Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz: Nie śpiewamy o tej ostatniej niedzieli

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

15.10.2021 11:00

(akt. 17.10.2021 08:54)

- Potrzebujemy punktów jak tlenu. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja w lidze, przegraliśmy wiele gier. Mamy świadomość, w którym miejscu jesteśmy. Wiemy też, że Lech Poznań dobrze rozpoczął sezon, wygrał wiele spotkań, zdobywa sporo bramek. Czeka nas ciekawy mecz - mówił przed ligową rywalizacją z "Kolejorzem" (17.10, godz. 17:30) trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Po meczu z Lechią w Gdańsku były dwa dni wolnego. W środę spotkaliśmy się popołudniu, trenowaliśmy raz. W czwartek były dwa treningi, w piątek – jeden. Sobota była wolna dla wielu zawodników, ale niektórzy wystąpili w rezerwach m.in. Lindsay Rose i Yuri Ribeiro, którzy w ostatnim czasie mniej grali. W poniedziałek spotkaliśmy się popołudniu – tego dnia i we wtorek trenowaliśmy bez kadrowiczów, którzy zjechali się do nas w środę. W miarę możliwości, ci, którzy nie wystąpili, weszli w trening. Wczoraj mieliśmy grę kontrolną z drużyną CLJ, zagraliśmy 2x30 minut, po to, aby na nowo przypomnieć sobie pewne nasze zachowania na boisku, ale też zastanowić się ewentualnie, kto na jakiej pozycji może zagrać w niedzielę. Dziś mamy trening o godz. 11:00, w sobotę spotykamy się popołudniu, mamy ostatnie zajęcia przedmeczowe w LTC. Nocujemy tutaj, w niedzielę zagramy z Lechem.

- Tak będzie, co przerwę na reprezentacje, że wielu piłkarzy będzie wyjeżdżało. Ci, którzy zostali – a było ich stosunkowo dużo w porównaniu do wrześniowej przerwy - normalnie, bardzo intensywnie trenowali. Myślę, że tu było wszystko okej. Czasu jest wystarczająco dużo, biorąc pod uwagę w jakim tempie graliśmy ostatnio, co trzy dni, praktycznie nie było czasu na nic. Dziś tego czasu było zdecydowanie więcej, staraliśmy się go maksymalnie wykorzystać.

O sytuacji zdrowotnej

- Sytuacja z Mahirem Emrelim jest jasna, klarowna. Jest zdrowy, zaszczepiony, przeszedł dodatkowe badania, które wykluczyły jego absencję w niedzielę. Jest brany pod uwagę i myślę, że zagra dobre spotkanie. Co do pozostałych zawodników, to Artur Boruc nie trenuje, czekamy na lepsze wiadomości. Wszystko się przeciąga w czasie, musi przejść rehabilitację. Joel Abu Hanna wrócił do nas z Izraela, niestety, z kontuzją. Prawdopodobnie będzie musiał przejść zabieg, duże prawdopodobieństwo, że w tej rundzie już nie zagra, może to potrwać do ośmiu tygodniu. Mateusz Hołownia narzeka na drobny uraz, który wykluczył go z treningów. Pozostali piłkarze są zdrowi.

- Abu Hanna? Przeszedł badania w Izraelu i pierwsza diagnoza jest taka, że ma uszkodzone więzadło poboczne w kolanie. Rozmawiałem z nim wczoraj, zastanawia się, gdzie będzie przechodził zabieg, federacja pokrywa koszty leczenia. Rozmawia z naszymi medykami, gdzie odbędzie się zabieg. Jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie przeprowadzony w Niemczech, ale decyzji jeszcze nie ma – mówił trener Legii, Czesław Michniewicz. – Doprecyzuję, bo wczoraj rozmawialiśmy z naszym lekarzem, Filipem Latawcem, który zdiagnozował konkretnie kontuzję łąkotki lewego kolana – dodała rzeczniczka prasowa klubu, Izabela Kruk.   

