Dariusz Mioduski, Tomasz Zahorski

Dariusz Mioduski: Bardzo cenię trenera Michniewicza

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Polsat Sport

17.09.2021 13:45

(akt. 17.09.2021 13:49)

- Jak bardzo lubimy się z trenerem Michniewiczem? W skali 1-10 to z mojej strony jest blisko dziesiątki. Bardzo cenię trenera Michniewicza, zrobił fantastyczną robotę. Natomiast pomiędzy prezesem, dyrektorem sportowym i trenerem w takim klubie jak Legia muszą ścierać się różne wizje i poglądy i rzeczy, które trzeba przedyskutować - skomentował na antenie Polsat Sport prezes Legii, Dariusz Mioduski.

- Mieliśmy dużą dozę spokoju jeśli chodzi o budowanie tej drużyny. Wydawało nam się, że sporo zrobiliśmy na początku okienka transferowego, potem okazało się, że mamy jeszcze potrzeby. Końcówka okienka była nerwowa, ale ostatnie dni tego okresu zawsze są nerwowe. W ostatnim dniu udało nam się pozyskać jeszcze dwóch zawodników, a jeden z nich w Moskwie zrobił bardzo dużą różnicę. Drugi też zagrał niezły mecz. Kibic oczywiście zawsze chce więcej, ale dołączyło do nas dziesięciu zawodników i każdy z nich jest piłkarzem na Legię. Byliśmy przekonani, że to zatrybi, ale nie wiedzieliśmy czy uda się to już w pierwszym meczu. Tak się stało i to jest bardzo przyjemna niespodzianka. Podchodziliśmy do meczu ze Spartakiem z dużą dozą optymizmu i wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie uzyskać w Moskwie korzystny wynik. Udało się to zrobić w taki sposób, dziesięć lat po ostatniej wygranej Legii w Rosji, to nas bardzo cieszy, jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Trzy punkty w Moskwie to był plan maksimum i ten plan został wykonany! 

Co przesądziło o wygranej?

- Złożyło się na to kilka rzeczy. Budujemy tę drużynę i trener miał okazję pracować z tym zespołem przez dłuższy okres. Wielu zawodników, którzy stanowią trzon tego zespołu, nauczyło się jak grać razem, jak grać z trenerem Michniewiczem. Dołożyliśmy kilka komponentów, których nam brakowało – trochę mobilności, trochę grania techniczną piłką, trochę szybkości, która na koniec zdecydowała, że w takim meczu mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Dziś mamy drużynę, która jest kompletna na każdej pozycji. Duża jest różnorodność profili tych piłkarzy i trener ma wiele opcji wyboru, może ustawiać zespół pod konkretny mecz, ma z kogo korzystać. 

Co jest bardziej satysfakcjonujące? Wynik sportowy czy finansowy?

- Dla nas najważniejszy zawsze jest sukces sportowy. Jesteśmy klubem piłkarskim i wyniki sportowe są najważniejsze. Jeśli wyniki sportowy jest taki jak powinien, to idzie za tym też sukces finansowy. Choć nie nazywałbym tego w kategoriach sukcesu finansowego, bo my budujemy drużynę pod tym kątem, by regularnie w pucharach grać. To nie jest dla nas, jak mówi Tomek Hajto, truskawka na torcie, tylko jest to coś, czego oczekujemy od drużyny co roku. W tym roku planem minimum była Liga Konferencji, tak budowaliśmy nasze budżety. Natomiast granie w Lidze Europy jest kwestią, która będzie naszym celem w kolejnych latach. W tym roku Liga Europy przybliża nas do tego, by sytuacja finansowa była ustabilizowana i byśmy mogli budować klub dalej. 

Liga Europy to fajna sprawa, ale też trudne zadanie. Macie przed sobą grę na trzech frontach, trudny i napięty terminarz. Lech Poznań w zeszłym roku sobie z tym nie poradził. 

- Mamy wielu zawodników w kadrze. Mecz z Wisłą Płock określany przez trenera mianem Kinder Balu pokazał, że tych dzieciaków nie mamy takich złych. Oni też są dla trenera dodatkową opcją. Mamy obecnie jakość na każdej pozycji, mamy zmienników. Trener może więc rotować i wydaje mi się, że to będzie absolutny klucz do tego sezonu, a szczególnie do rundy jesiennej. W najbliższym czasie czeka nas spiętrzenie meczów bardzo dla nas ważnych. Mecze w Lidze Europy, których nie będziemy odpuszczać. Po to się gra w piłkę i tam awansuje, by grać w optymalnym składzie. Do tego dojdą mecze z naszymi największymi krajowymi rywalami – Rakowem, Lechem potem jest Piast i Lechia. To sami wymagający przeciwnicy i na pewno te mecze będą dla nas bardzo trudne. Ale musimy sobie z tym radzić i sądzę, że damy sobie radę. 

Prezes Dariusz Mioduski lubi się z trenerem Czesławem Michniewiczem trochę bardziej?

- W skali 1-10 to z mojej strony jest blisko dziesiątki. A czy my musimy o wszystkim myśleć tak samo i zawsze się ze sobą zgadzać oraz prawić komplementy? Wydaje mi się, że nie jest moją rolą aby to robić, nie oczekuję tego też od trenera Michniewicza i żadnego ze współpracowników. Chcę mieć wokół siebie ludzi, którzy niekoniecznie się ze mną zgadzają. Zawsze staram się otaczać ludźmi, którzy są dobrzy w tym co robią. Bardzo cenię trenera Michniewicza, zrobił fantastyczną robotę. Natomiast pomiędzy prezesem, dyrektorem sportowym i trenerem w takim klubie jak Legia muszą ścierać się różne wizje i poglądy i rzeczy, które trzeba przedyskutować. Z punktu widzenia prezesa czy dyrektora sportowego patrzymy nie tylko na doraźny wynik, ale i na to co się będzie działo za 2-3 lata. Trener, co oczywiste, patrzy na to co jest dzisiaj, na bieżące wyniki. Dlatego różnice zdań i dyskusje być muszą. W takiej atmosferze osiąga się lepsze wyniki, niż w warunkach gdzie wszyscy sobie kadzą i mówią, jak jest fajnie.  

Polecamy

Komentarze (56)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.