Czesław Michniewicz: Raków gra w podobny sposób
24.09.2021 14:17
- Po grze z Wigrami wróciliśmy do LTC o 1 w nocy. Ci, którzy byli na meczu, przenocowali. Rano - w zależności od tego, kto ile minut rozegrał – był trening regeneracyjny albo zajęcia łączone z zespołem, który nie pojechał do Suwałk.
- Sytuacja kadrowa? Pod znakiem zapytania stoi udział Mattiasa Johanssona. W czwartek wznowił treningi, ale zgłaszał jeszcze drobną dolegliwość. Nie wiemy, co z Luquinhasem, który przechodzi badania – to też duży znak zapytania. Ma problem z mięśniem czworogłowym, zgłosił to po spotkaniu z Górnikiem Łęczna. W przerwie zasygnalizował, że coś go pobolewa, dlatego zmieniliśmy go w trakcie drugiej połowy. Wiemy, że to dla nas bardzo ważny zawodnik, który opiera grę na dynamice, kontakcie z przeciwnikiem, dlatego często jest poobijany. Początkowo myśleliśmy, że to tylko zwykłe zbicie, krwiak – okazało się, że nie do końca, stąd seria badań. Podejmiemy decyzję czy będzie w ogóle przewidziany do „dwudziestki" na rywalizację z Rakowem. Jeśli się to nie uda, to będziemy walczyć, aby był gotowy na Leicester. Zastanawiamy się, co z Andre Martinsem, który wraca po kontuzji, też jeszcze wszystko nie jest idealne. Zobaczymy, czy będzie w stanie grać. Jest także parę kilka innych, drobnych urazów, ale takie rzeczy się normalnie dzieją i nawet nie ma co o tym mówić.
- Sobotni mecz będzie otwarty. I my, i Raków, lubimy atakować. Oczywiście, każdy klasowy zespół musi umieć bronić, bo w spotkaniu są takie fazy, w których trzeba wybronić parę sytuacji. Ale myślę, że będzie to otwarty mecz. Liczymy na dobre widowisko w naszym wykonaniu, stać nas na dobrą grę. Ostatnio mieliśmy różne problemy. Okres lipiec-sierpień był dla nas bardzo trudny – wiele meczów i podróży, ale cel był taki, aby zagrać na jesieni w Europie, co się udało. Dziś wiemy, że czeka nas jeszcze pięć meczów w Lidze Europy, ale też chcemy dobrze grać w lidze, aby za rok znów móc walczyć w Europie. Cel jest jeden – walka o mistrzostwo Polski.
Przed Legią niezła seria meczów, czyli gry z Rakowem, Leicester, Lechią, Lechem, Napoli i Piastem. – Tak, spoglądaliśmy w terminarz i myślimy, w jaki sposób najlepiej to rozwiązać logistycznie. Mecz z Leicester zakończy się w czwartkowy wieczór, a w niedzielę gramy w Gdańsku. Później, po przerwie na reprezentacje, zagramy z Lechem. Potem jest wyjazd do Neapolu, a w niedzielę rywalizacja z Piastem, następnie Puchar Polski. Meczów jest dużo. Mamy świadomość, że będzie trochę jeżdżenia, grania, regeneracji. Kadra jest liczna, oby tylko omijały nas kontuzje. Tam, gdzie będzie można, będziemy szukać szybszych połączeń kolejowych, bo do Gdańska czy Gliwic można pojechać pociągiem. To jest troszeczkę inaczej, można pochodzić, rozprostować kości. Mamy bardzo komfortowy autobus, ale chcemy też troszeczkę, dla higieny psychicznej, coś zmieniać. Myślimy tym, ale najważniejszy dla nas najbliższy mecz z Rakowem. Potem będziemy skupiać się na kolejnych grach.
O Pekharcie
- Jest pomysł na to, aby Pekhart się przełamał? Tomek ma sytuacje, zwłaszcza we Wrocławiu pojawiły się klasyczne dla niego okazje, czyli piłka na głowie. Wcześniej, to wszystko kończyło się bramkami, z trudniejszych sytuacji. Takie jest życie napastnika – czasami wszystko wychodzi, czasami trzeba trochę poczekać. Na pewno nie jest to dla niego miłe, bo w każdym spotkaniu strzelał gole, teraz ma z tym problem. Nie gra w każdym meczu, konkurencja jest duża. Na pewno będziemy na niego czekać, wierzymy w niego. Wcześniej dużo nam pomógł, jeszcze dużo nam pomoże w tym sezonie. Robimy wszystko, aby czuł się w zespole jak najbardziej komfortowo, ale musi mieć świadomość, że inni też chcą grać. Emreli zdobywa bramki, Lopes w ważnych momentach nam pomagał. Jeśli gramy jednym napastnikiem, to konkurencja robi się bardzo duża. Jeśli będziemy grali na dwójkę snajperów, a takie mecze też będą, to wtedy łatwiej będzie grać dwójce, czyli Pekhart i – być może – obok niego ktoś drugi.
O Josue
- Josue pokazuje więcej w treningach niż w meczach – to problem w głowie? Myślę, że na pewno nie jest to problem w głowie. Dzień przed środowym meczem mieliśmy trening na stadionie w Suwałkach. Był obecny m.in. trener Wigier, z którym później rozmawialiśmy. Bardzo mu się podobała celność, siła strzałów Emrelego i Josue, bo praktycznie każde soczyste uderzenie lądowało w siatce. W meczu wiedzieliśmy, że Josue miał sytuację w idealnym dla siebie momencie – nie trafił. Ale to zawodnik, który – myślę, że podobnie jak Tomek Pekhart – zacznie strzelać gole. W lidze izraelskiej, o ile dobrze pamiętam, strzelił 14 goli, do tego jeszcze mnóstwo asyst.