O pracy przez ostatnie dwa tygodnie

- Nad czym udało się popracować przez ostatnie dwa tygodnie? Skupiliśmy się, przede wszystkim, na motoryce. Bardzo mocno trenowaliśmy w poprzednim tygodniu, zresztą również do środy. Wiemy, że czeka nas jeszcze wiele spotkań o dużej intensywności, dlatego był jedyny moment na to, aby popracować nad motoryką, bo do meczu było odpowiednio dużo czasu. Skupiliśmy się też na elementach taktycznych – rozegraniu piłki, zachowaniami w fazie bronienia, przejściu z obrony do ataku i w drugą stronę. Dziś popracujemy nad stałymi fragmentami gry, już pod kątem meczu ligowego. Jutro tradycyjny rozruch.

O prawym wahadle

- Kto zagra na prawym wahadle: Skibicki czy Johansson? Johansson wczoraj trenował, na szczęście dla nas, grał z drużyną CLJ. Zaprezentował się dobrze, ale grał raptem 30 minut, także do pełnego wymiaru czasowego mu troszeczkę brakuje. Ma duże szanse, aby zaistnieć w meczu niedzielnym. Zobaczymy czy od początku, czy być może wejdzie z ławki – ale jest gotowy do gry.  

O sytuacji ligowej

- Potrzebujemy punktów jak tlenu. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja w lidze, przegraliśmy wiele spotkań. Mamy świadomość, w którym miejscu jesteśmy. Wiemy też, że Lech dobrze rozpoczął sezon, wygrał wiele spotkań, zdobywa sporo bramek. Czeka nas ciekawy mecz. Tak jak mówiłem, mamy swoje atuty, było odpowiednio dużo czasu, aby się dobrze przygotować. Myślę, że to będzie widoczne w naszej grze i zagramy dużo lepiej niż w ostatnim spotkaniu ligowym w Gdańsku, które kompletnie nam nie wyszło.

O Lechu

Domowe mecze z Lechem miały w przeszłości bohaterów nieoczywistych: Macieja Rosołka, Kacpra Skibickiego. – Czy Kacper Kostorz ma szansę znaleźć się w kadrze meczowej? Kacper może być takim naszym czarnym koniem, bohaterem, znajduje się ostatnio w dobrej formie, widzimy to. Gra dość regularnie w rezerwach, zdobywa bramki, jest w rytmie meczowym, i to od razu po nim widać. Wcześniej miał dużo problemów zdrowotnych, teraz wszystko jest okej. Na pewno jest tym zawodnikiem, który w najbliższym czasie będzie dostawał minuty na murawie. Czy tak się stanie w meczu z Lechem? Zobaczymy, wszystko zależy od tego jak będzie przebiegało spotkanie. Ma wszystkie atuty w swoich rękach, bo jest dziś w naprawdę dobrej formie.

- Lech dobrze funkcjonuje jako zespół, ma doświadczonego trenera, kilka indywidualności, zawodników znajdujących się w dobrej formie, mocną ławkę, dużą rywalizację o miejsce w składzie. Dużo czasu od meczu do meczu, rywalizuje praktycznie raz w tygodniu, poza spotkaniem pucharowym, gdzie w środę, pod koniec września, zagrał – i to u siebie - ze Skrą Częstochowa. Nie mają żadnych dodatkowych gier w tygodniu i to powoduje, że mają dużo czasu, aby dobrze się przygotować do każdego spotkania. I to jest widoczne. Ale nie chciałbym zbyt wiele mówić o Lechu. My znamy ich atuty, momenty, które będziemy chcieli wykorzystać. Mamy swoje atuty, które będziemy chcieli pokazać.

- Czy jest gęsta atmosfera przed meczem z Lechem? Zależy, co rozumieć przez gęstą atmosferę. Jest skupienie, widać dużą mobilizację wśród zawodników. Idąc na konferencję, mówię do Izy Kruk, że przypomina mi się film „Chłopaki nie płaczą”, jak, chyba, Michał Milowicz śpiewał „Ta ostatnia niedziela”. Nie, nie śpiewam tej piosenki. Normalnie podchodzimy do meczu. Mamy świadomość, co to za spotkanie, mieliśmy dużo czasu, aby o tym wszystkim pomyśleć, poukładać sobie w głowie. Myślę, że jeśli chodzi o zespół, to jestem przekonany, że zagramy dobre spotkanie. Wynik jest zawsze sprawą otwartą. Zmierzymy się z dobrą drużyną, musimy zagrać na takim poziomie jak w Lidze Europy I wtedy możemy myśleć o korzystnym wyniku. Jeśli nie zagramy tak, jak w Europie, to będziemy mieli problemy.

