwegowie grają na sztucznej nawierzchni. Kto gra w piłkę, ten wie, jaka jest różnica między nawierzchniami. Bierzemy pod uwagę to, że przed meczem odbędziemy kilka jednostek treningowych na sztucznej trawie, żeby się lepiej przygotować. Oczywiście, cała logistyka, wyjazd, wiem, że mogą nas zastać białe noce… Na to też trzeba być przygotowanym. Musimy wybrać dobry hotel, żeby porządnie wyspać się przed meczem, żeby nie było żadnych problemów. I pojedziemy z nimi grać. Jestem pełen optymizmu, podobnie jak drużyna. Widać od razu mobilizację. Gdybyśmy wylosowali teoretycznie słabszy klub, to mobilizacja nie byłaby tak dostrzegalna. A dziś wszyscy rozmawiają o naszym przeciwniku, z którym zagramy za trzy tygodnie. To znaczy, że oni też chcą bardzo wygrać.

O mocnych punktach Norwegów

- Polaków nie brakuje w Norwegii. Dostałem dokładne opracowanie od jednego z chłopaków, którzy mieszkają tam na co dzień. Bardzo fajne opracowanie, z filmikami Bodo/Glimt. To przemyślenia kogoś spoza naszego kręgu trenerskiego. Przejrzałem to, i to też sugeruje nam kierunki, w których będziemy chcieli to potwierdzić i ewentualnie sprawdzić inne rzeczy. Co wiemy o Bodo/Glimt? Najczęściej gra 4-3-3. Po stracie piłki broni w systemie 4-5-1. Czeka na moment do pressingu. Bardzo fajnie to robi, doskakuje do bocznych obrońców. Tylko jeden zespół grał przeciwko nim trójką obrońców z tyłu, bodajże Rosenborg. Reszta klubów rywalizowała z nimi w systemie z czterema obrońcami. Defensorzy bardzo dobrze wprowadzają piłkę. Lewy stoper swobodnie wprowadza futbolówkę przez środek.

- Bodo/Glimt szuka prostopadłych podań do napastników. Bardzo groźne stałe fragmenty gry, przy rzutach rożnych wchodzi do bramki. Dobrze skaczą, mają dwóch zawodników, którzy dobrze dośrodkowują: z prawej i lewej nogi. Są to piłki dochodzące, z których strzelają dużo goli. Przede wszystkim, wykorzystują sztuczną trawę, bo wszystkie podania kierowane są po ziemi. Murawa jest zroszona i piłka toczy się bardzo szybko. Ale nie boją się poświęcenia, bo na sztucznej murawie każdy wślizg może skutkować krwawiącą raną. Oni w tych trudnych sytuacjach „jeżdżą” na tyłkach, wzajemnie się asekurują, grają z dużym poświęceniem. My też będziemy musieli to robić, grając przeciwko nim. Z kolei w drugim meczu to my będziemy mieli przewagę, będziemy grali na naturalnej nawierzchni, do której rywale będą musieli się trochę dostosować. Przed naszym spotkaniem, mają do rozegrania jeszcze sześć meczów. To dobrze dla nich, bo gra o stawkę to odpowiednia intensywność. My tej intensywności musimy szukać w treningu, aby dotrzymać im tempa. Na pewno to, że w Norwegii trwa liga, to ich przewaga nad nami, na dziś. Ale mamy trzy tygodnie, żeby przygotować się do konkretnego meczu. Nie myślimy teraz o lidze, tylko o pierwszym spotkaniu z Bodo. To jest nasz cel. Nie przygotowujemy się już bezpośrednio na ligę, na zapas, tylko po prostu do tego najbliższego meczu. Taki mamy cel.

O Emrelim i Abu Hannie

- Joel Abu Hanna pokazał się z dobrej strony, jeśli chodzi o agresję w grze, w dobrym tego słowa znaczeniu. Doskok, gra ciałem. Widać, jak w środę kilku zawodników, zwłaszcza młodych, się od niego odbijało. Jest agresywny, ale też i odpowiedzialny, jeśli chodzi o taktykę. Szybko odbudowuje ustawienie, ma niezły strzał. Nie będzie błyskotliwym technikiem, który będzie swobodnie wprowadzał piłkę. To nie jest taki typ piłkarza. Bardziej oczekuję, że będzie grał twardo, zdecydowanie i napastnicy będą mieli z nim dużo problemów. Więcej dowiemy się po sparingach. Myślę, ze wypróbujemy go na dwóch pozycjach: jako trzeciego stopera z lewej strony, ale też na wahadle. W czwartek zdecydujemy z profesorem Jastrzębskim, jak poprowadzimy Mladena, czy do południa będzie miał jeszcze dodatkowy trening, zobaczymy, jak będzie się czuł. Wtedy Filip zagrałby w dużo mniejszym wymiarze czasowym, a dłużej zagrałby Joel.

- Emreli jest z nami troszkę dłużej. Bardzo łatwo i szybko się wprowadził. Mówi w kilku językach, jest bardzo otwarty, wesoły. Drużyna go polubiła, zresztą zna wszystkich po imieniu, swobodnie się z nimi porozumiewa. To na pewno duży atut. Jeśli chodzi o umiejętności techniczne – bardzo dobra technika. Silny, dobrze się zastawia, ma dobry strzał. Rozumie kombinację w grze. Dużo widzi na boisku. Zawodnik biegający, szybki. Mateusz Wieteska mówił, że na wtorkowych przebieżkach było widać moc Mahira. Bardzo silny, dobrze zbudowany. Myślę, że bardzo szybko wprowadzi się do drużyny. Może być silnym punktem. Przede wszystkim, żeby był zdrowy, bo wcześniej miał troszeczkę urazów. Musimy zwracać na niego uwagę, żeby gdzieś coś tam się nie odnowiło.

O tym, czy ktoś może dołączyć do zespołu w trakcie obozu

- Czy spodziewamy się, że ktoś dołączy do nas na obozie w Austrii? Rozmowy na pewno się toczą. Ale dopóki ktoś tutaj nie przyjdzie, nie zacznie z nami trenować, nie przejmuję się wszelkimi doniesieniami prasowymi. Najczęściej jest tak, że jak jakieś nazwisko pojawia się w mediach, to ten zawodnik do nas nie trafia. W środę, po szczepieniu, na treningu nie było trzech zawodników: Rafy Lopesa, Andre Martinsa i Kacpra Kostorza. Takie sytuacje mogą się zdarzać, że 3-4 zawodników zawsze będzie brakowało. Mamy bardzo dobrą kadrę. Chłopcy świetnie pracują. Jednak w przypadku kontuzji, innych sytuacji losowych – potrzebujemy szerszej kadry. Czekamy, co się wydarzy.

Polecamy

Komentarze (116)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.