Dariusz Mioduski

Dariusz Mioduski: Budżet może być mniejszy o 15%

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: businessinsider.com.pl

03.05.2020 17:35

(akt. 03.05.2020 17:45)

– Profesjonalna piłka nigdy nie przechodziła przez taki kryzys i to nie tylko w Polsce, możemy mówić o całej Europie. Sytuacja jest bardzo trudna – mówi w rozmowie z "Business Insider" Dariusz Mioduski, właściciel i prezes Legii Warszawa.

– Nasza branża należy do tych, które zostały uderzone najmocniej ze wszystkich. Sektor eventowo-mediowo-rozrywkowy de facto przestał istnieć. Nie działa. Nie jesteśmy w stanie świadczyć żadnych usług ani sprzedawać jakichkolwiek produktów. Legia, jako największy klub w Polsce, z dużym, kosztownym obiektem, rozbudowaną strukturą organizacyjną w zakresie komercji i szkolenia młodzieży, jest dotknięta tym kryzysem nawet mocniej niż pozostałe, mniejsze kluby – mówi Dariusz Mioduski.

– Stadion przy ulicy Łazienkowskiej to nie tylko miejsce rozgrywek piłkarskich, ale także obiekt, na którym organizowanych jest nawet około tysiąca różnorodnych imprez każdego roku. To wszystko zniknęło. Zatrudniamy ponad 400 pracowników, współpracujemy z dziesiątkami dostawców, prowadzimy masę projektów inwestycyjnych. Słowem koszty są, a przychodów nie ma. Na dodatek nikt nie ma pojęcia, co się wydarzy dalej, jak to będzie funkcjonowało do końca tego oraz w kolejnym sezonie – dodał właściciel i prezes Legii.

Jak podejść do konstrukcji budżetu na sezon 2020/21 rok? Czy można już zakładać powrót przychodów ze sprzedaży biletów i pamiątek klubowych? Czy Legia nie straci przychodów uzyskiwanych z praw do transmisji telewizyjnych, których przecież nie ma.

– Nie mam obaw, jeśli chodzi o prawa telewizyjne, jeśli wrócimy do rozgrywek. Mecz to jest z jednej strony impreza masowa, a z drugiej produkt medialny. Gdy gramy bez publiczności na trybunach, to więcej ludzi jest przed telewizorami. Być może nawet prawa do transmisji będą w tych warunkach warte więcej. Jeśli chodzi o pozostałe przychody, to chyba nie ma w polskiej piłce nikogo odważnego, kto mógłby założyć, że przychody ze sprzedaży biletów, rezerwacji lóż biznesowych, czy sprzedaży w klubowym sklepie, będą takie same jak w poprzednich latach.

Gra bez publiczności przez jakiś czas jest praktycznie pewna, a to będzie miało wpływ na początku sezonu na sprzedaż karnetów, czy pakietów VIP. Nie ma wątpliwości, że w przyszłym sezonie będziemy mieli obniżone budżety. Ale w każdym kryzysie trzeba szukać tych obszarów w organizacji, które można usprawnić. Już myślimy o nowych projektach i innych możliwościach generowania przychodów. Wiele rzeczy zmieni się dzięki rewolucji technologicznej, do której dziś zostaliśmy zmuszeni. Legia i tak szła w tym kierunku, dlatego od kilku lat dużo inwestujemy w transformację cyfrową. Teraz trzeba przyspieszyć, ale jesteśmy do tego dobrze przygotowani. Konsumpcja kontentu medialnego, komunikacja, kanały sprzedaży, marketing, to są te obszary, które trzeba odpowiednio dostosować i zagospodarować. Legia jako dostawca rozrywki musi w nowy sposób zacząć ją sprzedawać. E-commerce też mocniej wejdzie do piłki i my w ten kanał będziemy dalej inwestować. Już dziś 10 procent budżetu klubu pochodzi z przychodów ze sprzedaży w sklepie, głównie naszych kolekcji odzieżowych, koszulek i gadżetów.

To jeszcze raz zapytam: o ile niższy będzie budżet Legii w kolejnym sezonie?

– To będzie wynikało od przyjęcia założenia dotyczącego tego, kiedy wracamy do gry z publicznością. Jeżeli trybuny pozostaną puste dłużej, czyli do końca roku kalendarzowego, to zakładamy, że przychody spadną co najmniej o 20-30 procent. Jeśli kibice wrócą wcześniej, wówczas budżet może zostać zmniejszony o około 15 procent.

Całą rozmowę można przeczytać na stronie "Business Insider" w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.