- Myślę, że oczekiwania nasze i Lecha są takie, aby mecz stał na wysokim poziomie. Mamy piłkarzy, którzy potrafią grać na wysokim poziomie, podobnie jak Lech. Może być to spotkanie na podobnym poziomie jak w Lidze Europy. Może nie na takim jak z Leicester, bo na pewno Lech nie jest aż tak dobry jak „Lisy”, ale ma swoje indywidualności. My musimy zbliżyć się do poziomu ze Spartaka, Slavii czy z Dinama, jeśli chodzi o mobilność, zaangażowanie, mądrość, taktykę, wychodzenie spod pressingu. Wszystkie elementy muszą funkcjonować, nie nastawiamy się na jeden aspekt: na kontrę czy atak pozycyjny. Musi być wszystko na wysokim poziomie, stałe fragmenty gry w ataku, w obronie. Wiemy, że mają bardzo wysoki zespół, świetnie głową gra Salamon, dobrze w powietrzu gra Ishak. Mamy z kolei bardzo mobilnych zawodników, ale wzrostowo na pewno to Lech ma przewagę, i to jest jego atut. Ale myślę, że sobie z tym poradzimy.

- Czy tym razem mecz w ekstraklasie jest stawiany wyżej niż spotkanie w Lidze Europy – czy w ogóle jest coś takiego? Nie, nie patrzymy w ten sposób. Teraz najważniejszy jest dla nas niedzielny mecz. O Napoli nikt dziś nie mówi, nie rozmawia. Lech jest najważniejszy.

- Rzucimy wszystkie siły na Lecha, jestem o tym przekonany. Mam nadzieję, że dłuższy odpoczynek - będziemy odpoczywać o jeden dzień dłużej, okej, dojdzie podróż - wystarczy do pełnej regeneracji. Ktoś może sobie żartować, śmiać się, że jeden dzień robi różnicę. Naprawdę, jeden dzień w regeneracji robi bardzo dużą różnicę. Mamy tego świadomość. Ale nie chcemy się w łatwy sposób tłumaczyć, że we wszystkich meczach, które zagramy słabiej, zabrakło nam czasu na regenerację. Jak do kadry dojdą zawodnicy, którzy już w niej są i będą zdrowi, to jest duża szansa na to, że możemy rotować. Możemy rotować na lewej obronie: Mladenović, Ribeiro, a także na prawej obronie: Johansson, może grać też Artur Jędrzejczyk. Najbardziej energetyczne pozycje, gdzie się najwięcej biega, potrzebują zmian. I na pewno one będą.

O rytmie meczowym i grze w rezerwach

W sobotnim meczu rezerw zagrali Kacper Kostorz, Lindsay Rose, Yuri Ribeiro i Bartłomiej Ciepiela. – Ktoś wypadł na tyle dobrze, aby w najbliższym czasie dostać poważniejszą szansę w pierwszym zespole? Sądzę, że każdy z nich ma szansę. Na pewno najbliżej gry może się okazać za chwilę Rose, bo Maik Nawrocki, Artur Jędrzejczyk mają po trzy żółte kartki i są zagrożeni pauzą w kolejnym meczu. Wypadł nam Abu Hanna, więc został nam praktycznie Lindsay do rywalizacji na pozycji stopera, w każdej chwili może być nam potrzebny. Myślę, że duże szanse na grę w najbliższym czasie będzie miał też Ribeiro, który dochodzi do odpowiedniej formy. Wczoraj też się dobrze prezentował, wprawdzie zagrał przeciwko juniorom, ale było widać dużą mobilność, zaangażowanie. Jestem zadowolony z jego postawy. Niewykluczone, że w sobotnim meczu rezerw zagra któryś z zawodników z pierwszej drużyny, być może 45 minut albo całe spotkanie, po to, aby łapać rytm. Drugi zespół zagra jutro ze Świtem w LTC, także w idealnych warunkach. Chcemy, aby ci chłopcy, którzy mało grają, łapali rytm.