- Z Josue jest trochę tak, że ma coś na bardzo wysokim poziomie, czego Bartek Kapustka miał na troszeczkę niższym poziomie. Josue ma zmysł do dłuższego podania, strzał z dystansu. Bartek miał z kolei fantastyczną motorykę – wychodził na pozycje, wbiegał w wolne strefy, tworzył małą grę. Gdyby tak połączyć tych dwóch graczy, to byłby to piłkarz idealny. Mówię w tym momencie o Bartku, który się rehabilituje, dlatego że musimy się też troszeczkę nauczyć Josue. To inny piłkarz, nie będzie wbiegał w wolne strefy, tak jak to robił Kapi. Musimy dawać mu opcje podań. Jeśli będziemy dobrze biegali - a dziś, mając Kastratiego, dobrze dysponowany w Suwałkach był też Skibicki, jeśli chodzi o dynamikę - to musimy umieć obsłużyć tych zawodników. I Josue jest w stanie to zrobić. Ale nie chcemy, aby był tylko zawodnikiem, który z głębi pola będzie podawał do naszych skrzydłowych, napastników czy wychodzących z drugiej linii pomocników. Chcemy, aby był też w polu karnym, musi także wziąć na siebie ciężar strzelania goli. Teraz strzelamy trochę mniej goli, co też jest powodem tego, że nie rozkładają się one na wielu piłkarzy. Jak wrócimy do tego, że bramki będą zdobywać różni zawodnicy, z różnych pozycji, to nasza gra też będzie wyglądała zupełnie inaczej.
O Celhace
- Bardzo pozytywnie oceniam Jurgena Celhakę. Przyszedł do nas na koniec okienka transferowego. To młody, obiecujący zawodnik, szybko się adaptuje. Miał trochę problemów przed meczem w Suwałkach, bo w starciu z jednym z naszych zawodników zwichnął kciuk, miał miękki opatrunek, ta pewno go też troszeczkę ograniczało. Zmieniliśmy go w przerwie nie dlatego, że źle grał. Mieliśmy dwóch podobnych zawodników: jego i Ihora Charatina. Chcieliśmy dać szansę Josue, stąd musieliśmy zdecydować się na jednego zawodnika mniej w środku pola, o takiej charakterystyce. Liczę na tego piłkarza. Liczę na to, że tam, gdzie będzie można, będzie dostawał szanse. Otrzymał szansę w meczu z Górnikiem, teraz zagrał w Pucharze Polski. Młody zawodnik, przed nim dużo pracy, ale ma olbrzymi potencjał.
O Rakowie
- Raków gra w podobny sposób. Na pewno olbrzymia w tym zasługa trenera, właściciela klubu, że dobierają zawodników pod styl, który preferują od lat. Drużyna, która bardzo dobrze prezentuje się motorycznie w każdym spotkaniu, gra bardzo wysokim, agresywnym pressingiem. Trójka napastników cały czas przeszkadza w rozegraniu już od własnego pola karnego. Trzeba będzie umiejętnie wychodzić spod pressingu. Ale to też bardzo groźny zespół, jeśli chodzi o przejęcie piłki - wówczas bardzo szybko przechodzą do ataku, trójka snajperów szybko wychodzi na wolne pole. Oczywiście, mają groźne stałe fragmenty gry. Jest Niewulis, po kontuzji wrócił Petrasek - widać od razu, że będzie groźny w każdym polu karnym. Musimy być też na to przygotowani, że każdy stały fragment gry, to będzie olbrzymia szansa dla przeciwnika. A my musimy się z tego wybronić.
O lidze
- Zdobyliśmy dziewięć punktów lidze, wszyscy wiemy, ile ich straciliśmy. Lipiec i sierpień poświęciliśmy na to, aby awansować do miejsca, o którym marzyliśmy, czyli Ligi Europy. Trudno jest to wszystko pogodzić. W lipcu i sierpniu straciliśmy sześć punktów: w meczach z Radomiakiem i Wisłą Kraków. Pierwsze spotkanie było przed Dinamem, a drugie – po Slavii. Potem przyszłą gra ze Śląskiem Wrocław, gdzie pechowo przegraliśmy. I dziewięć punktów nam uciekło. Z drugiej strony – czołówka tabeli też traci punkty. Lech stracił sześć punktów, my - dziewięć. Jeśli będziemy rozmawiać w takich kategoriach, to – nie licząc, ile ktoś dziś zdobył punktów - mamy trzy punkty straty do Lecha. Oczywiście, nikt sobie tych "oczek" za zaległe gry z Zagłębiem i Termaliką nie dodaje. Gdybyśmy jednak ułożyli tabelę ze straconych punktów, to mamy dziewięć straconych punktów, a Lech – sześć, nie wiem ile ma Raków.
O rozmowach menedżera z prezesem i mieszkaniu w LTC
- Rozmawiałem z Mariuszem Piekarskim, rzeczywiście, spotkał się z właścicielem, panem prezesem Mioduskim. Wstępnie rozmawiali, ale żadnych konkretów jeszcze nie ma. Jak coś się wydarzy, to pytajcie Mariusza – on będzie wszystko wiedział i wszystko powie.
- Tak, wciąż mieszam w LTC. Jest mi dobrze, wygodnie, mam blisko do pracy. Każdy chciałby mieć pracę pod nosem, ja tak mam. Nie chcę tracić czasu. Poza tym, cały czas jestem tutaj, na miejscu, mogę pracować od rana do nocy. I to mi się bardzo podoba.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.