- Czy Celhaka ma szansę zagrać od pierwszej minuty? Przed nami dwa treningi, niczego nie wykluczam, ale też nie wykluczam, że może być tym zawodnikiem, który może zagrać jutro 45 minut albo nawet cały mecz w rezerwach. Przyszedł do nas nie grając w lidze, bo ekstraklasa albańska jeszcze nie startowała. Gra praktycznie tylko w reprezentacji, bardzo dobrze prezentuje się w kadrze U-21, która świetnie się spisuje. Myślę, że rytmu meczowego mu troszeczkę brakuje. Meczów jest dużo, jest Puchar Polski – do Szczecina na pewno pojadą inni zawodnicy niż ci, którzy trzy dni później zagrają z Pogonią. Myślimy o Jurgenie w kontekście tego, aby wystąpił w sobotę kilka minut w rezerwach, ale decyzja jeszcze nie zapadła.

O trenerze Skorży

- Jak wspominam mecze z drużynami prowadzonymi przez Macieja Skorżę? To mecze na wysokim poziomie taktycznym. Uważam, że Maciej Skorża - mój serdeczny kolega, znamy się długo – to bardzo dobry trener, jego zespoły, które są bardzo solidne, grają w określony sposób. Tam jest ograniczony przypadek do minimum. Na pewno każdemu gra się trudno przeciwko ekipie prowadzonej przez trenera Skorżę.

O bramkarzu

- Jakieś zmiany w bramce? Artur Boruc nie jest brany pod uwagę, mamy dwóch młodych bramkarzy – zdecydujemy. Nie przypisywałbym pozycji nr 1 Miszcie i nie odbierałbym szans na grę Tobiaszowi. Obaj są młodzi, powoływani do reprezentacji, zagrali ostatnie spotkania: jeden z Norwegią, drugi z San Marino. Zdecydujemy w dniu meczu.

O stałych fragmentach

- Mamy Josue, który świetnie wykonuje stałe fragmenty gry z okolicy pola karnego. Wielu dziennikarzy, którzy obserwują nas na co dzień, mają okazję widzieć, jak Portugalczyk wykonuje stałe fragmenty gry. Ale nasze nieszczęście, jest ich bardzo niewiele. Gdy porównamy to do Rakowa, to Ivi Lopez niemal w każdym meczu ma sytuację z 23.-25. metra, gdzie może uderzać na bramkę. To wynika z tego, że mało gramy 1 na 1. Wypadł na Luquinhas i praktycznie nie mieliśmy gracza, który wchodziłby w pojedynki. Muci też jest takim piłkarzem, który lubi grać jeden na jednego, pozostali zawodnicy grają raczej piłkę pozycyjną, stąd jest mniej przewinień niż byśmy tego sobie życzyli.

- Pracujemy nad tym. Mamy drużynę troszeczkę inaczej zbudowaną niż choćby Raków, który zdobywa bardzo dużo bramek po stałych fragmentach gry. Przed naszym meczem z Rakowem liczyłem, że jest tam 14 zawodników, którzy mają powyżej 1,85m wzrostu. I to robi różnicę. Mamy problem z kryciem. Zmieniliśmy ustawienie z krycia strefowego na indywidualne. Josue, Luquinhas, Muci, Martins, to bardzo dobrzy piłkarze, ale nie mają imponujących warunków fizycznych. Każdy zespół, grający przeciwko Legii, będzie starał się to wykorzystać. Mamy tego świadomość, ale musimy być przygotowani, że w takich sytuacjach musimy szukać optymalnych rozwiązań. Zmieniliśmy ustawienie i na razie to dobrze funkcjonuje, jeśli chodzi o defensywę. W ofensywie zawsze może być lepiej. Mamy warianty, schematy rozegrania, udawało nam się zdobywać bramki w Lidze Europy. Pamiętam pierwszy mecz z Bodo/Glimt i jeszcze kilka innych gier, po których było zagrożenie. Ale strzelamy zdecydowanie za mało goli po stałych fragmentach gry.

Polecamy

Komentarze (273)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.